Wojna secesyjna położyła kres dzikim wielbłądom w Arizonie

PHOENIX (AP) – Czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby nie Wojna Secesyjna, stada dzikich wielbłądów przemierzających pustynie Arizony mogłyby być dziś w użyciu? Oczywiście, gdyby nie Wojna Secesyjna, wiele rzeczy byłoby innych, ale to ani tu, ani tam. Przygoda Arizony z wielbłądami zaczęła się w 1855 roku, kiedy Jefferson Davis, ówczesny sekretarz wojny, a później prezydent Konfederacji, został przekonany do pomysłu importu wielbłądów, które miałyby służyć do budowy i podróżowania po drodze wozów przez południowy zachód.”Kupiec został wysłany na Bliski Wschód, gdzie kupił 33 wielbłądy – podobno po wygórowanych cenach – a następnie załadował je na statek zmodyfikowany tak, by pomieścił ich masę i popłynął do Indianola w Teksasie. Kiedy wielbłądy zeszły na ląd i zostały poprowadzone przez miasto portowe, od razu wzbudziły sensację. Tłumy garnęły się, by je zobaczyć. Jedna z kobiet zrobiła na drutach parę pończoch z sierści wielbłąda i wysłała je prezydentowi Franklinowi Pierce’owi. Problem polegał na tym, że wielbłądy nie rozumiały angielskiego, a w każdym razie nie tego angielskiego, którym posługiwali się wojskowi zdejmowacze skór z mułów. Władze wysłały więc na Bliski Wschód ludzi, którzy mówili po wielbłądziemu, i tu właśnie pojawia się Hadji Ali.On i inny poganiacz wielbłądów, Yiorgos Caralambo (którego nazywano greckim George’em), zostali zatrudnieni, by uczyć żołnierzy, jak postępować ze zwierzętami. Żołnierze nie mogli wymówić Hadji Ali, więc stał się znany jako Hi Jolly.W Teksasie porucznik Edward Beale, jeden z wielkich odkrywców południowego zachodu, przejął wielbłądy i wyruszył w 1857 roku na wyprawę mającą na celu wyznaczenie możliwej południowej trasy dla kolei transkontynentalnej.Wielbłądy odniosły wielki sukces. Mogły przewozić dwa lub trzy razy więcej niż muły wojskowe. Jeden z członków ekspedycji wspominał grupę koni zgromadzonych wokół beczki z wodą, próbujących zlizywać krople wody z otworu beczki, podczas gdy wielbłądy odpoczywały nieopodal, spokojnie przeżuwając swoje pałeczki lub cokolwiek to jest, co wielbłądy robią, kiedy są spokojne.Kiedy ekspedycja dotarła do rzeki Kolorado i przygotowała się do przeprawy do Kalifornii, niektórzy myśleli, że wielbłądy będą się opierać i nie będą w stanie pływać. Wielbłądy wskoczyły do wody i przepłynęły ją bez problemu. Po powrocie ekspedycji do Teksasu Beale napisał o wielbłądach: „Im cięższej próbie są poddawane, tym pełniej wydają się uzasadniać wszystko, co można o nich powiedzieć. Pakują wodę przez wiele dni w gorącym słońcu i nigdy nie dostają ani kropli. Pakują ciężkie ładunki kukurydzy i owsa i nigdy nie dostają ani jednego ziarna, a na szarłatach i innych bezwartościowych krzewach nie tylko utrzymują się, ale i tyją. „Beale wyobrażał sobie dzień, w którym „to szlachetne zwierzę” będzie przewozić pocztę tam i z powrotem przez cały kraj, a Kongres został wezwany do wysłania po kolejne 1000 wielbłądów. Szykowała się wojna secesyjna, a kiedy w końcu wybuchła, oznaczała koniec Wielbłądziego Korpusu Wojskowego, ponieważ żołnierze wrócili na Wschód, by walczyć.Niektóre wielbłądy zostały sprzedane, inne uciekły na wolność.Hi Jolly kupił dwa z nich i przez dwa lata obsługiwał trasę towarową między rzeką Kolorado a miastami górniczymi we wschodniej Arizonie. W 1880 roku został obywatelem Stanów Zjednoczonych, zaczął nazywać się Philip Tedro i ożenił się z Gertrudis Serna z Tucson. Mieli dwoje dzieci. Później, kiedy przeszedł na emeryturę, przeniósł się do Quartzsite i poszukiwał w tym regionie za pomocą muła. Zmarł w 1902 r. Wielbłądy kwitły przez jakiś czas, ale w końcu wymarły. Ostatni wielbłąd w Arizonie został zastrzelony w 1893 roku przez farmera, który znalazł go pasącego się w swoim ogrodzie, jednak legendy żyły dalej. Jeszcze w latach 30. i 40. ubiegłego wieku pojawiały się niepotwierdzone doniesienia o wielbłądach widzianych na wolności. Jedna z opowieści dotyczyła Czerwonego Wielbłąda, który przemierzał pustynię z pozbawionym głowy ludzkim szkieletem na grzbiecie. To podobno szturmował przez obóz górniczy i zadeptał kobietę na śmierć.Jeśli chodzi o Hi Jolly, jest nadal pamiętany w Quartzsite, popularnej przystani dla turystów zimowych i miejsce wielu spotkań wymiany i klejnotów i minerałów pokazuje o tej porze roku.Na cmentarzu miejskim, jest kamienna piramida zwieńczona wielbłąda i noszący tablicę w nieustraszony kierowca camel pamięci.___Informacje z: The Arizona Republic, http://www.azcentral.com

.