Jedna na trzy kobiety w Wielkiej Brytanii będzie miała aborcję w swoim życiu. Jednak pomimo tego, że jest to powszechna procedura medyczna, aborcja – która została częściowo zalegalizowana 50 lat temu w tym miesiącu – nadal jest piętnowana w mediach i w innych miejscach na wiele różnych sposobów, co oznacza, że rzadko się o niej mówi.
Jedna aborcja może być postrzegana jako rozsądna karta „wyjdź z więzienia za darmo”; posiadanie więcej niż jednej aborcji jest często przedstawiane jako coś poza normą. Kobieta może być w stanie zdecydować, że nie może kontynuować ciąży raz, ale zrobić to więcej niż jeden raz mówi o jej nieodpowiedzialności, fecklessness i brak stosowania antykoncepcji.
Ostatnio przeprowadziliśmy badania na kobietach w Szkocji, które miały więcej niż jedną aborcję. Nasze wyniki zwróciły uwagę na pewne kluczowe bariery napotykane przez kobiety starające się o aborcję, które nie są uznawane z powodu powszechnie przyjętych założeń. Dotyczą one problemów z antykoncepcją, przemocy ze strony partnera, aspiracji życiowych oraz niekorzystnej sytuacji społecznej lub ekonomicznej. Co te problemy mają ze sobą wspólnego? Wszystkie są czynnikami, nad którymi kobieta może mieć niewielką kontrolę lub nie mieć jej wcale, a które są potęgowane przez poczucie wstydu i napiętnowania.
Problemy z antykoncepcją
Znalezienie odpowiedniego środka antykoncepcyjnego może być trudne dla niektórych kobiet; opcje pozostają stosunkowo ograniczone, a skutki uboczne mogą być uciążliwe i nieprzyjemnie ponure. Ponadto antykoncepcja nie zawsze działa, a ciężar starań o jej zapewnienie nadal spoczywa nieproporcjonalnie na kobietach.
To, co niektórzy mogą uznać za najbardziej zaskakujące, to fakt, że większość kobiet w naszym badaniu stosowała antykoncepcję, gdy zaszła w ciążę – zwłaszcza te, które poddały się wcześniejszej aborcji. Dla większości respondentek było to niepowodzenie prezerwatyw lub pigułek, które spowodowały ich ostatnią ciążę. Wiele z nich próbowało w przeszłości innych „długo działających” metod, takich jak implanty antykoncepcyjne lub urządzenia wewnątrzmaciczne, ale doświadczyło problemów. Sugeruje to, że kobiety nie traktują aborcji „jak antykoncepcji”, ale mają problemy ze znalezieniem metody, która pasuje i działa dla nich i ich partnera.
Przemoc domowa
Związek pomiędzy przemocą ze strony partnera intymnego a aborcją jest od dawna uznawany, a personel kliniki aborcyjnej jest przeszkolony, aby zwracać uwagę na oznaki przemocowego związku. Stwierdziliśmy, że dla wielu kobiet starających się o więcej niż jedną aborcję, doświadczenia związane z przemocą lub kontrolowaniem związków były powszechne i przyczyniły się do ich decyzji o przerwaniu ciąży przynajmniej przy jednej okazji.
W niektórych przypadkach dotyczyło to partnerów odmawiających używania prezerwatyw lub pozwalających kobiecie na stosowanie pigułek. Dla innych, eskalacja przemocy fizycznej doprowadziła do przerwania planowanej ciąży, lub oznaczała, że aborcja była jedynym sposobem na zerwanie więzi z agresywnym lub brutalnym mężczyzną.
Dążenia i wady
Opiekunowie praw reprodukcyjnych często podkreślają, że prawo do decydowania o tym, czy i kiedy zajść w ciążę jest fundamentalne dla równości płci. Kobiety muszą mieć możliwość decydowania, czy i kiedy chcą zajść w ciążę, aby mieć takie życie, jakiego pragną.
Kwestie związane z aspiracjami życiowymi i niekorzystną sytuacją społeczną lub ekonomiczną często pojawiały się w decyzjach kobiet o aborcji. Wiele z nich podawało brak własnego domu, kontynuowanie nauki w pełnym wymiarze godzin, karierę lub inne ambicje życiowe jako powody, dla których nie chciały być w ciąży. Ich doświadczenia sugerują, że zobowiązania opiekuńcze, obawy o istniejące dzieci i niestabilność finansowa były również istotnymi czynnikami.
„Oto jestem znowu”
Ostatnio zwrócono uwagę na fakt, że kobiety mogą coraz częściej próbować uzyskać leki aborcyjne przez Internet. Dla niektórych kobiet, z którymi rozmawiałyśmy, było to spowodowane przede wszystkim tym, że czuły się bardzo niekomfortowo z powodu konieczności powrotu do lokalnego serwisu aborcyjnego, przyznania się, że to się znowu stało i zmierzenia się z tym, co uważały za negatywną ocenę ze strony pracowników służby zdrowia. Dla niektórych z nich, które wróciły do ośrodka, takie nastawienie było aż nazbyt realne.
Poza tymi, które szukały opcji online, wiele kobiet, z którymi rozmawialiśmy, doświadczyło również poważnych problemów zdrowotnych przed zajściem w ciążę, w tym silnego niepokoju i depresji. Ich potrzeba nadania priorytetu własnemu zdrowiu przyczyniła się do podjęcia decyzji o aborcji. Niestety, poczucie wstydu wynikające ze stygmatyzacji aborcji miało negatywny wpływ na ich samopoczucie psychiczne w krótkim okresie czasu. Dla niektórych z nich oznaczało to, że nie były w stanie rozmawiać z przyjaciółmi lub rodziną, nawet jeśli ci wcześniej udzielali im wsparcia, z obawy przed osądzeniem za ponowne popełnienie tego samego „błędu”.
Wszystko to wskazuje na to, że należy mniej skupiać się na tym, ile aborcji wykonują kobiety, a mniej osądzać te, które starają się o więcej niż jedną. Zamiast tego musimy bardziej skupić się na nierównościach między płciami, które powodują, że kobiety ponoszą ciężar zapobiegania ciąży i doświadczają przemocy w związkach intymnych.
Żadna kobieta nie powinna być uważana za nieodpowiedzialną, niedbałą lub nieudacznicę za to, że potrzebuje więcej niż jednej aborcji. I żadna kobieta nie powinna widzieć, że jej aspiracje życiowe, zdrowie fizyczne lub psychiczne są hamowane przez ciąże, których nie chce lub nie czuje się zdolna kontynuować.