My dad owned a tanning salon when I was a kid. Byłam jego pierwszym pracownikiem i dostawałam ćwiartkę za czyszczenie każdego łóżka po użyciu. Kiedy jego firma zbankrutowała, przywieźliśmy jedno ze starych łóżek opalających do naszego garażu i dostałem wolną rękę, aby upiec się jak mi się podobało. Ten rodzaj aktywności rekreacyjnej dał mi pożądany pomarańczowo-brązowy odcień skóry, którego szukałam na zdjęciach z balu maturalnego, ale spowodował poważne reperkusje.
W wieku 39 lat mam uszkodzenia słoneczne i bezlitośnie wycofuję się z obsesyjnego stosowania SPF i coraz bardziej skomplikowanego reżimu produktów do pielęgnacji skóry. Ale kiedy od czasu do czasu jestem karana za wino, większość zasług przypisuję zabiegowi laserowemu Fraxel.
Fraxel to zatwierdzone przez FDA urządzenie laserowe, które dermatolodzy stosują w leczeniu oznak starzenia się skóry, takich jak drobne linie, zmarszczki, blizny i plamy po uszkodzeniach słonecznych (lub wiekowych). Lekarze chwalą jego wyniki i minimalny czas przestoju wymagany do wyleczenia. Zabieg nie jest tani; często kosztuje około 1000 dolarów za sztukę. (Solta Medical, firma, która produkuje lasery Fraxel, twierdzi, że pacjenci będą mieli zauważalną poprawę natychmiast, ale zaleca od trzech do pięciu jako „skuteczny schemat leczenia.”)
Podczas mojego pierwszego zabiegu, dziesięć lat temu, nie byłam wcale zaniepokojona drobnymi liniami lub zmarszczkami. Miałam melasmę na górnej wardze – co określałam jako moje wąsy Burta Reynoldsa – i znaczne przebarwienia wzdłuż czoła. Miałam również blizny po trądziku torbielowatym dorosłych, którego nabawiłam się w wieku 20 lat. Byłam niepewna siebie w obu przypadkach i współpracownica zasugerowała mi swojego dermatologa, który wykonał u niej zabieg laserem Fraxel z fantastycznymi wynikami.
W wieku 29 lat miałam pierwszy z trzech zabiegów, przeprowadzonych w odstępie jednego roku, i również uzyskałam niesamowite wyniki. Po pierwszym zabiegu, moja melasma, blizny potrądzikowe i duża plama starcza drastycznie wyblakły; po trzech zabiegach, moja skóra była czysta i gładka jak u noworodka.
Niestety, wszystko co dobre musi się skończyć. Albo przynajmniej wymaga poprawek.
Siedem lat po moim pierwszym zabiegu Fraxel, wróciłam na kolejny.
Tym razem, po tym jak zaczęłam dostrzegać efekty 10 lat starzenia się mojej skóry, poszłam na zabieg z nadzieją na uzyskanie tych korzyści, które nie interesowały mnie jako 29-latki – i z zamiarem uniknięcia wypełniaczy i botoksu, zabiegów tak popularnych wśród moich rówieśników. Nie chodzi o to, że jestem przeciwniczką igieł. Ale jeśli mogę się laserować co kilka lub kilkanaście lat zamiast poddawać się kwartalnym zastrzykom botoksu, to pozbywam się oznak starzenia i ciemnych plam za pomocą jednego rocznego zabiegu.
Nie trzeba mówić, ale znalezienie renomowanego lekarza jest kluczowe. Ja wybrałam dr Mary Lupo, dermatologa z certyfikatem i profesora klinicznego dermatologii na Tulane University School of Medicine, który jest jednym z wiodących ekspertów w dziedzinie niechirurgicznego odmładzania skóry w kraju. Dr Lupo powiedział mi, że Fraxel jest idealnym sposobem walki ze starzeniem się skóry dla tych, którzy nie chcą używać botoksu lub wypełniaczy, ponieważ w rzeczywistości buduje kolagen. Lasery frakcyjne powodują mikrourazy w skórze, a wynikający z tego proces gojenia stymuluje powstawanie nowego kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego, co sprawia, że skóra staje się bardziej napięta, pulchna i elastyczna. Powoduje to również pojawienie się nowej skóry na powierzchni, skutecznie zastępując uszkodzoną, przebarwioną skórę. (Fraxel to nazwa marki; dr Lupo twierdzi, że można go dostroić bardziej precyzyjnie niż inne lasery tego rodzaju, co daje najbardziej jednolite i równomierne rezultaty. „Wszystkie urządzenia frakcyjne nie są takie same,” twierdzi.)
Podczas konsultacji, Dr. Lupo informuje mnie, że jestem idealnym kandydatem do lasera Fraxel, ponieważ jestem byłym wielbicielem słońca, 15-letnim biegaczem na świeżym powietrzu, a teraz bardzo ostrożnym w kwestii słońca. She tells me that, in fact, just about all skin types can be safely treated, but one must refuse to stay out of the sun pre- and post-treatment.
Oto jak przebiegał cały proces Fraxel.
Przyjechałam do gabinetu dr. Lupo godzinę wcześniej, aby można było zastosować miejscowy krem znieczulający z lidokainą, i spędziłam wspaniałą godzinę, czytając książkę i przeglądając zdjęcia przed i po zabiegu Fraxel na Instagramie.
Dr Lupo potraktował mnie laserem Fraxel Dual, który jest używany do usuwania drobnych linii, zmarszczek i uszkodzeń słonecznych. „Dual odnosi się do podwójnej długości fali”, wyjaśnia dr Lupo, „1550 dla tekstury (warstwa skóry właściwej) i 1927 dla pigmentu powierzchniowego”. Lekarz może kontrolować zmienne, takie jak siła lasera i to, jak głęboko w skórę przenika, aby dostroić urządzenie dokładnie do potrzeb swoich pacjentów. Moje leczenie (laser 1927 o energii 10, poziom 4 i 8 przejść – uznawany za leczenie umiarkowane) rozpoczęło się i – prawdę mówiąc – bolało. Mogę tylko opisać to uczucie, jakby 100 pszczół użądliło moją twarz jednocześnie. Ból był intensywny, ale krótkotrwały. Na szczęście, spodziewałem się tego – czułem się dokładnie tak samo jak 10 lat temu.
Po zabiegu, czułem się użądlony i gorący przez około godzinę – tak bardzo, że wydawało się, że moje okłady z lodu topiły się w momencie, gdy dotykały mojej płonącej twarzy. Przepisano mi Prednizon na dwa dni, aby zwalczyć obrzęk, i spałam na podniesionych poduszkach tego wieczoru bez bólu.
Trzeba było tygodnia, aby całkowicie wyleczyć się z zabiegu.
Każdy dochodzi do siebie inaczej po tej procedurze, ale ja mam wrażliwą skórę i padłam ofiarą skutków ubocznych w postaci zaczerwienienia i opuchlizny (inne powszechne reakcje obejmują swędzenie, suchość oraz tymczasowe i trwałe zmiany koloru skóry). Przez kilka dni pracowałam w domu, aby uniknąć ekspozycji na słońce – i na innych ludzi.
Do drugiego dnia moja twarz przypominała balonik zrobiony z papieru ściernego, co było przerażające w obliczu lustra, ale, jak mnie zapewniano, całkowicie normalne. Do trzeciego dnia opuchlizna i zaczerwienienie zniknęły, ale moja twarz strasznie swędziała, bo wierzchnia warstwa się złuszczyła. Sumiennie nałożyłam grubą warstwę maści CeraVe Healing Ointment, która zawiera kwas hialuronowy i ceramidy (i można ją kupić za mniej niż 10 dolarów na Amazonie. Zauważyłem, że niektóre z suchych, papierem ściernym miejsc zaczęły się łuszczyć i odsłaniać nową skórę. To było uspokajające i ekscytujące, bo chociaż nadal byłam po części potworem, mogłam wyjść z domu na krótkie sprawunki (oczywiście posmarowana filtrem przeciwsłonecznym).
W czwartym dniu, papier ścierny zniknął w trzech czwartych, a moja twarz czuła się jak ludzki wąż, zrzucający skórę, by powoli odsłonić nową, różową, sprężystą skórę dziecka. Piątego dnia wąż na twarzy całkowicie się zrzucił, a ja byłam różowa i wrażliwa. Po upływie tygodnia moja skóra była całkowicie wyleczona, a moja melasma i uszkodzenia słoneczne w większości zniknęły; na mojej twarzy pojawił się zauważalny – że tak powiem – blask.
Nie było to łatwe (ani tanie), ale było warto.
Moja skóra jest czysta i wygląda młodziej, ale to, co kocham najbardziej, to pewność siebie, którą odzyskałam. W ciągu miesiąca od zabiegu czułam się całkowicie komfortowo bez podkładu lub nawet bez przyciemnionego kremu nawilżającego, a przy kilku okazjach nie nosiłam nic poza filtrem przeciwsłonecznym, czego nigdy nie robiłam.
Wiem, dlaczego laser Fraxel może nie być dla każdego – jest niewygodny i drogi, a czas przestojów jest dłuższy niż w przypadku innych (nielaserowych) metod odwracania oznak starzenia, ale dr Lupo twierdzi, że przy zdyscyplinowanej rutynie pielęgnacji skóry wyniki mojego zabiegu mogą utrzymywać się przez lata. To wystarczy, aby na razie odłożyć igłę – i spędzić więcej czasu na ćwiczeniu moich selfies z #nomakeup #nofilter.