Piosenki, które nienawidzą kobiet i kobiet, które je kochają: dlaczego wciąż jestem fanem AC/DC

AC/DC są najgorsze. Tyle wiem. Są niedorzecznie smutni, beznadziejnie niewyszukani i prawie każda z ich piosenek brzmi tak samo. Tak samo jak wielkie riffy, definiuje ich swobodny seksizm i głupkowate podwójne entendery. Kiedy nie wychwalają rozkoszy walki, hazardu, picia i szybkich samochodów, ich piosenki są o zaliczaniu lub nadziei na zaliczenie. Ich piosenki są zaludnione przez striptizerki, prostytutki i młodych mężczyzn z najwyraźniej nieuniknionymi erekcjami. Oni naprawdę są okropni. Człowieku, kocham AC/DC.

Może się to wydawać dziwne, że po 30 latach oddania, powinienem nagle znaleźć się w rozważaniach na temat zmieniających się wartości i zmian pokoleniowych, które miały miejsce od czasu, gdy po raz pierwszy ich usłyszałem. Być może jeszcze dziwniejsze jest to, że moja miłość do tego świadomie nierekonstruowalnego zespołu rockowego doprowadziła mnie do zastanowienia się nad moimi relacjami z córką, a konkretnie nad wpływem, jaki rodzic może mieć na życie kulturalne dziecka i ideologicznymi rozterkami, jakie może to wywołać. A jednak jestem tutaj.

Uwielbiałam AC/DC od 12 roku życia i to nie tylko nostalgia sprawia, że wciąż do nich wracam. To fakt, że ich piosenki są pełne precyzji i mocy, tak chwytliwe jak najlepsza muzyka pop. Riff otwierający Back in Black ma na mnie taki sam wpływ jak długie syntezatorowe intro w I Feel Love Donny Summer, lub thunk-thunk-thunk w Blue Monday New Order.

Przewidywalność rzadko jest zaletą w muzyce – zazwyczaj wskazuje na brak pomysłów. W przypadku AC/DC jednak, nieubłagalność ich piosenek, trzewna, jeśli-it-ain’t-broke-don’t-fix-it znajomość tych riffów, jest właśnie tym, co przyciąga. To jest rock’n’roll skrojony na miarę. Pod względem lirycznym AC/DC mogą być niedorzeczni, ale ich dosadność nie ma sobie równych. Używając minimalnych słów, aby uchwycić przytłaczające szaleństwo nastoletniej żądzy, jest artyzm w ich innuendo.

Teraz jednak, mam powód, aby kwestionować, czy są oni naprawdę zespołem, który należy celebrować. A to dlatego, że moja córka też uwielbia AC/DC. Ma 10 lat i z mojego powodu uwielbia Rock’n’Roll Train, w którym wokalista Brian Johnson śpiewa: „Take it to the spot/You know she’ll make it really hot”. Uwielbia też You Shook Me All Night Long, w którym kochanka Johnsona jest „szybką maszyną”, która utrzymuje „swój silnik w czystości”. Do tej pory trzymałam ją z dala od Go Down, Big Balls i Let Me Put My Love Into You, ale to tylko kwestia czasu, zanim znajdzie je dla siebie.

Co ja do cholery zrobiłam?

Jestem dumną feministką, a znaczna część mojej pracy jako dziennikarki dotyczy zwalczania seksizmu. Staram się, gdzie to tylko możliwe, zachęcać moją córkę do myślenia o tym, jak kobiety są przedstawiane w sztuce, muzyce, filmie i życiu codziennym. Razem przyglądałyśmy się ze zdziwieniem hektarom różu w sklepach z ubraniami dla dzieci oraz miniaturowym kuchenkom i plastikowym babeczkom skierowanym do małych dziewczynek w Toys R Us. Rozmawialiśmy o tym, dlaczego tak wiele postaci kobiecych w klasycznych książkach dla dzieci jest odrzucanych jako władcze, dużo płaczą lub grają drugie skrzypce dla chłopców. Nieśmiało rozmawiałyśmy o seksie, fizycznej autonomii i wizerunku ciała. Staram się być z nią szczera przez cały czas, ale nawet ja nie jestem gotowa, by dać jej pełny rozkład zawstydzania ciała, uprzedmiotowienia i dehumanizacji kobiet w twórczości AC/DC.

Te sprawy stanęły na głowie, gdy zespół ogłosił nową trasę koncertową i moja córka zapytała, czy mogłybyśmy pójść zobaczyć ich razem. Byłby to jej pierwszy koncert na stadionie i nie mógłbym być bardziej zachwycony. I wtedy zaczęłam panikować.

Przypomniałam sobie Whole Lotta Rosie, w którym tytułowa bohaterka, która jak nas poinformowano „nie jest do końca ładna/nie jest do końca mała”, ożywa podczas koncertów w formie ogromnej, dmuchanej podobizny, wyskakującej ze stanika i majtek i siedzącej na armacie. To kobieta, która, żeby było jasne, „nie jest żadną bajką/ nie jest żadną skórą i kośćmi” i jest tak samo obowiązkową częścią doświadczenia AC/DC na żywo, jak dzwonki i starsi panowie w krótkich spodniach. Robią to od 30 lat, ja widziałem to dwa razy i nie chciałem, żeby moje dziecko to widziało. Not yet.

Since I’ve thought more about my blithe tolerance of AC/DC and wondered why I appear to have given them a free pass, when I have seen other artists reducing women to walking vaginas and cried foul. Fakt, że są dla mnie rock’n’rollowym kociokwikiem z pewnością nie wystarcza. Od dawna potępiam muzyków z lat 70. i 80. za ich liryczne przedstawienia przemocy seksualnej, redukcyjny stosunek do kobiet i zamiłowanie do nastoletnich dziewczyn poza sceną. To są rzeczy, które mogą zrujnować dla mnie zespół. A jednak wciąż słucham AC/DC.

Obrońcy zespołu często wskazują na sprośny humor w ich piosenkach. Zamieszkujące je kobiety z dużymi piersiami, otyłe jak pioruny i beznadziejnie napaleni chłopcy przywodzą na myśl pikantne nadmorskie pocztówki i filmy Carry On. W 2004 roku, w wywiadzie z Sylvie Simmons dla magazynu Mojo, gitarzysta i założyciel zespołu Angus Young zauważył: „Jesteśmy żartownisiami bardziej niż czymkolwiek innym”, podczas gdy jego brat Malcolm zauważył: „Nie jesteśmy jak jakiś zespół macho. Traktujemy muzykę o wiele poważniej niż teksty, które są tylko wyrzucanymi linijkami.” Ale jeśli członkowie zespołu są tylko żartownisiami, to kobiety są ich puentami.

One są żartem, tak samo jak seksizm, który muszą znosić.

A jednak, jeśli przyjrzysz się uważnie tekstom, zobaczysz, że podczas gdy kobiety AC/DC są żałośnie jednowymiarowe, one również dobrze się bawią i są, częściej niż nie, na prowadzeniu w sensie seksualnym. W Whole Lotta Rosie („When it comes to lovin’, she steals the show”) i She Shook Me All Night Long („Taking more than her share/Had me fighting for air”), to mężczyźni jawią się jako bierni i beznadziejni, zapatrzeni w obecność bardziej doświadczonych i sprawnych od nich partnerów seksualnych. Jeśli patrzymy na równowagę sił, jest mnóstwo przypadków, w których jest ona przechylona na korzyść kobiet.

„Jeśli patrzymy na równowagę sił, jest mnóstwo przypadków, w których jest ona przechylona na korzyść kobiet. Fot: Alamy Stock Photo

Mnóstwo, ale nie wszystkie. W Carry Me Home Bon Scott stwierdza z nieprzyjemną szyderczością: „You ain’t no lady but you sure got taste in men/That head of your has got you by time and time again”. W Let Me Put My Love Into You, Johnson śpiewa: „Don’t you struggle, don’t you fight/Don’t worry cause it’s your turn tonight”, ponurą fantazję o gwałcie z puentą: „Let me cut your cake with my knife.”

Słysząc to, sumienna feministka z pewnością przestałaby słuchać i zbudowałaby ognisko z tylnego katalogu zespołu. Ale, choć czuję się z tym źle, po prostu nie mogę. Podczas gdy są elementy twórczości AC/DC, które sprawiają, że czuję się nieswojo, a jeden czy dwa są jednoznacznie nikczemne, jest też wiele innych, które po prostu, dzięki sile nieskażonego, staroświeckiego rock’n’rollowego sznytu, po prostu sprawiają, że wzbijam się w powietrze z radości. Ale to już nie chodzi tylko o mnie, bo moja córka też ich słucha. Co nowe pokolenie młodych kobiet ma myśleć o zespole, który przestrzega kobiety przed opieraniem się ich zalotom i sprowadza je do serii części ciała?

AC/DC byli jednym z pierwszych zespołów, które usłyszałam jako dziecko, dobiegającym z sypialni mojego starszego brata. Instynktownie ich kochałem i nie zauważyłem, że kiedy Bon Scott wypowiadał swoje pożądanie do Rosie, mówił to pomimo tego, że nie miała idealnego rozmiaru osiem. Nadal tego nie zauważyłem, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ich na żywo w wieku 18 lat i stanąłem twarzą w twarz z nadmuchiwaną Rosie, która była, dosłownie, wielkości domu. Teraz zdaję sobie sprawę, że kluczową różnicą między moimi odkryciami muzycznymi jako dziecka a odkryciami mojej córki jest kontekst. Podczas gdy ja w młodości po prostu chłonąłem takie archetypy, moja córka już uczy się je kwestionować. W tej chwili szczegóły innuendo AC/DC mogą przejść jej przez głowę, ale z wiekiem wszystko stanie się jasne. To, czy nadal będzie słuchać, czy też zdecyduje, że AC/DC są okropnym powrotem do epoki, którą z przyjemnością przegapiła, zależy tylko od niej. Ważne jest to, że ona już rozumie, że ich portret kobiet, ich ciała i ich funkcji, nie jest dokładny jeden.

Kilka lat temu, podczas gdy moja córka bawiła się z grupą dziewcząt w domu przyjaciela, podsłuchałem jeden z nich pranging wokół przed lustrem i zastanawiając się głośno, czy ona wyglądała gruba. To było tylko odgrywanie ról, naśladowanie czegoś widzianego w telewizji lub być może wypowiedzianego przez rodzica, ale słuchanie tego było mrożące krew w żyłach; niepokojąca fantazja przyszłego niepokoju.

To właśnie z powodu takich momentów jak ten, postawiłam sobie za cel zaoferowanie mojemu dziecku alternatywnej narracji – takiej, w której kobiety mogą być dumne ze swoich ciał, istnieć poza męskim spojrzeniem i nie tylko odrzucać, ale i śmiać się z kretyńskich archetypów przedstawianych w reklamie, mediach, filmie, telewizji i muzyce. Warto zauważyć, że żadna z tych rzeczy – przynajmniej jak dotąd – nie odbywa się kosztem jej przyjemności. Będzie przewracać oczami na teeny-weeny waists i bulging eyes bohaterek Disneya, ale nadal z radością będzie oglądać filmy.

To właśnie ten kontekst, w przypadku AC/DC, czyni ich teksty głupimi, a nie szkodliwymi. Widząc zespół takim, jakim jest naprawdę – bandą opętanych seksem idiotów z ostrymi melodiami i kilkoma naprawdę zabójczymi riffami – może po prostu dorastać, by kochać ich krytycznie, ale kochać ich tak samo.

To jest zredagowany fragment Under My Thumb: Songs That Hate Women and the Women Who Love Them, pod redakcją Rhian E Jones i Eli Davies, wydanej 19 października przez Repeater. Aby zamówić tę książkę za £8.49 (RRP £9.99) przejdź do bookshop.theguardian.com lub zadzwoń 0330 333 6846.

{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

.

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju

Akceptowane metody płatności: Visa, Mastercard, American Express i PayPal

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o wpłacie. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wpłat, skontaktuj się z nami.

Tematy

  • Kobiety
  • AC/DC
  • Pop i rock
  • Features
  • Share on Facebook
  • .

  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.