***
Wielu ludzi uważa, że gruba osoba to slob. Zwłaszcza w L.A. Że jesteśmy spoceni, że jemy tylko smażone rzeczy z wiader, że jesteśmy leniwi, niechlujni, obrzydliwi i nie mamy samokontroli. Ja nie jestem żadną z tych rzeczy. W rzeczywistości, przed pandemią, należałam do dwóch siłowni (jedna w pobliżu pracy, a druga w pobliżu domu z powodu – dlaczego jeszcze? – ruchu ulicznego).
Ale kiedy jesteś największą z „prostych rozmiarów” i najmniejszą z „rozmiarów plus”, łatwo jest myśleć, że nie masz gdzie się zmieścić. Co więcej, to pomiędzy, ziemia niczyja jest podobno średnim rozmiarem amerykańskich kobiet.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy, większość mężczyzn w L.A. nie szuka „małego dodatku.”
Nie podniosłam bycia „małym dodatkiem” do Gorącego Gandalfa w naszych wiadomościach tekstowych, ponieważ nie chcę, żeby to było coś. Wszystkie rady dotyczące randek, jakie kiedykolwiek słyszałam, mówią, że nie można sprawiać wrażenia niepewnej, więc zrobię wszystko, co w mojej mocy, kiedy wejdę do tej restauracji na naszą pierwszą randkę, aby wyglądało to tak, jakbym wierzyła, że „grube uda ratują życie”, chociaż tak nie jest.
Lifestyle
L.A. Affairs: Why my search for love had to start with me
Sep. 12, 2020
Dorastałam chuda na przedmieściach L.A. – wyczynowa tancerka z odpowiednim treningiem baletowym. Miałam okropnego instruktora baletu, który wyrywał mi cukierki z rąk i kładł nacisk na moją wagę. Kiedy moi przyjaciele nie-tancerze poszliby do McDonald’s na lunch, zjadłabym gotowane jajko i pół grejpfruta, którego przyniosłam z domu. Gdybym mogła zejść do rozmiaru 2, mój instruktor tańca przestałby mnie dręczyć.
Chłopak, którego miałam, gdy miałam 20 lat, powiedział mi, że nie powinnam zmieniać kierunku studiów z tańca, bo taniec był „tym, co robią ładne dziewczyny”. Poznałam go na zajęciach z plastyki; pozowałam, leżąc na kanapie, żeby mógł mnie narysować, zupełnie jak w scenie z „Titanica”. To było wtedy, kiedy myślałam, że mam to silne poczucie pewności siebie, które teraz myślę, że było silne tylko dlatego, że tak bardzo starałam się ukryć, że mam boleśnie niską samoocenę – dzięki pewnemu nauczycielowi tańca.
Przeniosłam się z baletu na przesłuchania do teledysków. Mój agent zadzwoniłby, żeby powiedzieć mi o najnowszym piosenkarzu szukającym tancerzy: „Ubierz się 'body-conscious,’ proszę.” To zwykle oznaczało najkrótsze szorty, jakie mogłam znaleźć i buty do kolan. Ustawiali nas wszystkich w szeregu według wzrostu i pochodzenia etnicznego, a potem robili cięcia, zanim większość z nas wykonała choć jeden ruch taneczny.
To zaczęło skłaniać mnie do myślenia: Czy mogłam polegać tylko na urodzie? Czy może było we mnie coś więcej?
Nie sądziłam, że jestem inteligentna lub dobra w czymkolwiek innym. To było tak, jakby niewidzialny demon podążał za mną, wskazując na moją wagę i niedoskonałości, kiedy tylko było to możliwe. Demon zawsze czekał, żeby się wtrącić o rzeczach, które „ładne dziewczyny” robiły, a których nie robiły.
Po każdym przesłuchaniu do tańca, którego nie dostałam, ten demon klepał mnie po ramieniu i mówił, że to dlatego, że nie mam twardych jak skała piersi. Kiedy złożyłam podanie w Abercrombie & Fitch, gdzie nosiłam największy oferowany rozmiar, mój demon śmiał się, kiedy nie dostałam pracy, drwiąc ze mnie: „Pewnie myśleli, że jesteś za gruba.”
Wbijano mi to do głowy: Chuda i ładna to rzeczy, które kochało społeczeństwo, mężczyźni, ludzie i Los Angeles. I to było wszystko, co miałam, prawda? I jeśli czułam się niepewnie przy 100 funtach, możesz sobie wyobrazić, jak się czułam przy 140 i 180.
Starałam się tak bardzo zaakceptować nowe krzywizny, nierówności i rozstępy, które przyszły po prostu z życia. Próbowałam pogodzić się z tym, że potrzebuję większego stanika i kolejnego rozmiaru w górę w spodniach. Próbowałam patrzeć na innych, którzy identyfikowali się jako grubi, zwłaszcza tych, którzy wydawali się kochać swoje ciała, mając nadzieję, że w jakiś sposób ich pewność siebie odbije się na mnie przez ekran mojego telefonu. Istnieje cała rzesza influencerów #bodypositivity, którzy publikują niesamowite zdjęcia siebie częściowo nagich, celebrując swoje wielkie i samozwańczo dziwne i niedoskonałe ciała z wałeczkami na plecach i tłuszczem na brzuchu. Chciałam być częścią tego ruchu #bodiposi, który promuje, że wszyscy ludzie zasługują na pozytywny obraz ciała.
Chciałam używać mantry „Nie jestem gruba, mam tłuszcz” i być w stanie w to uwierzyć.
Tylko ja nigdy nie mogłabym zamieścić zdjęcia siebie w ten sposób. Ledwie mogę spojrzeć na siebie w lustrze już w crop topie lub szortach, nie mówiąc już o bikini. Chodzi o to, by kochać i doceniać to, co się ma – coś w rodzaju „ja ci pokażę swoje, ty pokażesz mi swoje i wszystko gra, kochanie.”
***
Zastanawiałam się, co pomyślałby Gorący Gandalf. Ten ruch sprawiał, że chciałam zawrócić i wrócić do domu.
Czy byłby typem mężczyzny, który spojrzałby na moje stare zdjęcie i powiedział: „Wow, byłaś wtedy taka ładna”? Albo zaproponowałby „przynajmniej masz ładną twarz”, jakby to była jakaś nagroda pocieszenia?
Czy byłby w porządku spotykając się z moim demonem z trzeciego koła?
Zostawiłam samochód z parkingiem i skierowałam się do Front Yard w Studio City, gdzie zobaczyłam Gorącego Gandalfa czekającego na mnie przy zewnętrznej fontannie. Gdy szedłem w jego kierunku, próbowałem sobie wyobrazić, jak to będzie powiedzieć mojemu demonowi. Próbowałem sobie wyobrazić, co mógłbym powiedzieć, co sprawiłoby, że odszedłby na zawsze. Może powiedziałbym: „Słuchaj, stary, jakikolwiek idealny ideał kobiety, który sobie wyobrażasz, to nie ja. W rzeczywistości, powinieneś się rozejrzeć i wyjść ze swojej strefy komfortu trochę więcej, panie Demon – 'ponieważ duże tyłki są w modzie.”
Powiedziałabym: „W rzeczywistości, jesteś teraz wyproszony z każdej randki, na którą idę; nie wolno ci uczestniczyć w wycieczkach na zakupy, by wybierać ubrania lub szeptać mi do ucha, ile kalorii według ciebie właśnie zjadłam.”
Nerwowo pomachałam do Gorącego Gandalfa. W tej chwili widział już całe moje ciało i nie dało się zaprzeczyć jego kształtom. Z każdym krokiem ściszałam głos demona i chciałam, by stał wyżej – i pozwalałam, by mój własny głos zagłuszał go komunałami #bodiposi, takimi jak „Nie zawdzięczasz światu tego, że jesteś ładna” i „Nie jesteś 'przed'” i „Jesteś 'trochę ekstra’, ale na wszystkie najpiękniejsze sposoby.”
Gorący Gandalf przywitał mnie uściskiem i pocałunkiem w policzek i powiedział mi, że na żywo wyglądam ładniej.
Nie czułam się tak, jakbym na zawsze zabiła demona. Ale w tamtej chwili udało mi się poczuć pewną siebie, zabawną, silną i mądrą, a może nawet trochę „ja ci pokażę swoje, ty pokażesz mi swoje i wszystko jest dobrze, kochanie.”
Na następnej randce powiedział mi, że lubi krągłe dziewczyny, takie jak ja. Po trzeciej, powiedział mi, że lubi inteligentne dziewczyny, takie jak ja. Po czwartej, powiedział mi, że po prostu mnie lubi.
Autorka jest producentem filmowym i telewizyjnym z Los Angeles, konsultantem A&R i dziennikarką muzyczną. Jest na Instagramie @whatangiesays.
Straight, gay, bisexual, transgender lub nonbinary – L.A. Affairs kroniki poszukiwania miłości w i wokół Los Angeles, a my chcemy usłyszeć twoją historię. Historia, którą opowiesz musi być prawdziwa i musisz pozwolić na publikację swojego nazwiska. Płacimy 300 dolarów za każdy esej, który opublikujemy. Wyślij do nas e-mail na adres [email protected]. Możesz znaleźć wytyczne dotyczące składania dokumentów tutaj.
.