Czy religia jest dobra czy zła dla ludzkości? Epicka analiza dostarcza odpowiedzi

Autor: Harvey Whitehouse

New Scientist Default Image

GODONG/BSIP/Superstock

RELIGIA dała nam algebrę i hiszpańską inkwizycję, kantaty Bacha i pogromy. Debata o tym, czy religia wznosi ludzkość wyżej, czy też wydobywa z niej nasze najsłabsze instynkty, jest starożytna i pod pewnymi względami pocieszająco nierozwiązywalna. Jest tak wiele przykładów po obu stronach. Ostatnie słowo należy do najbardziej erudycyjnych – dopóki nie pojawi się ktoś bardziej erudycyjny.

Najnowsza runda tego odwiecznego sporu została wywołana przez pozornie inspirowane religijnie ataki z 11 września w USA, po których „nowi ateiści” zyskali sławę. Tacy jak biolog ewolucyjny Richard Dawkins i neurobiolog Sam Harris twierdzą, że istoty rozumne, śledzące dowody, muszą nieuchronnie dojść do wniosku, że religia jest szkodliwa. Oni z kolei zostali oskarżeni o wybiórcze zbieranie dowodów.

Można by dojść do wniosku, że niemożliwe jest dokonanie moralnej oceny tak wieloaspektowego zjawiska kulturowego. Niemniej jednak w ostatnich latach pojawiły się próby rozbioru tego zagadnienia za pomocą naukowego skalpela. Naukowcy próbowali ustalić, w jaki sposób ludzkość została ukształtowana przez takie rzeczy jak moralizatorskie filozofie, światowe religie, wszechwidzący bogowie i rytuały. Badania te oferują intrygujące spostrzeżenia, ale każde z nich przedstawia tylko fragment pełnej historii, a czasami generują konkurujące ze sobą pomysły. Potrzebny jest sposób, by je ocenić i zbudować bardziej całościowy obraz roli, jaką religia odegrała w ewolucji ludzkich społeczeństw. I to właśnie robię ja i moi koledzy.

Ale po pierwsze, co rozumiemy przez „dobre” i „złe”? Czy religia powinna być uznana za dobrą, jeśli zainspirowała wspaniałą sztukę, ale zniewoliła miliony? Czy zostałaby oceniona jako zła, gdyby zapewniła równość na …