Marshall Chess intimately talks about the Rolling Stones

Marshall Chess

By Harvey Kubernik

W 2008 roku, weteran biznesu muzycznego Marshall Chess zakończył karierę DJ-a na falach radia abonamentowego, prowadząc cotygodniowy program z muzyką bluesową wyłącznie w Sirius Satellite Radio. Jego „Chess Records Hour” zadebiutował w listopadzie 2006 r. i wyemitował 81 programów.

W 2010 r. dziedzictwo słynnej wytwórni Chess Records nie zostało utracone przez obecnych producentów filmowych na srebrnym ekranie. Pod koniec kwietnia, film „Who Do You Love” został wydany na poziomie krajowym w kinach.

„Who Do You Love” jest wyreżyserowany przez Jerry’ego Zaksa, który kierował udaną sztuką teatralną „Smokey Joe’s Café”, która działała od Broadwayu do West Endu w ostatniej dekadzie, podkreślając piosenki legendarnego zespołu Jerry’ego Leibera i Mike’a Stollera.

Keb Mo jest dyrektorem muzycznym w filmie „Who Do You Love”, którego gwiazdami są Alessandro Nivola i Jon Abrahams jako Leonard i Phil Chess. David Oyelowo portretuje Muddy’ego Watersa, Megalyn Ann Echikunwoke próbuje fikcyjnej postaci Etty James, Chi McBride zmierzy się z rolą Williego Dixona, a muzyk Robert Randolph ma obrót jako Bo Diddley.

Film z 2008 roku, „Cadillac Records”, również skupił się na niezwykłej i wciąż wpływowej wytwórni Chess, obecnie należącej i dystrybuowanej przez Universal Music Enterprises.

Chess urodził się w Chicago, Ill. w dniu 13 marca 1942 roku i został wychowany w okresie rozkwitu niezależnego biznesu nagraniowego. Leonard Chess miał udziały w firmie płytowej o nazwie Aristocrat Records w 1947 roku, a później w 1950 roku wprowadził do niej swojego brata Phila, który przejął wyłączną własność firmy i zmienił jej nazwę na Chess Records.

Marshall „rozpoczął” pracę w rodzinnym biznesie w wieku siedmiu lat, początkowo towarzysząc swojemu ojcu Leonardowi podczas wizyt w stacjach radiowych. Przez szesnaście lat Marshall pracował z ojcem i jego wujkiem Philem, robiąc wszystko od tłoczenia płyt, nakładania folii termokurczliwej i ładowania ciężarówek do produkcji ponad 100 projektów Chess Records, ostatecznie kierując wytwórnią jako prezes po przejęciu jej przez GRT w 1969 roku.

Z biegiem lat monumentalny katalog Chess miał różne domy, w tym sprzedaż w 1975 roku do All Platinum Records, a ostatecznie kilka dekad temu mistrzowskie taśmy Chess zostały zakupione przez MCA Records, obecnie Universal Music Group.

Wytwórnia UMG przez wiele lat wznawiała i wydawała pakiety Chess Records, kompilacje i zestawy pudełkowe, nieustannie produkując konfiguracje produktów dla radia, handlu detalicznego i konsumentów.

W październiku 2009 roku Marshall Chess nadzorował sprzedaż swojej legendarnej Arc Music Group, ramienia wydawniczego Chess Records, do Fuji Media Holdings, spółki macierzystej Fuji Entertainment Group, która weszła w układ stworzony przez Opus 19 Music z Alan Ett Creative Group i Fuji Entertainment Group w styczniu 2010 roku.

„Arc jest umieszczony z Fuji Entertainment America i Evan Meadow będzie go prowadzić. To gorzko-słodkie uczucie” – przyznaje Marshall Chess. „Ale w życiu czas jest wszystkim. Mieliśmy ochotę na sprzedaż przez jakiś czas ze względu na wiek moich partnerów. Mój wujek ma prawie 90 lat. Gene Goodman ma 92 lata i w ostatni weekend przyleciał na weekend do Chicago. Jest niesamowity jak na 92 lata. Harry Goodman, drugi wspólnik, nie żyje od 1991 roku, a jego żona ma to samo. Ona jest całkowicie cichym partnerem. To był czas. Ludzie ścigali nas od 2001 roku” – zdradza. „Czekaliśmy tylko na właściwego kupca. To była odpowiednia cena z odpowiednim szacunkiem dla katalogu.

W latach 1970-1978 Marshall Chess blisko współpracował z Rolling Stonesami i pełnił funkcję prezesa ich wytwórni Rolling Stones Records. W tym czasie ich klasyczny podwójny LP „Exile On Main Street” został pierwotnie wydany.

Marshall Chess został nagrany do filmu dokumentalnego „Stones In Exile”, „Stones na wygnaniu”, który był oglądany w amerykańskiej telewizji sieciowej i przez BBC Worldwide na całym świecie. W czerwcu Eagle Rock Entertainment wypuściło tę pozycję DVD do sprzedaży detalicznej. Dokument „Stones in Exile” został wyprodukowany przez filmowca Johna Battseka i wyreżyserowany przez Stephena Kijaka, który jest znany z pracy nad filmem „Scott Walker: 30 Century Man.”

Jesienią 2010 roku Eagle Rock zajmie się dystrybucją filmu koncertowego Stonesów z 1972 roku, „Ladies and Gentlemen…The Rolling Stones”, który firma Chess wyprodukowała na DVD.

Poniżej znajduje się wywiad z Marshallem Chessem.

W 1970 roku rozpocząłeś współpracę z Rolling Stonesami.
Marshall Chess: Miałem zamiar założyć wytwórnię płytową, a pierwszym aktorem w niej miał być Boz Scaggs. Jann Wenner wyprodukował płytę Boza dla Atlantic, która okazała się klapą, a ja poznałem Boza. Zostałem z Wennerami, zabrali mnie na spotkanie z Bozem, a Scaggs miał być pierwszym aktem w mojej nowej wytwórni, która nigdy nie powstała.

A kiedy próbowałem zebrać pieniądze dla tej wytwórni, zadzwonił do mnie inny szef wytwórni, Bob Krasnow, który prowadził Blue Thumb Records. W tamtym czasie Blue Thumb było częściowo własnością tych samych ludzi, którzy byli właścicielami Chess, GRT Tapes. Bob Krasnow powiedział mi, że kontrakt Stonesów z Decca dobiega końca, że zmieniają menadżera. Oni uwielbiają Chess Records. Znałem ich z Chicago i kilkukrotnych wyjazdów do Londynu. Pomyślałem o tym i powiedziałem Krasnowowi, że to się nie uda. Nie, nasze ego jest zbyt duże, a ja nie chciałem żadnych partnerów. Ale byłem przygnębiony bezczynnością, więc zapytałem Krasnowa: 'Czy mógłbym zadzwonić do Micka Jaggera?’ Bob dał mi numer domowy Micka. Odebrał, kiedy zadzwoniłem. Powiedziałem Mickowi: „Tu Marshall Chess. Pamiętasz mnie?” „Oh Marshall. Jak się masz?” Powiedziałem mu, że moje życie się zmieniło. Chess został sprzedany. Odszedłem i nie podobała mi się praca dla tych korporacyjnych ludzi. „Słyszałem, że twój kontrakt wygasa i że zmienia się twój zarząd, i zastanawiałem się, czy jest coś, co moglibyśmy zrobić razem? Jestem gotowy do rocka. I’m doingin’ nothing.”

„Och, to byłoby wspaniałe, i pojechałbym do Chicago, żeby się z tobą zobaczyć, ale mam problem z moim paszportem. Nie mogę wyjechać z kraju.”

Kilka tygodni później pojechałem do Londynu. Kiedy tam pojechałem, miałem wspaniałe spotkanie z Mickiem, podczas którego właściwie tańczył do „Black Snake Blues” Cliftona Cheniera, kiedy rozmawialiśmy. To było na jego miejscu, a on ciągle się ruszał. To mnie zdenerwowało. (śmiech). A Clifton był w wytwórni Chess. Mick miał wielką stertę albumów i rozmawialiśmy. Potem poznałem Keitha w tym tygodniu, a Gram Parsons był z Keithem, to było moje pierwsze spotkanie z nimi.

Potem zabrali mnie do sali prób we wschodnim Londynie i wszyscy tam poszliśmy, a oni mieli plakat „Electric Mud” w sali prób. To mnie rozwaliło. A na tym albumie nagrałem „Let’s Spend The Night Together”, jedną z ich piosenek w wykonaniu Muddy’ego Watersa. Zobaczyłem ten plakat i powiedziałem. „Hmmm. To jest dobre, zwłaszcza po tej całej krytyce, jaką dostałem za ten album.” Byłem przyzwyczajony do przebywania wokół artystów i czułem się bardzo komfortowo.

Potem powiedziałem im prawdę, że zamierzam założyć wytwórnię płytową i będę musiał wiedzieć w ciągu kilku tygodni, czy chcecie coś zrobić. I, w zasadzie, ostatniej nocy, ostatniego dnia, wysłali mi telegram, żebym przyjechał do Londynu, żeby skonstruować umowę.

Pracowałem nad „Get Yer Ya-Ya’s Out!”. Nie umknęło mojej uwadze, że „Carol” i „Bye Bye Johnny” zostały wykonane na tej trasie. Uwielbiam to gówno. Zawsze byłem fanem Stonesów. Już tam byłem. Pomogłem to poskładać i dostarczyć do londyńskiej wytwórni Decca. Zrobiliśmy to słynne spotkanie, na którym zagrano „Cocksucker Blues”. Koniec tego kontraktu.

Byłeś mocno zaangażowany w zabezpieczenie nowej umowy płytowej i dystrybucyjnej dla Stonesów z Atlantic Records.
Chess: Utworzyliśmy Rolling Stones Records. Poznałem ich faceta, księcia Ruperta Lowensteina, którego właśnie zatrudnili, żeby wyprostował ich finansowe gówno. Potem musieliśmy zawrzeć kontrakt płytowy. Znałem Ahmeta Erteguna. Był na mojej Bar Mitzvah. Rozmawialiśmy też z kilkoma innymi wytwórniami. Mick rozmawiał z Clive’em Davisem, kiedy był w Columbii.

Dostawałem mnóstwo listów od prezesów wytwórni. To było przed faksami. Wszyscy ich chcieli. Prawnicy odebrali część rozmów telefonicznych. To był pierwszy raz, kiedy książę Rupert Lowenstein był w świecie rozrywki. Przedstawiłem go firmie, która została naszymi prawnikami. Spodobała im się firma Atlantic. Przed Atlantic, problem ze Stonesami w przeszłości polegał na tym, że nie mogli uzyskać światowej synergii i sprzedawali dużo, ale nie tak dużo jak mogli. Znałem Ahmeta i Nesuhi Ertegunów przez całe moje życie. Byliśmy bardzo blisko. Ahmet zadzwonił do mnie na początku. Mick, Keith i Charlie byli bardzo przywiązani do Ahmeta.

Ahmet miał bardzo zwycięską osobowość w stosunku do artystów. A Stonesi byli bardzo zainteresowani ludźmi związanymi z historią. Chcieli Ahmeta. Wtedy zaczęliśmy negocjować umowę. Pamiętam do dziś, że Ahmet miał swojego prawnika w Atlantic i Prince Rupert. Mick nie był na żadnym z tych spotkań. Wtedy Ahmet zaczął wymyślać koszty. To był jeden z moich lepszych momentów w negocjacjach. Chess był firmą świadczącą pełen zakres usług. Posiadaliśmy własną tłocznię płyt, druk, mastering i galwanizację. Wszystko to robiliśmy w jednym budynku. Wiedziałem, ile kosztuje wyprodukowanie płyty. Ahmet nie wiedział. Ani jego prawnik. W ogóle. No idea. To był inny rodzaj firmy. Byli w biurach, poza tłoczniami. Wciąż są na Broadwayu i przed WEA. Pamiętam i jest to jeden z moich najlepszych obrazów. Ahmet zaczyna się pocić i wyciąga swoją tysiąc dolarową białą chusteczkę. Powiedziałem mu, że ta umowa nie ma sensu. I skończyło się na tym, że dostałem czyste tantiemy netto w wysokości jednego dolara za album. Myślę, że to było najwyższe tantiemy w historii. I oni się zgodzili. A Ahmet i Książę stali się bardzo zżyci.

Zanim umowa została podpisana, wszyscy przyjechaliśmy do L.A. Stonesi i Mick. Zawsze zatrzymywaliśmy się w The Beverly Hills Hotel. Ahmet miał bungalow i ja też. WEA miało rozpocząć działalność. (Prezes) Steve Ross przyjechał. Ahmet chciał, żebym się z nim spotkał, bo to była taka wielka sprawa. Staliśmy w płytkim końcu basenu, a on zapytał mnie o Rolling Stonesów. „Wiem, że przyjdziesz.” Przedstawiłem mu swój pogląd, że dla mnie byli najwspanialszym zespołem rock 'n’ rollowym i czułem, że przy odpowiedniej koordynacji WEA moglibyśmy z łatwością uczynić z nich światowe supergwiazdy. Nie była to trudna próba. Chciał usłyszeć moją pewność siebie bardziej niż cokolwiek innego. To było to. Prince Rupert, Ahmet, coś w rodzaju spotkania towarzyskiego. Końcowa uroczystość do podpisu.

Ahmet nie żyje teraz, ale dla mnie zawsze był jak niezwykły egomaniak. Jerry (Wexler) i Nesuhi nie chcieli światła reflektorów. Ahmet Ertegun… Straciliśmy wielkiego człowieka od płyt z Ahmetem. Super f**kin’ great record man. Mam na myśli to, że pokrył pełne spektrum, od najwcześniejszego Be Bop aż po dzień dzisiejszy.

Powiem, że brat Ahmeta, Nesuhi Ertegun, który nie jest w pełni doceniany, tak jak nie mówi się o moim wujku Philu i moim ojcu Leonardzie. Obaj byli kluczami. Nesuhi był kluczem do Atlantic i nie byliby tak dobrzy lub prawie tak dobrzy bez Nesuhi’ego, podobnie jak Chess bez mojego wujka Phila. Zawsze ich nie doceniają. Nesuhi prowadził WEA, międzynarodową stronę tej firmy, i to była pierwsza totalna sieć synergii, więc kiedy wydaliśmy albumy Stonesów, to była to fala na cały świat. Globalna synergia. Zgraliśmy to w czasie. Zaplanowaliśmy to. Mieliśmy globalną dystrybucję i wydaliśmy je jako falę rozgłosu. W ich przypadku mieliśmy pierwsze całkowicie skoordynowane światowe wydawnictwo. Mogliśmy koncertować, a płyta została wydana tego samego dnia.

To był dla Ciebie zupełnie nowy świat.
Chess: Na początku musiałem przemyśleć całe moje życie. Kiedyś budziłem się rano i chodziłem do pracy od 9:30 rano do 7:30 w nocy. Nagle okazało się, że jestem z facetami, którzy chcieli się spotykać o 11:00 w nocy. Budzili się o 3:00 po południu. Wywodzę się z wolności twórczej. To było dokładnie to samo. Teraz zamiast skupiać się na wydaniu 12 albumów, byłem skupiony na jednym albumie, 'Sticky Fingers.’

Myślę, że wytwórnia powinna być blisko artysty. Nawet w takiej wytwórni jak Chess byliśmy blisko, nie z każdym artystą, ale z wieloma z nich byliśmy naprawdę blisko. Ale Stonesi to była inna sprawa. Stali się częścią mojego życia. W Chess żaden artysta nie był częścią mojego życia. Byliśmy z nimi blisko. Jak krewni. Ze Stonesami byłem rodziną. I czułem to. Oni mnie zaakceptowali, a ja to przyjąłem. Miało to wiele wspólnego z moją psychiką. Podświadomie byłem naprawdę zdenerwowany, że Chess Records zostało sprzedane. Nie zostawiono jej dla mnie i czułem się naprawdę oszukany. Mój ojciec zmarł. Miałem wiele problemów, które pochowałem, a Stonesi byli świetnym sposobem, żeby o nich zapomnieć. Bawiłem się świetnie. Swingujący Londyn z Rolling Stonesami. Nagle miałem dziesięć milionów ludzi całujących mnie w dupę i podążających za mną.

Byłeś centralną postacią w 1970 roku przy projektowaniu i wdrażaniu logo Stonesów w kształcie ust i języka. Teraz, w 2008 roku, oryginalne dzieło sztuki znajduje się w Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie. Victoria Broakes, szefowa wystaw kolekcji teatru i performance’u w muzeum powiedziała, że nabytek „jest jednym z pierwszych przykładów grupy używającej brandingu i stał się prawdopodobnie najbardziej znanym rockowym logo na świecie.”
Chess: Tak. Byłem całkowicie zaangażowany w rozwój. W rzeczywistości, pamiętam, że wiedzieliśmy, że potrzebujemy logo dla wytwórni, byliśmy w Rotterdamie, w Holandii, a ja byłem w Amsterdamie. Jechałem do Rotterdamu, kilka godzin jazdy. Zatrzymałem się na stacji benzynowej Shell. W Chicago Shell miał żółtą skorupę, a pod spodem napisane było SHELL. Ale w Europie nie było tego napisane. Było tylko samo logo. Tak silne było ich logo. Pamiętaj, że to jest w Holandii, skąd pochodzi Shell. Więc kiedy dotarłem do Rotterdamu tej nocy, siedzieliśmy wokół, paliliśmy jointy, cokolwiek, „Oto pomysł na logo. Musi być na tyle mocne, żeby działało bez żadnego druku”. Stąd wziął się ten pomysł.

Zatrudniliśmy wielu artystów. Nie pamiętam dokładnie, gdzie wpadliśmy na pomysł z językiem i ustami, ale wpadliśmy na ten pomysł siedząc i wygłupiając się, a ja zatrudniłem wielu różnych artystów, żeby narysowali wiele różnych wersji. Mieliśmy języki falujące, języki sterczące w górę, usta o różnych kształtach i język z tabletką. A potem pamiętam, jak go kupiliśmy. Kupiliśmy go od studenta sztuki z Londynu, artysty o nazwisku John Pasche. I to było przed płytami kompaktowymi, więc jedyne miejsce, gdzie było napisane Rolling Stone Records to napis na matrycy, na krawędzi wokół etykiety. Byłem również zaangażowany z księciem i prawnikami przy zakładaniu firm. Byłem przy tym wszystkim. Zakładanie wytwórni. Kiedy myślę o debiutanckim albumie „Sticky Fingers”, myślę o „Brown Sugar”. Okładka też. To był gorący rock 'n’ rollowy album ze świetnym inżynierem. Zaczynali swoją nową rzecz, nowa wytwórnia, gorąca okładka, nowa energia.

Oto byłem w Olympic Studio z Glynem Johnsem zamawiając indyjskie jedzenie, którego nigdy w życiu nie jadłem. To było dla mnie jak podróż na inną planetę. Olympic to była sala dla orkiestry symfonicznej. Oni siedzieli w małym kącie. Poznałem Glyna i obserwowałem jego technikę i sposób, w jaki nagrywał. „Sticky Fingers” było dla mnie bardziej obserwacją. Nie byłem pewien, jakie jest moje miejsce. Do dziś, kiedy wchodzę do studia nagraniowego, wpadam w bardzo dobry zmieniony stan. Zawsze to miałem. Koncentruję się przez kilka godzin i naprawdę jestem w miejscu, którego nie mogę osiągnąć w innych miejscach. Zaczęło mi się to udzielać przy Stonesach i chodziłem tam każdej nocy. Często chodziłem do studia.

Kiedy usłyszałem „Brown Sugar…” Niesamowity rock 'n’ roll. Po prostu sprawia, że się uśmiechasz. Wtedy dostajesz tę pewność, że „Będę miał płytę numer jeden”. Masz to. Wtedy dzwonisz do Ahmeta. „To jest skurwysyn, którego zrobiliśmy wczoraj w nocy!” Energia zaczyna się budować. Trzymasz telefon w górze i dajesz im hit. Potem pomysły na okładki. To staje się twoim życiem. Nie mam żadnych sugestii co do „Sticky Fingers”. Trzymam gębę na kłódkę i słucham. Chodzę do stacji radiowych FM i mieszkam w Londynie. Tworzę podstawy.

Zespół, który widziałem na żywo w 1971 roku, na występach w Marquee, był innym zespołem niż w 1969 roku. Rozszerzył się. Reakcja publiczności. Słuchasz tego i widzisz efekty…Nawet w 1972 roku w Nowym Jorku w Madison Square Garden miejsce się trzęsło.

Chess Records i Rolling Stones są najważniejszymi rzeczami w moim życiu. Rzeczy, które przyszły do mnie. Nie dziwi mnie, że Stonesi mają swój własny kanał na Siriusie. Są moim ulubionym zespołem. To wielki rozdział w moim życiu. Kocham ich. Przypominają mi uczucia, których doznaję w Chess. Stają się jednością, kiedy grają i kiedy z nimi pracowałem. Moja praca w Rolling Stones Records polegała na wydobywaniu muzyki. W Chess robiłem to, co robiłem z nimi. „Exile On Main Street” jest najwspanialsze. Bardzo dobrze się trzyma. Jest w niej alchemia. Sposób w jaki to nagraliśmy. Magia…

To, co zauważyłem później u Rolling Stonesów, to fakt, że mimo iż używali wielośladów, byli zamknięci w ten magiczny sposób. Kiedy my robiliśmy ścieżki rytmiczne, było to w zasadzie mono. To nie miało znaczenia. Nawet jeśli były na oddzielnych ścieżkach, były zablokowane. Nie musieliśmy nic poprawiać. Keith czasami pieprzył się z basem Billa, ale oni nie musieli.

Alchemia, która uczyniła wiele płyt Chessa wspaniałymi, bulgotała mocno podczas „Exile”. Każdego dnia około godziny 4:00 lub 5:00 jedliśmy duży posiłek, nawalaliśmy się, a potem pracowaliśmy całą noc w różnych pomieszczeniach w piwnicy we Francji. I w jakiś sposób ludzie zamknęli się razem i stworzyli atmosferę… W tej alchemii był składnik, który sprawił, że to była świetna płyta. To był podwójny album i nigdy nie przyszło nam do głowy, że trudno będzie z nim wystartować do radia. Nagrywaliśmy i nagrywaliśmy i po prostu okazało się, że to był podwójny album.

Pamiętam, że wziąłem „Tumblin’ Dice” do radia i nazywało się to „Good Time Women.” Mój ulubiony kawałek. „Exile” było świetne i musieliśmy zbudować całą mobilną f**kin ciężarówkę.

Nie zachęcałem ich do zrobienia z „Exile” podwójnego albumu, ale zachęcałem ich do dalszego nagrywania. Stało się to bardzo interesujące dzięki ciężarówce, różnym pomieszczeniom, piwnicy. Unikalne doświadczenie. Wchodzisz do ciężarówki nagraniowej i wiesz, że to się uda.

Jesteśmy we Francji i dwie trzecie płyty jest skończone, zrobiliśmy sobie przerwę i pojechałem do Londynu na spotkanie w domu Ruperta. W części wypoczynkowej, piękne dywany. Wszyscy zostali poczęstowani herbatą. Wtedy Rupert zaczął: „Marshall, wydałeś dwieście tysięcy dolarów, lecąc do Francji, budując kuchnię, i to jest za dużo, a my nie mamy na to budżetu.” Nagle Keith, który najwyraźniej jest w jakiejś formie nietrzeźwy, mówi: „Cokolwiek Marshall powie, pójdziemy z tym.” I rozlewa tę herbatę na dywan za 40 tysięcy dolarów. A Rupert… To był moment jak z filmu Woody’ego Allena, wiesz. I to było to. Unieważnili go. To były parne noce w tej wielkiej rezydencji z rock 'n’ rollem. To stało się jak życie w bańce.

Cały czas chodziłeś na sesje?
Chess: Byłem zaangażowany w tym czasie w podrasowywanie. „Mniej basu tutaj.” Trochę sekwencjonowania. Słyszę fantastyczne dźwięki. To wszystko było zamknięte razem.

Pisanie piosenek kiedyś mnie mistyfikowało. Ponieważ niektóre piosenki miały wstępny tekst, a potem robiły utwór, wracały i wracały z nowym tekstem. Czasami Keith pisał wszystkie teksty. Nigdy nie wiadomo. Potem Mick pisał wszystko. Nigdy nie wiadomo. W niektórych utworach używaliśmy Nicky’ego Hopkinsa. Kiedy utknęli, sprowadzali klawiszowca i to wszystko zmieniało. Cała sekcja rytmiczna. To zależało od tego, kto napisał piosenkę. Czy tekst był przed utworem, czy utwór był pierwszy? Wtedy znikali i pisali osobno.

Jak bardzo Los Angeles i Hollywood przyczyniły się do powstania „Exile?”
Chess: Każde miejsce miało swój wkład. Jeździliśmy po całym świecie. Monachium. Jamajka była niesamowita. Środowisko w niesamowity sposób przyczyniło się do powstania każdego albumu. Całkowicie. Nie tylko jedna noc. Zwykle jeździliśmy na dwa miesiące, a potem rezerwowaliśmy studio na 24 godziny. Zanurzasz się w tym. I to zmienia rzeczy. Oczywiście, że tak. Nawet temperaturę.
„Jedną z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek dostałem od Stonesów, Micka, Keitha było przebywanie w studio w tych mentalnych stanach historii. Pojedyncza piosenka zmienia medytację w pewien sposób. Inny rytm zmienia to, co robi z tobą. Wspaniała muzyka, człowieku. Ma w sobie tę magię. Kiedy to się dzieje, musisz spojrzeć wstecz. Jest coś w „Exile.” Ma magię i sięga głęboko w psychikę ludzi.

Cały czas byłem zaniepokojony cenami detalicznymi. Mieliśmy spotkania i dyskusje ze sprzedawcami Atlantic. Wiedziałem, jak to zrobić. Byłem człowiekiem od płyt. Byłem zaangażowany w okładkę i produkcję. Całą sprawą. Płyta wyszła prosto z planu zdjęciowego. Była presja i podekscytowanie, kiedy „Exile” się ukazało, a potem zaczęło eksplodować w górę list przebojów. Dla takiego gościa jak ja, który widział jak to się dzieje, wraz z trasą koncertową… Zespół zaczął się rozwijać.

Piosenki stały się większe na scenie. W 1972 roku rozpoczęliśmy trasę po Stanach Zjednoczonych na Zachodnim Wybrzeżu. Właściwie, moje główne wspomnienie to rok 1973, trasa po Anglii i Europie, gdzie grałem na trąbce na ośmiu koncertach. Grałem też na bębnach conga, na kilku koncertach w 1972 roku w Bostonie. Byliśmy w trasie z sekcją rogów Wonderlove’a. Byłem trębaczem i to jest część mojej historii, o której nie mówię zbyt wiele. To, co się stało, to fakt, że kiedy byłem dzieckiem, oglądałem film „From Here To Eternity”. Kiedy w filmie grali krany, byłem pod ogromnym wrażeniem. To był prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy poczułem muzykę w moim sercu. Zostałem hejnalistą w harcerstwie. To prawda. Miałem 13 lat.

W wieku 14 lat poszedłem do szkoły średniej South Shore na południowej stronie Chicago. I zacząłem się uczyć gry na trąbce. Uwielbiałem to. Trzy razy w tygodniu chodziłem po torach kolejowych, próbując utrzymać równowagę na jednym torze, próbując utrzymać równowagę na jednym torze z moją trąbką na lekcje. Kiedy miałem 15 lat, zostałem wezwany do pokoju z moim ojcem i dziadkiem, i moim wujkiem, powiedzieli: „Marshall. Nie powinieneś być muzykiem. To nie jest dobra droga. Życie muzyków to gówno” Byli w tamtych czasach. „Nie bądź muzykiem. Zajmij się biznesem płytowym. To jest dla ciebie. Bądź producentem płyt. Bądź kimkolwiek, to nie jest dobre.” Niestety, poszedłem za ich radą. Teraz jestem bardzo szczęśliwy. Może by mi się udało…

Na scenie Stonesi mają alchemię, magię stawania się jednym. Check me out. Kiedy zespoły łączą się ze sobą i stają się jednym, to jest to o wiele większe niż jakakolwiek jednostka. To staje się bardzo magiczną rzeczą. Muzyka jest bardzo magiczną rzeczą. Muzyka może wyczarować magię, a oni, nie celowo, przez los, przypadek, jakkolwiek chcesz to nazwać, czasami tworzą magię. I nie za każdym razem, kiedy grają. Ale robią to na swoich płytach, robią to na żywo. Nawet jeśli zagrali źle, ludzie dają się temu ponieść. Widziałem to. Jeździłem z nimi w trasy. Keith… Po prostu genialny intelekt. Mick, Keith i Charlie mają fantastyczny intelekt. Byli bardzo odpowiedzialni, żydowski dzieciak z przedmieść Chicago, nawet jeśli wiedziałem o czarnej kulturze, ich intelekt i ludzie, których przyciągali wokół siebie, mówię o Andym Warholu, Robercie Franku, wszystkich tych ludziach, których poznałem dzięki nim. Rudolph Nureyev.

Otworzyli przede mną cały świat orientalnych dywanów muzeów, rzeczy, o których ledwie wiedziałem. Producent Jimmy Miller był wspaniałym facetem. Uwielbiałem go. Byłem na Jamajce przy „Goat’s Head Soup”. Świetne piosenki na tym albumie. Wspaniały okres. Efekt wyrzucenia z Anglii, mieszkaliśmy w różnych miejscach, ale kiedy przychodziliśmy na nagrania, byliśmy całkowicie pochłonięci atmosferą. To nie było tak, że nagranie „Goat’s Head Soup” na Jamajce zrobiło z niego album reggae. „Black and Blue” to była moja ostatnia rzecz, kiedy z nimi pracowałem. To wszystko pozostało dla mnie razem jako jedna wielka bryła.

Co z pracą z nimi i współpracą dzisiaj w modelu biznesowym? Co przeniosło się z Chessa sprzed lat, co wpłynęło na Rolling Stones Records?
Chess: To, co wniosłem do Stonesów – i dodałem do nich – to postawa. „F**k everyone. F**k the label. Nagrywajcie dopóki nie będziemy mieli skurwysyna”. I zwykłem być wzywany na dywanik. „Za dużo wydajesz na nagrywanie”. No i co z tego. „Chcesz hit?” W Chess muzyka była na pierwszym miejscu. Wiedzieliśmy, że mamy najlepszą muzykę i najlepszą szansę na zarobienie pieniędzy. To jest to, co im narzuciłem. Wydawać pieniądze. Przy „Exile” mieliśmy kuchnię. Dom. Ciężarówkę. Ale wyszedł nam klasyczny album.

Traktuję moich ludzi tutaj bardzo podobnie jak traktowaliśmy ludzi w Chess. Trudno to ująć w słowa. Kiedy prowadziłem Rolling Stones Records i pracowałem ze Stonesami jako artystami, trzeba być pod telefonem 24 godziny na dobę. Radzenie sobie z talentami i prowadzenie wytwórni. Odróżnianie prawdziwego talentu od bzdur. A potem ogromnie szanować prawdziwe talenty. I pokazywać im, że się go szanuje. A kiedy już wiedzą, że to szanujesz, wtedy możesz łatwiej krytykować i pomagać im.

Jak powiedziałem kiedyś Mickowi Jaggerowi, kiedy po raz pierwszy zacząłem być dla niego jak Chess, było to podczas nagrywania „Moonlight Mile” dla „Sticky Fingers.” Pamiętam, że byłem w tej pierdolonej ciężarówce w Stargroves. I ciągle mu powtarzałem, kiedy nagrywał wokal „Możesz to zrobić jeszcze raz skurwysynu! Zrób to jeszcze raz motherf**ker! Zrób to jeszcze raz!” To co widziałem u wszystkich wokół Stonesów, byli tak zauroczeni Stonesami, że wszystko było super. Nawet gówno. Ale mój ojciec i wujek nauczyli mnie, że popychasz artystę poza wydarzenie, popychasz artystę i gdzieś tam w dole będzie jego najlepsze ujęcie.

Więc myślę, że zrobiłem to ze Stonesami i naprawdę nie mam żadnych skrupułów mówiąc, że spędziłem tyle samo czasu, albo nawet więcej czasu niż ktokolwiek poza Mickiem i Keithem w studiu na moich siedmiu albumach Stonesów. Więcej niż Charlie, więcej niż Bill, więcej niż Mick Taylor. Więcej niż Ronnie. Doszedłem do pełnego miksowania, overdubbingu. Uwielbiałem Micka Taylora w Stonesach. To było wspaniałe. Bo lubiłem kobiece, ciepłe dźwięki Micka Taylora przeplatające się z męskością Keitha. I czułem, że Ronnie jest genialny, znałem go z The Faces. Ronnie jest jak Keith. To jak dwóch Keithów. Obaj są bardzo podobni. Ale ten Mick Taylor miał w sobie to coś, tę fakturę. Nawet teraz, kiedy słucham kanału Stonesów na Siriusie, słyszę te solówki Micka Taylora… To coś dla mnie robi.

Dlaczego płyty wytwórni Chess były dźwiękowymi darami?
Chess: Najlepszym wyjaśnieniem jest to, że może to zabrzmieć na wyrost. To zawiera magię. Najbardziej oczywistą magią, którą możemy zobaczyć lub doświadczyć jest muzyka. Spójrzmy prawdzie w oczy. Muzyka zmienia sposób w jaki się czujesz. To jest magiczne. Firma Chess Records z jakiegoś powodu była magnesem dla niesamowitych artystów. Wszyscy ci magicy przychodzili do Chess. I udało nam się to uchwycić. I to jest coś, czego można doświadczyć poprzez dźwięk. Muzyka wytrzymała bez filmowego aspektu, jakim jest wideo. I metoda nagrywania. Kiedy się zestarzałem, a należałem do pokolenia hipisów i odkryłem takie rzeczy jak medytacja, narkotyki psychodeliczne, buddyzm, zdałem sobie sprawę, że to, co działo się we wczesnym studiu Chessa było jak medytacja buddyjskiego mnicha. Ponieważ kiedy nagrywałeś w mono i na dwóch ścieżkach z 5 lub 6 odtwarzaczami i wokalistą, nie było żadnej możliwej korekcji. Jednym z głównych zadań producenta było bycie mistrzem medytacji. Musiał sprawić, żeby zespół był zamknięty razem, żeby zejść na dół. Pamiętam, że kiedy uczyli mnie produkcji, zawsze powtarzali: „Kiedy ten skurwysyn spieprzy, musisz go zawstydzić i powiedzieć mu, żeby zagrał to gówno dobrze. W kółko.”

W 2002 roku, ty i twój syn Jamar, i Juan Carlos Barguil, utworzyliście Sunflower Entertainment Group, która stała się jedną z wiodących globalnych firm licencyjnych i wydawniczych od łaciny do amerykańskiego songbooka. I również ustanowił tworzenie wszystkich cyfrowych wytwórni muzycznych, Musica de la Calle.
Chess: Celem naszej firmy jest wydawanie muzyki gorącej z ulicy. Jak tylko my ją dostaniemy, wy ją dostaniecie. Poprzez platformę cyfrową mamy możliwość robienia tego w formie plików do pobrania. To czego szukamy to najnowsze dźwięki i najciekawsze produkcje. Artyści, których sprowadziliśmy, ciągle wymyślają nowe kawałki i zapraszają swoich współpracowników do współpracy z innymi artystami. To rozwija się w wielką rodzinę dźwięków. Zupełnie jak za moich czasów w Chess.

Pokrewne przedmioty, które mogą Ci się spodobać, znajdziesz w naszym sklepie Goldmine:
– Pobierz Przewodnik Goldmine’a po Ericu Claptonie (PDF do pobrania)
– Pobierz zaległe wydanie Goldmine’a o The Beatles (6 czerwca 2008) w wersji cyfrowej
– Pobierz Przewodnik Goldmine’a po Southern Rock (PDF do pobrania)
– I kliknij tutaj, aby sprawdzić najnowsze przewodniki cenowe od Goldmine’a

.