Diego Maradona, bohater Argentyny i mój

Jedną z pierwszych rzeczy, jakich uczymy się w piłce nożnej, jest podawanie piłki. Jeśli tego nie zrobisz, stracisz ją. Ale tego dnia Maradona dokonał rzeczy, o których mówi się w filmach. Przeciwstawił się przeciwnościom losu. Szarżował, gdy armia angielskich piłkarzy zamknęła się na niego. Byłem w salonie, tuż przed telewizorem, krzyczałem: „Podaj piłkę!” Szedł dalej, zostawiając w tyle angielskiego gracza za angielskim graczem, a nawet bramkarza. Pokonał prawie 200 stóp w 10 sekund, przed wysłaniem piłki do tyłu siatki jako Argentyńczycy wszyscy wybuchli w krzyki radości i niedowierzania.

To nie było tylko zwycięstwo w Pucharze Świata dla Argentyny. Kiedy poprowadził pucz przeciwko Anglii Margaret Thatcher, która zabiła naszych żołnierzy cztery lata wcześniej w wojnie o Falklandy, dał nam najlepszą (i prawdopodobnie jedyną) zapłatę, jaką mogliśmy dostać jako naród. Jeden bohater, by wyleczyć otwartą ranę milionów. Byłbym w pełni zadowolony z wygranej dzięki kilku przeciętnym golom. Ale Maradona najpierw dał Anglikom mokrego fiuta, a potem pokazał im – twórcom nowoczesnej piłki nożnej – jak to się robi. Po tym meczu strzelił kolejne dwa niesamowite gole przeciwko Belgii w półfinale, a potem poprowadził nas do zwycięstwa nad Niemcami Zachodnimi w finale.

Dzięki niemu mogłem doświadczyć nieporównywalnej radości bycia mistrzem świata w sporcie, który kochałem. To był ostatni raz, kiedy to się stało. Tak bardzo, jak nasz drogi Lionel Messi próbował, my Argentyńczycy nie wygraliśmy Pucharu Świata od ’86 roku. I chłopcze, trzymaliśmy się kurczowo tej chwili, tego Maradony. Trzymanie się pamięci narodu, który kiedyś był na szczycie świata, to taka argentyńska rzecz do zrobienia.

Ángel Cappa, znany argentyński trener, mówi, że futbol jest pretekstem do bycia szczęśliwym, do zapomnienia o wszystkich naszych kłopotach, nawet jeśli to tylko na 90 minut. Maradona dał nam szczęście na całe życie. Oczywiście, dla ludzi takich jak mój wenezuelski przyjaciel, był on nikczemną postacią. Ale ja po prostu widziałem go jako człowieka, z dobrymi i niezbyt dobrymi cechami.

Może na moją perspektywę ma wpływ radość, jaką mi dał. Czekaj, pozwól mi to przeformułować: Moja perspektywa jest zdecydowanie pod wpływem radości, którą mi dał. I ja, szczerze mówiąc, nic na to nie poradzę. Jak to kiedyś ujął wielki argentyński pisarz i humorysta Roberto Fontanarrosa, nie obchodzi mnie, co Maradona zrobił ze swoim życiem; dziękuję mu za to, co zrobił z moim.

W zeszłym tygodniu, kiedy nikt z nas nie miał najmniejszego pojęcia, że jego śmierć jest nieuchronna, kupiłem przez Internet replikę oficjalnej piłki z Mistrzostw Świata w 1986 roku, którą posiadałem jako dziecko i pielęgnowałem jako pamiątkę jednego z najszczęśliwszych momentów mojego dzieciństwa. Około 10 minut po tym, jak usłyszałem smutną wiadomość, otrzymałem paczkę – piłkę z Mistrzostw Świata 1986. To, że dotarła w tym samym dniu, w którym zmarł, było niesamowitym zbiegiem okoliczności, ale pewnego dnia powiem mojej córce, że to Maradona nadal pracował swoją magię z piłką.

Juan Manuel Rótulo (@Rotulin) jest szefem redakcji muzycznej dla Ameryki Łacińskiej w Spotify.

The Times jest zobowiązany do publikowania różnorodnych listów do redakcji. Chcielibyśmy usłyszeć, co myślisz o tym lub o którymkolwiek z naszych artykułów. Oto kilka wskazówek. A oto nasz e-mail: [email protected].

Śledź sekcję The New York Times Opinion na Facebooku, Twitterze (@NYTopinion) i Instagramie.