Ponieważ rodziny nie rodzą się z tęczy i jednorożców
.
A trans- wszystko w dzisiejszych czasach jest kontrowersyjne, ale jeden trans- nie słyszymy wystarczająco dużo o są transracial adoptees. Ta mała, ale głośna populacja otrzymała swój tytuł od bycia adoptowanym przez rodziny innej rasy niż ich własna – zazwyczaj białych. Ale adopcja, tak zwana #BraveLove, przychodzi z wysoką ceną; często, transracial adoptees dorastają z poważnymi wyzwaniami, częściowo ze względu na fakt, że ich wygląd łamie rasowo-homogenous formy rodziny nuklearnej.
Jestem transracial adoptowany. Moja praca jest wynikiem moich doświadczeń, badań i rozmów z innymi członkami triady adopcyjnej, to znaczy z osobami adoptowanymi, rodzicami biologicznymi i rodzicami adopcyjnymi. Ta praca jest odpowiedzią na nieporozumienia i założenia dotyczące adopcji transrasowej i mam nadzieję, że uświadamia pewne rzadko omawiane skutki uboczne tej praktyki. Podczas gdy to nie jest wyczerpująca lista, w żaden sposób, to tylko kilka z walki, że wiele transracial adoptees zmagać się z na co dzień.
1. Kryzysy tożsamości rasowej, czyli „To znaczy, że nie jestem biały?”
Kryzysy tożsamości rasowej są powszechne wśród osób adoptowanych transrasowo: to, co widać w lustrze, może nie odzwierciedlać tego, co chcesz zaznaczyć. Dorastałem w przeważnie białym mieście, które ledwo widziało Azjatę przed – nie mówiąc już o Azjacie z białymi rodzicami. Dorastając, zapominałam o swojej koreańskości, dopóki nie mijałam lustra lub ktoś nie spuszczał ze mnie wzroku, przypominając mi, że o tak, nie jestem biała.
Istnieje proste wyjaśnienie tego zamieszania: „Jako członkowie rodzin, które są generalnie identyfikowane jako białe”, pisze Kim Park Nelson, „Koreańscy adoptowani są często asymilowani do rodziny jako biali, a następnie asymilowani do rasowych i kulturowych tożsamości białości.”
Wychowywanie się w etnicznie zróżnicowanym obszarze z dostępem do osób świadomych kulturowo pomogłoby utrzymać zewnętrzne reakcje w ryzach, ale wciąż nie jest zgodne z rasową rolą, jaką oczekuje się od ciebie, byś odgrywał publicznie. Twila L. Perry przytacza anegdotę ilustrującą złożoność bycia czarnym, ale wychowanym w białej rodzinie:
„Pewien młody człowiek w swoim osobistym oświadczeniu określił się jako adoptowany i wychowany przez białych rodziców, z białym rodzeństwem i w większości białymi przyjaciółmi. Opisał siebie jako Czarnego człowieka w świecie białej klasy średniej, wychowanego w nim i przez niego, ale tak naprawdę nie będącego jego częścią. Jego skóra mówiła tym, których spotykał, że jest Czarny na pierwszy rzut oka, zanim jego osobowość – ukształtowana przez jego wychowanie i doświadczenia – weszła w grę.”
Pozytywna formacja tożsamości rasowej może być największym wyzwaniem adopcji transrasowej, ponieważ wiele z dialogu związanego z rasą i kolorem skóry zaczyna się w domu. Rodziny wielorasowe i międzyrasowe czasami mają trudności ze znalezieniem języka, aby omówić ten problem, więc jest to wspinaczka pod górę dla rodziców transrasowych (Same Family, Different Colors to świetne studium na ten temat).
Rodzice mogą zacząć od otwartej rozmowy na temat rasy ich dziecka. Uznanie różnic nie jest rasistowskie, ani nie zwraca negatywnej uwagi na wyjątkowy status dziecka w waszej rodzinie. Zamiast tego, bycie szczerym w tej kwestii stawia dziecko na drodze do samoakceptacji.
2. Wymuszone docenianie kultury (à la „obozy kulturowe”)
Obóz kulturowy można sobie wyobrazić jako obóz zespołu muzycznego (nie, nie jest to obóz zespołu, o którym mówi się w American Pie). Duża różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do obozu dla zespołów, obóz kulturowy oczekuje, że w ciągu tygodnia nauczysz się doceniać dziedzictwo, a nie jak lepiej nastroić trąbkę. Czasami agencje adopcyjne sponsorują takie programy, mające na celu zanurzenie adoptowanego w intensywnym tygodniu lub dwóch rzeczy, takich jak etniczne jedzenie, klejenie adoptowanego, i rozmowy z prawdziwymi ludźmi twojej rasy, w przeciwieństwie do ciebie, pozera.
Te obozy często dostają boczne oko – i słusznie. Krytycy twierdzą, że „rozwijanie świadomości kulturowej lub dumy etnicznej nie uczy dziecka, jak radzić sobie z epizodami uprzedzeń rasowych.”
Podobnie jak chodzenie do kościoła na pół etatu niewiele daje, jeśli chodzi o zapracowanie sobie na drogę do Perłowych Wrót, tak i wizyty raz do roku z ludźmi, którzy wyglądają tak samo jak ty, nie uczynią cię prawdziwym kimkolwiek jesteś. Wiem, że obozy kulturowe nie znikną, więc lepszym rozwiązaniem byłoby używanie tych wydarzeń jako dodatków do tego, co robisz w domu z dzieckiem, a nie jako jedynego źródła świadomości dziedzictwa. I tak, rasowa samoocena powinna być projektem na całe życie.
3. Mylne tożsamości -aka – „Nie jestem wynajętym pomocnikiem”
Oczywiste różnice rasowe adoptowanych transseksualistów prowokują bezczelne pytania dotyczące relacji międzyludzkich. Posiadanie „Ile ona kosztowała?” i „Czy ona naprawdę jest twoją córką?” zadawane ponad twoją głową, podczas gdy jesteś mylony z dziewczyną twojego brata, nie przyczynia się do pozytywnego obrazu siebie. Publicznie kwestionuje twoje miejsce w jedynej rodzinie, jaką kiedykolwiek znałeś, ustawiając scenę dla niepewnych przywiązań i zwątpienia w siebie.
Błędne tożsamości są nie tylko niezręczne, są obraźliwe. Sara Docan-Morgan przeprowadziła wywiady z kilkoma koreańskimi adoptowanymi osobami na temat tego, co opisuje jako „natrętne interakcje” i odkryła, że „uczestnicy zgłaszali, że mylili ich ze studentami z wymiany zagranicznej, uchodźcami, nowo przybyłymi koreańskimi imigrantami i sprzątaczkami. Przypomniała sobie, że poszła na przyjęcie bożonarodzeniowe, gdzie ktoś podszedł do niej i powiedział: 'Witaj w Ameryce!'”
Oczywisty rasizm na bok, transrasowi adoptowani często muszą potwierdzać swoje istnienie, co jest czymś, z czym biologiczne dzieci raczej nie mają do czynienia. Docan-Morgan sugeruje, że reakcje rodziców na takie interakcje mogą albo wzmocnić więzi rodzinne lub osłabić je, więc oczekiwanie publicznej kontroli i przygotowanie się do niej powinno być kluczowym elementem w transracial adopcyjnej edukacji rodzica.
4. Well-Meaning, Yet Unprepared Parents
Sure, będą one wydane poręczny przewodnik (tutaj jest jeden z lat 80-tych) na wychowanie non-biały ty, ale poza kilka działań edukacyjnych i get-togethers z innymi rodzinami transracial, są na własną rękę (chyba że fora internetowe liczyć jako uzasadnione zasoby).
Niektórzy rodzice mogą z dobrego serca uznać swoje dziedzictwo, zapewniając lalki i książki i jeść żywności kultury. Inni mogą błędnie przyjąć postawę ślepoty na kolory, wierząc, że nie widzą kolorów; widzą tylko ludzi. Ale, jak mówi Gina Miranda Samuels, „Posiadanie określonego dziedzictwa, otrzymywanie książek lub lalek, które odzwierciedlają to dziedzictwo, a nawet używanie określonej etykiety rasowej do samoidentyfikacji są same w sobie niewystarczające do rozwoju tożsamości społecznej.”W odniesieniu do colorblindness, Samuels wyjaśnia, że grozi to „zawstydzeniem dzieci poprzez zasygnalizowanie, że jest coś bardzo widocznego i niezmiennego w nich (ich skóra, włosy, ciało), co inni (włączając w to ich własnych rodziców) muszą przeoczyć i zignorować, aby dziecko mogło być zaakceptowane, przynależeć lub być uważane za równe.”
Jak wspomniano w punkcie #1 powyżej, rozmowa o kolorze podczas uznawania rasy dziecka w autentyczny, proaktywny sposób może przeciwdziałać tym problemom. Oznacza to, że biali rodzice muszą uznać swoją niezdolność do zapewnienia umiejętności niezbędnych do przetrwania w rasowym świecie; jasne, może to oznaczać przyznanie się do rodzicielskich ograniczeń, ale wspólna praca nad nimi może pomóc dziecku poczuć się silniejszym, a nie odizolowanym. Rozmowa z osobami adoptowanymi transrasowo – nie tylko tymi o różowych perspektywach – będzie bezcenną inwestycją dla twojego dziecka.
Sugerowałabym również, by biali rodzice przyznali się do swoich przywilejów. O przywileju białych w adopcji transrasowej pięknie pisze Marika Lindholm, która sama jest matką dzieci adoptowanych transrasowo. Słuchanie tych historii, pomimo ich surowości, pomoże ci stać się lepszym rodzicem. Przyznając, że możesz brać za pewnik, że bycie częścią większości społecznej może przynieść korzyści dla kultury dominującej, otwierasz swój umysł na fakt, że twoje transrasowe dziecko może nie doświadczać życia w ten sam sposób, co ty. To nie znaczy, że kochasz swoje adoptowane dziecko mniej – ale jako rodzic, jesteś to winien swojemu dziecku, aby się przygotować.
5. Podaż i popyt
Podczas wczesnych dekad adopcji transrasowej (1940-1980), napięcia rasowe w Stanach Zjednoczonych były tak duże, że niewielu ludzi rozważało adopcję czarnych dzieci. Ludzie garnęli się do białych dzieci, pozostawiając wiele zdrowych czarnych dzieci starzejących się w systemie. (Niestety, zdarza się to do dziś.) A ponieważ kryteria adopcyjne ograniczały potencjalnych rodziców do zamożnych białych chrześcijan, czarni napotykali niemal niemożliwe do pokonania przeszkody adopcyjne.
Korea zaoferowała łatwe rozwiązanie. „W porównaniu z kontrowersjami wokół adopcji czarnych i rdzennie amerykańskich dzieci”, mówi Arissa H. Oh, autorka książki To Save the Children of Korea, „koreańskie dzieci wydawały się wolne od kulturowego i politycznego bagażu… Koreańskie dzieci były również postrzegane jako wolne w innym ważnym sensie: porzucone lub oddane przez dalekich rodziców biologicznych, którzy nie chcieli wrócić po swoje dziecko.”
Po wojnie koreańskiej, adopcja koreańskich dzieci stała się formą rodzicielskiego patriotyzmu – czymś w rodzaju spaczonej wersji odbudowy od wewnątrz. W tym czasie adopcja zagraniczna zaspokajała zarówno potrzeby polityczne, jak i rodzinne. Eleana H. Kim również wskazuje na ten związek: „Chrześcijański amerykanizm, antykomunizm i adopcja były ściśle powiązane w latach 50-tych, w okresie, który był świadkiem rozprzestrzeniania się słowa „adopcja” w apelach o sponsorowanie i długodystansowe opieka nad koreańskimi bezdomnymi i sierotami.”
Chociaż widzieliśmy wyraźne spadki w południowokoreańskich adopcji, międzykrajowe i transrasowe adopcje nadal dziś, zachowując niektóre z ich politycznie motywowanych korzeni i działań humanitarnych. Musimy pamiętać o tej historii, ponieważ adopcje emocjonalne – pomimo czasu potrzebnego do ich rozpatrzenia – mają poważne reperkusje dla dzieci, których dotyczą.
Ale możemy sprawić, by było lepiej
Żadna z tych rzeczy nie sugeruje, że adopcja transrasowa jest zła. Wcale nie. Rozważ ten list jako bardziej PSA dla tych, którzy rozważają adopcję i kawałek wsparcia dla tych, którzy są transracial adoptowane. Jestem świadoma, że otrzymam wiele uwag na temat mojej pracy, i to jest w porządku. Piszę z perspektywy tego, co nazywam „oryginalnym boomem adopcji transrasowej” i uważam się za część jednego z najwcześniejszych pokoleń osób adoptowanych transrasowo. Postęp w tej dziedzinie, stymulowany przez osoby adoptujące, takie jak ja, przyczynił się do wielu pozytywnych zmian. Jednak wciąż mamy wiele do zrobienia, jeśli chcemy naprawić niedoskonały system oparty na emocjonalnych potrzebach i często jednostronnym podejmowaniu decyzji.
Jak mówi jedna z działaczek na rzecz adopcji: #JustListen.
.