Powolne, ekscytujące wykrwawianie się kandydatur Barry’ego Bondsa i Rogera Clemensa do National Baseball Hall of Fame trwało we wtorek. Jest to uosobienie śmierci przez cięcie papieru. Jeszcze przez trzy lata Bonds i Clemens będą świadkami tego, jak większość głosujących uznała ich za godnych przyjęcia do Cooperstown. I przez trzy kolejne lata, prawdopodobnie największy hitter kiedykolwiek grać w baseball i najbardziej udekorowany miotacz w historii gry będzie spadać poniżej progu 75 procent do indukcji.
Mówienie, że z taką pewnością wykracza poza głosowanie w 2019 roku, w którym ich przeciąganie się przeprowadziło na poważnie. Bonds otrzymał 59,1 procent głosów, a Clemens 59,5 procent, oba skoki o mniej niż 3 punkty procentowe. Jednak to bardziej słowa tych, którzy nie głosowali na nich, przekonały mnie, że żaden z nich nie zostanie wybrany przez Baseball Writers’ Association of America.
Ryan Thibodaux’s invaluable Hall of Fame tracker zestawia każdą kartę do głosowania upublicznioną przez pisarza, a w tym sezonie opublikował wybory 232 wyborców. Około 60 z nich nie zagłosowało na Bondsa i Clemensa. Chciałem wiedzieć dlaczego, więc skontaktowałem się z nimi.
To interesująca grupa. Tylko około 10 procent z nich to pełnoetatowi pisarze baseballowi. Mnóstwo jest na emeryturze. Niektórzy są ogólnymi felietonistami sportowymi. Garstka to pisarze piłkarscy. Inni piszą o hokeju, golfie, koszykówce. Inni zajmują się marketingiem cyfrowym. Jeden pisze dla American Heart Association. Dwóch, właściwie, jest uhonorowanych przez Hall of Fame za ich pisanie o baseballu, i być może najlepiej zacząć od jednego z nich.
Ponieważ Dan Shaughnessy, długoletni felietonista The Boston Globe i prowokator nonpareil – oto chwała jego głosowania na Mariano Rivera-only Hall w tym roku – wykonał świetną robotę, aby ująć moralny problem, jaki stanowią Bonds i Clemens. Prawie wszyscy z 18 pisarzy, którzy odpowiedzieli na moje pytania, przedstawili jakąś wariację tego, co powiedział Shaughnessy.
„Moim zdaniem”, napisał w e-mailu, „używali i dlatego oszukiwali. Nie kupuję 'oni już byli graczami Hall of Fame’. Jeśli prowadzisz w Masters o 10 uderzeń i oszukujesz na 18. dołku ostatniego dnia, dostajesz DQ’d. Przegrywasz. Z powodu oszukiwania.”
Tam, gdzie Shaughnessy różni się od zdecydowanej większości respondentów, była jego gotowość do rozważenia głosowania na Bondsa i Clemensa w przyszłości. „Zostałem na ścianie sterydów,” napisał. „Na razie. Staję się twardszy. Rozumiem wszystkich tych, którzy głosują na Bondsa i Clemensa. Kiedy Ortiz zostanie wbity w swoim pierwszym roku kwalifikowalności — będzie to 10 rok dla Bondsa i Clemensa. To będzie interesujące.”
Shaughnessy był jednym z zaledwie trzech głosujących na Bonds-or-Clemens, którzy nie odpowiedzieli na moje pierwsze pytanie — „Czy kiedykolwiek widzisz siebie głosującego na Bondsa i/lub Clemensa?” — z wyraźnym „nie”. To 15 z 18 osób. To 83 procent. Dla tych wyborców, to jest przekonanie. Dla innych, to bezkompromisowość.
Cokolwiek by nie powiedzieć, jest to prawie na pewno oznaka upadającej kandydatury. W tym roku było 425 głosujących. Aby osiągnąć 75 procent, gracz potrzebował poparcia 319 osób. Clemens otrzymał 253 głosy, a Bonds 251. Aby wyrównać tę różnicę, Clemens potrzebowałby poparcia od ponad 38 procent tych, którzy na niego nie głosowali. Dla Bondsa liczba ta wynosi 39 procent.
I chociaż 18 wyborców to mała próbka, odpowiedzi na moje drugie pytanie — „Co zmieniłoby Twój głos?” — nie oferowały żadnych szczególnie realistycznych scenariuszy, które mogłyby się rozwinąć w ciągu najbliższych trzech lat. Mark Purdy, wieloletni felietonista The San Jose Mercury News, który zajmował się Bondsem przez ponad dekadę, napisał w e-mailu: „Zasadniczo chciałbym w jakiś sposób być w stanie uzyskać prawdziwy obraz całego krajobrazu podczas tak zwanej ery sterydów i zobaczyć, jak Bonds i Clemens pasują do tego krajobrazu.”
To rzeczywiście byłoby wspaniałe, a być może w miarę upływu czasu i zmniejszania się piętna leków zwiększających wydajność, będzie to bardziej realistyczne. Mamy też 15 lat po BALCO, kilkanaście lat od raportu Mitchella i ani Bonds, ani Clemens nie ujawnili się publicznie w sprawie swojego rzekomego stosowania. Pojęcie szerszego zrozumienia jest być może odległe o dziesięciolecia, a to pozostawia tych, którzy nie mogli pomóc, ale podziwiać osiągnięcia Bondsa i Clemensa, ale nie mogli żołądka, co pomogło im napędzać je straddling moralne limbo.
Niektórzy powiedzieli, że potykają się, gdy rozważają zasadę 5 standardów głosowania Hall, tak zwaną klauzulę charakteru. „Każdego roku zatrzymuję się przy zdaniu, które zawiera 'uczciwość, sportowy charakter’ i moja decyzja w sprawie Bondsa i Clemensa oraz innych graczy, Sammy Sosa jest kolejnym, jest podejmowana za mnie”, Steve Simmons, wieloletni felietonista, napisał w e-mailu. „Byłem bliskim świadkiem dwóch najlepszych sezonów Clemensa w Toronto, dwóch sezonów Cy Young i jestem w pełni świadomy jego niezwykłych talentów. Mogę też całkiem szczerze powiedzieć, że Barry Bonds jest najlepszym baseballistą, jakiego widziałem w ciągu moich 32 lat pracy w The Toronto Sun. To właśnie czyni to tak trudnym – nie mogę umieścić żadnego z nich na liście, na której uczciwość, sportowa postawa i charakter są częścią procesu. Nie mógłbym żyć ze sobą, robiąc to.”
Inni wierzą, że Bonds, Clemens i inni skażeni domniemanym stosowaniem PED pojawiają się wystarczająco dużo na ścianach Hali, aby zniweczyć wszelkie argumenty, że jest to muzeum i powinno uhonorować graczy, których wydajność uzasadnia indukcję. „Nie podejmuje się żadnych wysiłków, aby zignorować lub zapomnieć, że ci ludzie grali tylko dlatego, że oszukiwali”, napisał Dan Graziano, obecnie pisarz futbolowy ESPN, w e-mailu. „To, co jest im odmawiane, to tablica pamiątkowa w jednym, bardzo dużym, bardzo specjalnym pokoju na dole, gdzie wielcy wszech czasów gry są honorowani tablicami pamiątkowymi. To jest całkowicie oddzielona część Hall of Fame od reszty muzeum i jest zarezerwowana dla tych, którzy są uhonorowani wyborem. Decyzja, aby nie głosować na tych facetów jest decyzją, aby odmówić im tego jednego wysokiego honoru — nie udawać, że nic z tego nigdy się nie wydarzyło.”
Rozumiem wszystkie ich perspektywy, ponieważ sam je rozważałem. Zanim zrezygnowałem z głosowania na Hall of Fame w zeszłym roku – w dużej mierze dlatego, że brzydziłem się używaniem przez Hall Joe Morgana jako pełnomocnika do propagandy wykluczenia domniemanych użytkowników PED – byłem wśród tych, którzy głosowali na Bondsa i Clemensa. Nie zgadzam się z sentymentem Graziano. Myślę, że ściany tego pokoju są puste bez Bondsa i Clemensa. Myślę, że tak bardzo jak historia baseballu jest opowiadana w innych częściach muzeum, te mogą być równie dobrze jego paliczkami. Tabliczki są sercem Sali.
I to serce może być wadliwe bez oczerniania muzeum. Wręcz przeciwnie, uczłowiecza je, ilustrując, że baseball to sport, w którym występują skomplikowani ludzie, podejmujący egoistyczne decyzje. Jest to w ten sposób, i tak wiele innych, lustro dla życia, a uznanie Bondsa i Clemensa za ich niesamowite osiągnięcia na boisku nie umniejszyłoby tych z ich rówieśników w Hali, ale przypomniałoby, że jest to sanktuarium dla najlepszych i tylko najlepszych.
Wystarczająco dużo kłótni z tym argumentem, aby prawie upewnić się, że tak się nie stanie. I niestety, los Bondsa i Clemensa zostanie rozstrzygnięty w większości anonimowo. Podczas gdy ponad połowa głosujących ujawniła publicznie swoje karty do głosowania, 193 nie ujawniło ich, a podział na publiczne i prywatne w odniesieniu do Bondsa i Clemensa opowiada całkiem inną historię. Spośród 232 wyborców, którzy ujawnili swoje karty wyborcze, 71.1 procent głosowało na Clemensa, a 70.6 procent na Bondsa. Z prywatnych kart do głosowania, 45,6 procent głosowało na Clemensa i 45,1 procent na Bondsa.
Dziennikarze, którzy wzywają instytucje do przejrzystości, powinni przynajmniej praktykować to sami, więc chociaż moja opinia odbiega od tych, którzy sprzeciwiają się indukcji Bondsa i Clemensa, szanuję ich gotowość do stanięcia w obronie tego, co stało się, przynajmniej wśród elektoratu, opinią mniejszości. Ogólny sentyment jest dobrze uchwycony przez Rossa Newhana, wieloletniego pisarza baseballowego Los Angeles Times i, podobnie jak Shaughnessy, laureata nagrody J.G. Taylor Spink Award uhonorowanego przez Hall.
„Ich użycie chemikaliów do nadmuchiwania ciała i wydajności było tak dalece poza poszlakami, że pozostaje niemożliwe do zignorowania”, napisał Newhan, którego syn, David, był ośmioletnim graczem Major Leaguer. „Czy czuję się z tym źle, biorąc pod uwagę ich występy godne Hall of Fame przed tym, co nazywamy erą sterydów? Nie, myślę, że wzięli te występy godne Hall of Fame i obniżyli je do takiego stopnia, że nie da się tego zignorować i było to całkowicie niepotrzebne.”
I w końcu będzie to zgubne dla kandydatur Bondsa i Clemensa, przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. Może pewnego dnia Hala przestanie postrzegać Bondsa i Clemensa jako współczesnych Shoeless Joe Jacksona i Pete’a Rose’a, dwóch graczy, których występy wyraźnie uzasadniają nominację, a których przewinienia uniemożliwiają jej dokonanie. Barry’emu Bondsowi i Rogerowi Clemensowi pozostało tylko „może”. Ponieważ przez następne trzy lata, gdy presja z różnych stron będzie rosła, aby ich wprowadzić, ruch będzie niewielki, po prostu pojawią się nowe głosy. Przekonanie, bezkompromisowość, jakkolwiek chcesz to nazwać, dopilnuje tego.