Akademickie wydziały filozofii na Zachodzie mają tendencję do nauczania schludnego, białego kanonu: Platon, Arystoteles, Hobbes, Kartezjusz, Locke, Hume, Kant, Hegel, Kierkegaard, Nietzsche itd. Ci, którzy chcą studiować wschodnich myślicieli, zazwyczaj muszą udać się na wydział studiów wschodnioazjatyckich.
Ten zamknięty sposób myślenia ignoruje zarówno długą historię filozoficznego myślenia poza Zachodem, jak i uzgodnione wysiłki japońskich filozofów, aby zaangażować się w myśl zachodnią.
Jedna z głównych japońskich szkół filozoficznych, XX-wieczna Szkoła z Kioto, wyraźnie wykorzystała myślenie filozoficzne w stylu zachodnim, aby odpowiedzieć na pytanie, które od dawna było cechą japońskiej myśli. Filozofowie szkoły z Kioto byli głęboko zaangażowani w twórczość Hegla i studiowali pod kierunkiem Heideggera. Jednak podczas gdy zachodni filozofowie przez długi czas skupiali się na „Czym jest byt?” jako centralnym pytaniu o życie, Szkoła z Kioto wierzyła, że „Czym jest nicość?” jest o wiele bardziej fundamentalne.
James Heisig, który nauczał filozofii w Stanach Zjednoczonych zanim został profesorem w Nanzan Institute for Religion and Culture w Japonii, spędził lata pracując nad zachęceniem do badań nad Szkołą z Kioto. Poniższy wywiad jest zredagowany i skondensowany dla jasności.
Kiedy zachodnia filozofia przybyła do Japonii?
Kiedy Japonia otworzyła się w latach 1850, po długiej izolacji, wysłali ludzi za granicę, aby studiowali zachodnią filozofię i przywieźli ją z powrotem. Ktokolwiek był wielki w Europie, stał się wielki w Japonii.
Wielcy myśliciele w Japonii myśleli 'Tak naprawdę nie mamy tutaj czegoś takiego.’ Stworzyli słowo 'filozofia’ dla zachodniej filozofii, ponieważ słowo to nie istniało w języku japońskim, chińskim czy koreańskim. W tym samym czasie stworzyli słowo 'religia’. Rozróżnienie między filozofią a religią jest całkowicie obce Japonii. Nawet jeśli teraz znalazło tu swoją drogę, klasyczne teksty ignorują je całkiem podobnie jak Hegel.
Myśl wschodnia nie była nauczana jako filozofia; tylko filozofia zachodnia była nauczana jako filozofia. Kiedy szło się na wydział filozofii na Uniwersytecie Tokijskim lub Uniwersytecie w Kioto, studiowaliśmy myśl zachodnią. Kupowali uczonych z Niemiec i Stanów Zjednoczonych, aby nauczali zachodniej filozofii po niemiecku i angielsku.
Ale myśl filozoficzna w Japonii istniała już wcześniej?
Opublikowałem Japanese Philosophy: A Sourcebook, aby pokazać, że filozofia w Japonii zaczyna się w siódmym i wczesnym ósmym wieku. Filozofia właściwa, zgodnie z każdą definicją, jaką się jej nada, istnieje w konfucjanizmie, buddyzmie, szintoizmie, studiach rdzennych, w innych gałęziach estetyki i studiach kobiecych. Chcieliśmy na nowo zdefiniować filozofię, aby włączyć do niej Japonię. Próbowaliśmy to zmienić przez ostatnie 30 lat. Myślę, że teraz jest to akceptowane w większości kręgów.
Dlaczego nie było słowa na 'filozofię’ w Japonii?
Dlaczego potrzebowalibyście dla niej nazwy? Może pytanie brzmi, dlaczego Zachód zdecydował się na jedną nazwę? Był to starożytny grecki termin, który został przekazany całej tradycji, mimo że ta dziedzina jest bardzo, bardzo zróżnicowana.
Zamiast „Czym jest byt?”, co jest cechą myśli egzystencjalnej i myśli zachodniej, Kioto zajęło się „Czym jest nicość?”. Dlaczego jest to tak fundamentalne pytanie?
Nicość jest dla nich bardziej fundamentalna niż pojęcie bytu. Próbowali zadać pytanie, którego nie zadawała filozofia, lub przynajmniej nie znaleźli go w filozofii w formie, która by im się podobała. To japońskie pytanie z japońskiej tradycji intelektualnej buddyzmu konfucjanizmu i tak dalej, a oni chcieli na nie odpowiedzieć używając zachodnich narzędzi, używając logiki i krytycznej myśli Zachodu.
Początkowe pytanie brzmiało: 'Co to znaczy być przebudzonym, być oświeconym? Co się dzieje, kiedy osiągasz etap, w którym jesteś jednością z otaczającym cię światem, jak to opisać?”. Kiedy Kitarō Nishida zaczął to opisywać, zagłębił się w epistemologię i pojęcie 'jaźni’, którego nie było w Japonii, oraz pojęcie jaźni znającej siebie. Dopiero po przejściu przez tę epistemologiczną plątaninę zwrócił się ku idei nicości jako fundamentalnej.
Problem z ideą nicości polega na tym, że brzmi ona jak negatyw zamiast czegoś, co ma bardzo pozytywne znaczenie. Mamy pojęcie 'jaźni’, tego związanego ze skórą bytu, który ma historię i pamięta swoje istnienie i tożsamość. A potem mówisz „brak jaźni”, co uświadamia, że „jaźń” jest rodzajem fikcji. Zostało stworzone, aby prowadzić nas z dnia na dzień, ale tak naprawdę, zasadniczo, nie jesteśmy 'ja’. Jeśli mówimy 'brak jaźni’, brzmi to jak negacja czegoś, ale w rzeczywistości jest to bardzo pozytywna idea. Tak samo jest z nicością. To nie jest tak, że jest ona nieobecnością bytu. Nicość jest czymś znacznie bardziej wszechstronnym niż byt.
Dlaczego nicość nie jest po prostu brakiem bytu?
Szkoła Kioto powiedziałaby, że byt jest sposobem, w jaki nicość się objawia. Nie istnieje nic, co nie jest połączone. Ale połączoność nie istnieje. Ukazuje się poprzez rzeczy, które są połączone, ale sama połączoność nie istnieje. Nie można na nią wskazać. Więc, co jest bardziej fundamentalne? Połączone rzeczy, czy połączoność? Łączność jest bardziej fundamentalna.
Więc co jest bardziej fundamentalne, byt czy to, co staje się widoczne poprzez byt, co jest tą nicością lub pustką lub połączonością lub jakimkolwiek słowem, które chcesz temu nadać? Nicość.
Czy te idee wpłynęły na filozofię poza Japonią w ciągu ostatnich dziesięcioleci?
Szkoła była dość zaniedbana poza Japonią aż do lat 80-tych, kiedy Instytut zaczął promować tłumaczenie. Do 1990 roku prace te zostały przetłumaczone i ludzie zainteresowali się studiowaniem jej we włoskim, hiszpańskim i angielskim oraz, w mniejszym stopniu, we francuskim i niemieckim.
Miało to wpływ na Japończyków, którzy studiowali zachodnią filozofię. Japońscy filozofowie udawali się do Paryża, by wygłosić po francusku wykład na temat Kartezjusza, a ktoś z publiczności pytał: „Co sądzisz o koncepcji Tanabe, Nishtani czy Nishidy na temat tego i owego?”. Wracali do domu i zdawali sobie sprawę, że muszą zacząć czytać tych ludzi. Mieliśmy małe pokolenie ludzi, którzy nie byli starannie wyszkoleni w filozofii japońskiej, ale dobrze wyszkoleni w filozofii zachodniej, reprezentujących ją na Zachodzie. To spowodowało pewne zamieszanie.
Jak japońscy filozofowie zareagowali na rosnące zainteresowanie ze strony nie-japońskich filozofów?
Jest mała grupa Japończyków, którzy mówią, 'To już nie jest japońskie. Powinniśmy nalegać, by ludzie musieli znać język i złożone tło, z którego przybyli, by ją zrozumieć.’
Ja mówię: 'Nie, nie musisz.’ Japońska filozofia jest uniwersalna, nie w tym sensie, że wszyscy ją studiują w sposób, w jaki Japończycy mówią nam, że powinniśmy ją studiować. Jest uniwersalna, ponieważ rozwija się w miarę tłumaczenia. Wchodzi w przestrzeń wspólną.
W miarę jak coraz więcej Japończyków studiuje za granicą, zaczynają oni dostrzegać wkład w japońską filozofię wnoszony przez ludzi, którzy niekoniecznie nawet dobrze znają japoński. W końcu, gdyby tylko ludzie znający duński mogli pisać o Kierkegaardzie, nie mielibyśmy studiów nad Kierkegaardem.
Na Zachodzie istnieją studia nad japonistyką, ale mają one tendencję do prowadzenia na oddzielnych wydziałach wschodnioazjatyckich, a nie filozoficznych. Czy istnieje wystarczająca interakcja między tymi ideami a filozofią zachodnią?
To jest właściwe pytanie. Przez zbyt długi czas idee te były trzymane z dala od filozofii. Powodem jest to, że nauczyciele nie znali języków lub tła. Ludzie, którzy studiowali Azję Wschodnią i musieli studiować koreański, japoński czy chiński spędzili tak wiele lat na lingwistyce, że nie mieli czasu na czytanie literatury czy zachodniej filozofii. Pozostawali w swojej własnej dziedzinie. To się teraz zmienia.
Wśród starszych badaczy, myślę, że są teraz w końcu zbyt zakłopotani, by powiedzieć, że to nie liczy się jako filozofia. Nawet Derrida w swoich późnych latach zdał sobie sprawę, że istnieje filozofia poza Zachodem, i to ważna filozofia. Nie miał dostępu do tych tekstów, nie studiował ich. Starsze pokolenie nie zadawało i nie może zadawać takich pytań, jakie ty zadajesz. Ale młodsze pokolenie może. Oni przyjeżdżają, studiują, mają umiejętności. Jest duże zainteresowanie.
Czy istnieją idee w filozofii japońskiej, które nie były rozważane na Zachodzie?
Pierwszą reakcją ludzi jest powiedzenie, 'Jest coś w Japonii i jest to unikalne. Powinno być studiowane samodzielnie i nie ma nic podobnego na Zachodzie”. Myślę, że ten etap mamy już za sobą. Dochodzimy do kolejnego etapu, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma nic w wielkich filozofiach Wschodu czy Zachodu, czego nie znaleźlibyśmy po drugiej stronie. To jest jak kalejdoskop: Jeśli go rozbierzesz, znajdziesz kilka kolorowych kamieni i kilka luster. Kiedy złożysz go ponownie, układa się inaczej; te same podstawowe problemy i pytania układają się inaczej. To, co jest na peryferiach głównego nurtu filozofii zachodniej, może być w samym centrum filozofii wschodniej.
Te same elementy są tam po obu stronach. Tyle tylko, że są inaczej ułożone.
.