Byliśmy najlepszym zespołem na żywo na świecie, zanim staliśmy się sławni. Nikt nie mógł nas dotknąć John Lennon.
Istniały trzy kluczowe powody, dla których The Beatles zrezygnowali z koncertowania:
1. Słaba jakość dźwięku
Niespotykany popyt na bilety na koncerty Beatlesów oznaczał, że promotorzy aranżowali największe dostępne miejsca. W większości miast jedynymi widowniami fizycznie zdolnymi pomieścić dziesiątki tysięcy fanów były stadiony sportowe. Niestety, stwarzało to poważne problemy z dźwiękiem, ponieważ technologia amplifikacji nie była jeszcze gotowa, aby wypełnić te ogromne przestrzenie. W wielu przypadkach dźwięk (zniekształcony) docierał przez stadionowy system PA i był dźwiękowym bałaganem. Nie był on również w stanie konkurować z nieustannymi krzykami.
„Nie mogliśmy usłyszeć siebie, kiedy byliśmy na żywo, ponieważ było tak wiele krzyków dzieje.”
Jedną z opcji mogło być zagranie przynajmniej kilku mniejszych koncertów – tak właśnie zrobił Paul McCartney z Wings dekadę później. Do 1963 roku, jednak, The Beatles byli w pułapce przez skalę ich sukcesu. Powrót do Cavern w sierpniu udowodnił, że powrót do intymności klubowych czasów nie był niemożliwy.
2. Wyczerpanie
Do 1966 roku Beatlesi przetrwali prawie trzy lata nieustającej Beatlemanii. Radość z ich początkowego sukcesu osłabła, gdy stawili czoła nocy za nocą krzycząc 'I Want to Hold Your Hand’ ponad krzykami nastoletnich fanów.
Coraz bardziej, granie na żywo stało się raczej obowiązkiem niż wyzwaniem. Niewiele uwagi poświęcano przygotowaniom, a oni sami nienawidzili prób („byliśmy dorosłymi mężczyznami!”, jak później skarżył się Lennon).
Obawy o bezpieczeństwo
The Beatles po raz pierwszy przybył do USA przyszedł cztery miesiące po zabójstwie Kennedy’ego. Od samego początku byli zaniepokojeni zagrożeniami dla ich bezpieczeństwa, a kontrowersje związane z „większym niż Jezus” sprawiły, że trasy koncertowe po USA stawały się coraz bardziej napięte.
The Beatles Teaching Pack (3,99)
.