Ale niewielu przewidziało sukces Game Changer Gilla, który pojawił się w grudniu 2014 roku. Ponad 15 miesięcy po wydaniu płyty, „This One’s for Me and You”, w którym występują pozostali członkowie New Edition, znajduje się na pozycji numer trzy na liście przebojów Adult R&B. „Kilku artystów w naszym formacie jest w stanie utrzymać się na listach przebojów z dwoma lub trzema singlami”, mówi Skip Dillard, który jest dyrektorem programowym radia od 1993 roku i zajmował to stanowisko w nowojorskim 107.5 WBLS („Your #1 Source for R&B”) przez ostatnie osiem lat. „Ale nie ma wielu, którzy mogą pracować nad albumem przez długi okres czasu.”
Popularny w Rolling Stone
Spędź trochę czasu z „This One’s for Me and You” i zaczynasz widzieć, jak Gill to robi: Rytm jest mocny, ale chłodny, harmonie są maślane, a sterty smyczków dodają szczyptę bogactwa, wskazując na wczesną chwałę filadelfijskiego soulu z lat siedemdziesiątych. W połowie pierwszej zwrotki pojawiają się smyczki, które stopniowo rozbrzmiewają w refrenie – prosty, nieskończenie skuteczny zabieg, który zwiększa poczucie uwolnienia podczas haka. W drugiej zwrotce sprytnie zmiksowany wokal z tyłu naśladuje to samo działanie. Singiel wpisuje się również w bogatą tradycję piosenek o wielkości piosenek. „So let the record play/I love the way/It makes your body move” – śpiewa Gill.
Utwór został napisany przez Gregga Paganiego, z pomocą Lance’a Tolberta, Carlosa Batteya i Damona Sharpe’a. Pagani ma duże doświadczenie w pracy z weteranami R&B – współprodukował płytę Babyface’a z 2005 roku, Grown & Sexy, i współtworzył pięć ostatnich solowych albumów Charliego Wilsona, byłego głównego wokalisty Gap Band. (Pagani napisał m.in. „There Goes My Baby”, nominowany do Grammy singiel Wilsona, który przez wiele tygodni był numerem jeden na liście przebojów Adult R&B). „This One’s for Me and You” był pierwotnie przeznaczony na najnowszy album Wilsona, ale nie został ukończony na czas.
Kiedy Pagani po raz pierwszy puścił demo singla dla Gilla, nie od razu przykuł on uwagę piosenkarza. „Byli bombardowani mnóstwem piosenek, a pracowali nad tym projektem od jakiegoś czasu” – mówi Pagani w rozmowie z Rolling Stone. „Wszystkim wydawało się, że płyta się podoba, ale tak jakoś zleciało i nie słyszałem o nich przez jakieś sześć miesięcy. Znikąd, zadzwonili i powiedzieli, że Johnny zgubił pliki i nie wie skąd wziął te piosenki.”
Wg Gilla było to zrządzenie losu, które pomogło mu odkryć demo na nowo. „Przygotowywałem się do wyjazdu do Nowego Jorku”, wyjaśnia. „Coś kazało mi usiąść i przesłuchać kilka innych piosenek, które miałem w iTunes – po prostu wrócić do nich, tak dla bezpieczeństwa. Tak się złożyło, że przejrzałem i usłyszałem tę piosenkę. Słucham i idę, 'Kto mi to przysłał?'”
Obecność pozostałych członków New Edition była również niespodziewanym bonusem. Gill zagrał prawie skończoną wersję Game Changer dla grupy, kiedy mieli próby do trasy koncertowej. „Wszyscy dzieliliśmy się muzyką, nad którą pracowaliśmy” – wspomina. „Ten konkretny utwór zagrałem i nagle w pokoju zrobiło się cicho. Pierwsza rzecz, jaką Michael i Ronnie mówią, to 'No dalej, stary. Wiesz, że musimy być na tym łączeniu. To jest piosenka New Edition!”
„To miało się wydarzyć”, decyduje Gill, patrząc wstecz na łańcuch wydarzeń, który doprowadził do jego najnowszego hitu. „Naprawdę wierzę, że to było przeznaczenie.”
To nie jest łatwa droga ze studia na antenę. Jak to ujął Pagani: „Płyta to jedno, ale jest mnóstwo pracy, która idzie na to, aby piosenka odniosła sukces.” Gill wiedział, że promocja jego albumu będzie ciężką harówką. „To wciąż jest butikowa wytwórnia, a my robimy to indie” – mówi. „Moją jedną zasadą było: To nie jest sprint, to jest maraton. Będę robił to, co muszę, dopóki ten projekt nie dostanie uczciwego strzału i ludzie nie dostaną szansy, by go posłuchać.”
Jedną z osób, które posłuchały, był Charlie Wilson. „Zadzwonił do mnie pewnego dnia, bo usłyszał granie w radiu” – wspomina Pagani. „Gratulował mi. Śmiał się i kazał mi powiedzieć Johnny’emu, że pozwolił mu mieć swoją płytę.”
Stali bywalcy WBLS również cieszą się z utworu, pomagając utrzymać żywotność platformy Adult R&B. „Cieszę się, że mamy świetne R&B, które możemy posiadać jako format” – mówi Dillard. „Jest wielu artystów, którzy przechodzą dziś z innych formatów, jak Adele, i to jest wspaniałe. Jednocześnie cieszą mnie artyści, którzy są ekskluzywni dla dorosłego R&B. To sprawia, że nasz format jest silniejszy.”
Dla Gilla praca jeszcze się nie skończyła. „Trzydzieści dwa lata później, mam oczy na nagrodzie”, deklaruje. „Minęło sporo czasu, odkąd byliśmy nominowani do Grammy. Moim ostatecznym celem jest nałożenie na nią korony za pomocą tego”. I walczy również o swój gatunek. „Wszystko wywodzi się z rhythm & bluesa, a jednak siedzi on na dole totemu” – zauważa. „Zamierzam nadal robić to, co mogę, aby przywrócić R&B do poziomu szacunku, na który zasługuje. Od tego wszystko się zaczęło.”
.