Sylvester „Sly Stone” Stewart

James Brown może i wynalazł funk, ale Sly Stone doprowadził go do perfekcji; jego alchemiczna fuzja soulu, rocka, gospel i psychodelii odrzuciła stylistyczne granice tak samo, jak jego wybuchowy zespół The Family Stone zignorował ograniczenia rasowe i płciowe, tworząc serię euforycznych, a zarazem politycznie naładowanych płyt, które wywarły ogromny wpływ na artystów wszystkich muzycznych i kulturowych środowisk. Sylvester „Sly Stone” Stewart urodził się 15 marca 1943 roku w Denton w Teksasie, a wychował głównie w Vallejo w Kalifornii, gdzie śpiewał z rodzinną grupą gospel. W wieku 16 lat nagrał lokalny przebój „Long Time Gone”, jednocześnie nagrywając płyty dla stacji radiowej KSOL w Bay Area. Po studiach na trąbce, kompozycji i teorii w Vallejo Junior College, w 1964 roku Stewart podpisał kontrakt z lokalną wytwórnią Autumn Records, gdzie nagrał serię solowych singli i pełnił funkcję producenta; był odpowiedzialny za krajowy hit Bobby’ego Freemana „C’mon and Swim”, a także sesje Beau Brummels, Mojo Men i Great Society.

A Whole New Thing W 1966 roku Stewart założył grupę Sly & the Stoners, podczas gdy jego młodszy brat Freddie prowadził swój własny zespół, Freddie & the Stone Souls; wkrótce rodzeństwo połączyło dwa akty i z basistą Larrym Grahamem, trębaczem Cynthią Robinson, saksofonistą Jerrym Martinim i perkusistą Gregiem Errico narodzili się Sly & the Family Stone. Po wydaniu ich debiutancki singiel, „I Ain’t Got Nobody,” na lokalnym Loadstone imprint, grupa podpisała Epic wydać swój debiutancki LP 1967, A Whole New Thing; Dance to the Music nastąpiło w 1968 roku, i wygenerował Top Ten hit z tytułu cięcia. Później w tym samym roku Sly & the Family Stone znalazł się na szczycie zarówno listy przebojów pop jak i R&B z dwustronnym hitem „Everyday People” b/w „Sing a Simple Song”; a z klasycznym Stand!, muzyka zespołu stawała się coraz bardziej upolityczniona w takich hitach jak tytułowy utwór i „Don’t Call Me Nigger, Whitey”. Jako główny wokalista grupy, autor tekstów i producent, Stone z każdym kolejnym wydawnictwem coraz bardziej poszerzał horyzonty, a wraz z przebojem „Thank You Falettinme Be Mice Elf Agin” z 1970 roku stworzył dźwiękowy wzór dla funku i disco, które zdominowały kolejną dekadę dzięki perkusyjnemu groove’owi napędzanemu przez popowo-klapową linię basu Grahama. Stone założył również swoją własną wytwórnię Stone Flower Records, gdzie pisał i produkował strony dla innych artystów, wypracowując dźwięki i tekstury, które wpłynęły na jego późniejszą twórczość. (Dorobek wytwórni Stone Flower został zebrany w antologii z 2014 roku, I’m Just Like You: Sly’s Stone Flower 1969-1970).

There's a Riot Goin' On Jednak gdy utopijne ideały lat 60. ustąpiły miejsca paranoi i korupcji lat 70. celebrujące brzmienie, które niegdyś uosabiało Sly’a & the Family Stone ustąpiło miejsca ponuro niepokojącemu There’s a Riot Goin’ On, mrocznemu, wojującemu arcydziełu, które przyniosło hity „Family Affair” i „Running Away”. Ponury światopogląd Stone’a wynikał w dużej mierze z jego narastającego problemu z narkotykami, a on sam stał się notorycznie spóźniany na koncerty lub w ogóle opuszczał występy. Wydany w 1973 roku Fresh był ostatnim naprawdę wielkim albumem Sly’a & the Family Stone, a po wydaniu Small Talk zespół rozpadł się, a wydany w 1975 roku High on You przypisano tylko Stone’owi. Ponieważ jego problemy z narkotykami i prawne batalie stały się znane publicznie, wysiłki takie jak 1976’s Heard Ya Missed Me, Well I’m Back i 1979’s Back on the Right Track przyciągnęły małe zainteresowanie, podobnie jak późniejsza trasa z George Clinton & the P-Funk All-Stars i 1983 comeback wysiłek, Ain’t But the One Way. Po singlu z 1987 roku, „Eek-a-Bo-Static”, nie udało się nawet wejść na listę przebojów, a Stone zamiast tego trafił na pierwsze strony gazet z powodu wpadki z kokainą, która doprowadziła do jego uwięzienia. Pomimo Sly & the Family Stone został włączony do Rock & Roll Hall of Fame w 1993 roku, Stone nie udało się zrobić znaczący powrót w latach 90-tych, lub w nowym tysiącleciu.