No Pet For You

Ludzie, którzy ratują zwierzęta mogą być niechętni, aby uwierzyć, że ktokolwiek zasługuje na futrzane stworzenia. Niektóre grupy ratownicze uważają, że potencjalni właściciele nie powinni mieć pracy na pełen etat. Inne odrzucają rodziny z dziećmi. Niektórzy ratownicy uważają, że mieszkanie jest w porządku dla ludzi, ale nie dla psów, lub sprzeciwiają się umieszczeniu kuwety kota w piwnicy. Niektórzy mówią „nie” ludziom, którzy pozwalają psu biegać po ogrodzonym podwórku „bez nadzoru” lub pozwalają kotu wychodzić na zewnątrz, kiedykolwiek.

Reklama

Kiedyś ludzie, którzy chcieli dostać porzucone lub nadużywane zwierzę poszedł do lokalnego funta, zobaczył jeden lubili, zapłacił niewielką opłatę, i pojechał do domu z nowym zwierzakiem. Jednak od lat 90. ruch na rzecz ograniczenia eutanazji zwierząt i pojawienie się Internetu dały początek nowej rasie ratowników. Są to prywatne grupy, a nawet osoby, które tworzą sieci wolontariuszy do opieki nad potrzebującymi zwierzętami.

Przed tym, ogromne liczby zwierząt, które trafiły do schronisk nigdy nie wyszedł. Ponad 40 lat temu, średnio 20 milionów psów i kotów było poddawanych eutanazji rocznie. Organizacje humanitarne rozpoczęły kampanię spay i kastracji zwierząt domowych, zwłaszcza tych, które przychodzą przez schroniska, a dziś mniej niż cztery miliony psów i kotów są eutanazji rocznie – nadal straszne, ale ogromna poprawa. Oprócz sterylizacji zwierząt, wysiłek rozpoczął się również w celu znalezienia zakwaterowania dla bezdomnych zwierząt poza miejskich i prywatnych systemów schronisk, które mają ograniczone miejsce i często krótkie terminy na utrzymanie zwierząt przed przeniesieniem ich do celi śmierci. Nowe organizacje biorą potencjalnie adoptowalne zwierzęta ze schronisk i zastępują je, zwykle w prywatnych domach, dopóki nie pojawi się właściwy właściciel. Kontrolują one los coraz większej liczby zwierząt. W Nowym Jorku, na przykład, prawie 45 procent psów i kotów, które przychodzą do opieki nad zwierzętami & System kontroli są przekazywane do jednego z ponad 150 prywatnych grup ratowniczych.

Reklama

Grupy takie jak te mają wysokie standardy dla tego, kto dostaje do przyjęcia. Wnioskodawcy są czasami poddawane przesłuchaniu, które nadawałyby się Michael Vick. Po otrzymaniu tego wrogiego traktowania, kilka niedoszłych właścicieli zwierząt powiedział mi, obraził się i zrezygnował. Inni pchają się dalej, odpowiadając na strony pytań („Kiedy pies się starzeje, często staje się nietrzymający moczu i artretyczny. Jak zamierza Pan/Pani poradzić sobie z problemami związanymi z wiekiem psa?”), przedstawiając referencje osobiste i weterynaryjne oraz poddając się inspekcji domu. Nawet po przejściu przez te męki, możesz zostać poinformowany, że jesteś niegodny posiadania zwierzęcia, z powodów często pozostawionych w tajemnicy. W tym momencie wielu sfrustrowanych miłośników zwierząt może popełnić czyn, który wcześniej uważali za odrażający: kupują psa, kota, ptaka lub świnkę morską w sklepie zoologicznym lub u hodowcy. Wiem, bo właśnie to mi się przytrafiło.

Kilka miesięcy temu podczas czatu Dear Prudence wspomniałem mimochodem, jak niedorzeczne były niektóre grupy ratownicze. Kiedy moja rodzina zdecydowała się na drugiego psa ratowniczego, czułem, że moim zadaniem jest udowodnić grupom, z którymi się kontaktowaliśmy, że nie jestem wiwisekcjonistą. Mając dość, postanowiliśmy kupić szczeniaka i znaleźliśmy uroczego hodowcę, a nasz Cavalier King Charles Spaniel, Lily, wprawił nas wszystkich w ekstazę.

Reklama

Po tym jak to napisałem, spodziewałem się, że zostanę żywcem obdarty ze skóry przez miłośników zwierząt. Zamiast tego dziesiątki ludzi zamieściło komentarze o własnym upokorzeniu i odrzuceniu z rąk tych strażników.

Katie napisała, że chciała adoptować emerytowanego charta wyścigowego, ale powiedziano jej, że nie kwalifikuje się, chyba że miała już adoptowanego charta. Julie dostała odmowę od ratowania kota, ponieważ miała ponad 60 lat, mimo że jej córka obiecała, że weźmie kota, jeśli coś stanie się Julii. Jen Doe powiedział, że rodzina jej chłopaka mieszka na ogrodzonej nieruchomości rolnej z owiec, ale nie wolno im przyjąć border collie, którego raison d’être jest pasterstwo owiec, ponieważ grupa nalegała, że nigdy nie może być dozwolone z dala od smyczy. Philip został odrzucony, ponieważ powiedział, że pozwolił psu, którego miał, spać gdziekolwiek chciał; właściwą odpowiedzią było posiadanie wyznaczonego miejsca do spania. Molly, która uratowała Great Danes od ponad 30 lat, został odrzucony przez grupę Great Dane z powodu „obawy o mojej podłodze w kuchni.”

Reklama

Mój przyjaciel M., który spojrzał na uzyskanie psa rodzinnego, gdy jej dzieci były 6 i 9, miał podobnie kłopotliwe doświadczenie. Po ona i jej mąż zdecydował ratowania było właściwe, aby zrobić, szukali w Internecie i znalazł kundel o imieniu Rusty. Grupa ratownicza Rusty’ego organizowała dzień adopcyjny i rodzina wybrała się w długą podróż, aby go zobaczyć. Adoptujący zostali poinformowani, aby nie mieszać się ze zwierzętami, ale że konkretne psy zostaną wniesione do nich. Podczas gdy Rusty był zajęty czymś innym, M. zapytał, czy mogliby przyjrzeć się innym psom, ale prawie wszystkie zostały uznane za nieodpowiednie dla dzieci. Kiedy rodzina czekała, dzieci usiadły na ziemi i zaczęły pisać patykami po ziemi. Podszedł do nich zaalarmowany wolontariusz. Udzielił im nagany, mówiąc, że jeśli pies widzi patyk w ręku osoby, będzie oczekiwał, że ten patyk zostanie rzucony, a to nie jest sprawiedliwe, aby sfrustrować psa.

W końcu Rusty został przyprowadzony. Był trochę nadpobudliwy, ale wszyscy zgodzili się, że jest w porządku. M. powiedział grupie ratowniczej, że chcą go mieć, a kiedy rodzina wróciła do domu, zaczęła kupować artykuły dla psów. Ale telefon z grupy pokrzyżował im plany. „Mieliśmy raport o niewłaściwym zachowaniu przez dzieci”, M. powiedziano, co oznaczało, że nie będą mogli adoptować. M. i jej mąż byli zdumieni, a dzieci zdruzgotane. „Nadal bardzo chcieliśmy mieć psa, więc zrobiliśmy złą rzecz i poszliśmy do hodowcy” – mówi M. Kupili berneńskiego psa górskiego, który cieszy się stałą uwagą M. i jej męża, którzy oboje pracują w domu. „On kocha swoje życie”, mówi. „Szkoda, że Rusty”.

Reklama

Na wiele sposobów, to nigdy nie było łatwiejsze do przyjęcia psa lub kota ratowniczego. Internet przekształcił pet-ludzkie dopasowanie w taki sam sposób online randki zmieniło jak znaleźć partnerów, i to jest teraz łatwe do pomiaru potencjalnych zwierząt domowych z komfortu laptopa. Kredyt dla tej rewolucji idzie do Petfinder, Web clearinghouse dla adoptowalnych zwierząt domowych. Strona, która pomogła umieścić ponad 17 milionów zwierząt domowych, poszedł krajowy w 1998 roku. Na przełomie tysiącleci około 400 grup ratowniczych zamieszczało swoje futrzane ulubieńce na Petfinder. Dziś prawie 14 000 grup zamieszcza na stronie 320 000 dostępnych zwierząt. Liczba grup rośnie o 30 tygodniowo, mówi Kim Saunders, wiceprezes firmy ds. schronisk. „Jeśli jesteś grupą opartą na zastępstwie, Petfinder jest sposobem, aby uzyskać 99 procent swoich adopcji”, mówi Saunders.

Byłoby to niezrównanie dobre wieści dla czworonożnych, gdyby nie problemy dwunożnych. Załóżmy, że wiele osób, które są przyciągane do pracy humanitarnej, nie ma szczególnie pozytywnego spojrzenia na ludzkość. Tę naturalną niechęć pogłębiają lata pomagania porzuconym, maltretowanym i zaniedbanym zwierzętom, co oznacza oglądanie najgorszego, co ludzie robią niewinnym istotom. Niestety, podzbiór tych ludzi, którzy nie lubią ludzi, stał się jak oficerowie rekrutacyjni na selektywnych uczelniach, odrzucając kandydatów, którzy nie pasują do idealnego szablonu.

Poza tym, że są tak samo zabawne do wypełnienia jak formularz 1040, aplikacje wielu grup są pełne sztuczek i pułapek. Niektóre z nich są oczywiste. Każdy, kto dotrze do tego pytania we wniosku jednej z grup – „Czy planujesz przywiązać lub uwiązać psa na łańcuchu?” – powinien wiedzieć, że odpowiedź brzmi „nigdy”. (Zgadzam się, że psy nie powinny być trzymane na łańcuchu na zewnątrz). I powinieneś wiedzieć, że odpowiedź na to pytanie – „Czy kiedykolwiek miałeś kota obcinającego pazury? Czy zdelegalizujesz swojego nowego kota?”- brzmi: „Wyrwałbym sobie paznokcie cążkami, zanim zdelegalizowałbym kota”.

Ale inne pytania są zagadkami. Jeśli uważasz, że posiadanie psa byłoby wspaniałe dla twoich dzieci, lub że twoje osobiste plany reprodukcyjne nie są interesem obcych, to zastanów się, jak odpowiedzieć na to pytanie z grupy ratowania labradorów: „Czy rozważasz posiadanie dzieci w ciągu 10 lat?”. A kto wie, jaka liczba jest dyskwalifikująca przy odpowiedzi na to: „Ile jest stopni, aby dojść do twoich drzwi wejściowych?”.

Reklama

Ari Schwartz, menedżer ds. rozwoju biznesu z Tarrytown, N.Y., i jego żona, Lisa, studentka medycyny, wpadli na te przypominające Jeopardy quizy, kiedy poszli szukać psa ze schroniska. Po wypełnieniu wielostronicowego wniosku online z lokalnej grupy, otrzymali kolejny telefon od przedstawiciela, który zauważył, że nie podali nazwiska swojego lekarza weterynarii. Lisa odpowiedziała, że to dlatego, że para nie ma psa. W Joseph Heller-esque sposób, rep powiedział, że w celu przyjęcia, skierowanie od lekarza weterynarii było konieczne. Przedstawiciel poszedł na uwagę, że grupa wolał, że jeden właściciel jest w domu w pełnym wymiarze czasu. Oni również nie lubią dawać psy do ludzi, którzy mieszkali w mieszkaniach, jak Schwartzes. Parze powiedziano, żeby kupiła kota. „Moja żona jest śmiertelnie uczulona na koty” – zauważa Ari. Więc – niespodzianka! – zdecydowali się pójść do hodowcy. Teraz mają Shiba Inu o imieniu Tofu. „Absolutnie go kochamy”, mówi Ari.

Jeśli wnioskodawca zdoła uzyskać zatwierdzenie, dokumenty adopcyjne powinny być dokładnie przeczytane przed podpisaniem. Okazuje się, że umowa często określa, że adoptujący nie jest faktycznym właścicielem zwierzęcia. Jasne, że jesteś odpowiedzialny za jedzenie, schronienie, szkolenie i opiekę weterynaryjną zwierzęcia, ale organizacja może zachować „tytuł nadrzędny w tym zwierzęciu.” Oznacza to, że grupa może wpaść niezapowiedziana w każdej chwili do końca życia Twojego zwierzaka i przejąć Fluffy’ego, jeśli nie podoba jej się to, co widzi.

Wiele umów adopcyjnych ma również przepis nakazujący, że jeśli coś nie wyjdzie ze zwierzęciem, musisz zwrócić je do grupy, zamiast znaleźć mu inny dom. Nazwijmy to klauzulą Ellen DeGeneres. Komediantka adoptowała gryfona brukselskiego o imieniu Iggy, który po prostu nie mógł dogadać się z jej kotami. DeGeneres dał go do jej fryzjera, który ma dwie córki, wtedy w wieku 11 i 12 lat, a Iggy basked w fest miłości. Następnie ktoś z grupy zadzwonił do DeGeneres, aby sprawdzić, jak Iggy sobie radzi. Powiedziała im o nowym układzie. Nie tylko DeGeneres naruszyła kontrakt, ale grupa nie chciała, aby Iggy mieszkał z jakimkolwiek dzieckiem poniżej 14 roku życia. Skonfiskowali psa.

Są ludzie w społeczności ratowniczej, którzy są świadomi, że gorliwość szkodzi ich sprawie. (ASPCA stanął po stronie DeGeneres w jej sporze). Po tym wszystkim, ponieważ mniej niż 20 procent nowych zwierząt pochodzi z grup ratowniczych, jazdy w dół, że odsetek jest samozniszczenie. Jane Hoffman jest prezesem Mayor’s Alliance for NYC’s Animals, organizacji, która transportuje potencjalne zwierzęta domowe z kontroli zwierząt do prywatnych grup i zapewnia szkolenia i inne usługi. „Masz dwa końce spektrum”, mówi. „Sklepy zoologiczne będą sprzedawać każdemu, kto ma pieniądze. A potem są grupy ratunkowe, które nie będą adoptować do nikogo. Potrzebujemy szczęśliwego środka”.

Reklama

Hoffman, której organizacja pracuje, aby wygładzić proces adopcji, przyznaje, że postawa wielu grup ratowniczych jest „starać się odsiewać ludzi.” Ona rozumie psychologię tych ostrożnych ratowników. Są to ludzie, ona zwraca uwagę, którzy ratują zwierzęta z okropnych sytuacjach: błąkając się zagubiony na ulicy, w obliczu eutanazji w schronisku zabić, jest usuwany z „Skank” właściciela. „Oni umieścić w dużo czasu i wysiłku i kochać tego psa lub kota z powrotem do zdrowia,” mówi. „Niektórzy stają się trochę zbyt ostrożni i tak bardzo boją się dokonać złego wyboru. Więc oni błądzą po stronie odrzucenia tego, co byłoby doskonale dobrym domem „.

Bycie ratownikiem zwierząt może być silnym źródłem tożsamości, łączącym zbawienie i samopoświęcenie. Ale w ostatnich latach ASPCA zauważyła, że dla niektórych ludzi ta tożsamość krzyżuje się z patologią. Dr Randall Lockwood, starszy wiceprezes ASPCA, mówi, że około 25 procent z 6 000 przypadków przetrzymywania zwierząt zgłaszanych w Stanach Zjednoczonych każdego roku dotyczy rzekomych ratowników, w porównaniu z mniej niż pięcioma procentami 20 lat temu.

Okazuje się, że żaden gatunek nie jest odporny na posługi fanatycznych ludzi. Jen P. napisała, że wypełniła długą aplikację dla ptaka miłosnego i otrzymała zgodę, ale w ostatniej chwili kobieta, która prowadziła schronisko powiedziała, że nie może rozstać się z ptakiem. „Ostatnio słyszałam, że miała dziesiątki uratowanych ptaków w swoim domu i odmawiała adopcji któregokolwiek z nich” – napisała Jen P.

Można by pomyśleć, że adopcja kota będzie łatwiejsze niż uzyskanie psa. Po tym wszystkim, samotny, samowystarczalny kot jest idealnym zwierzakiem dla osoby pracującej. Ale słyszałem od ludzi, którzy zostali odrzuceni z powodu przekleństwa pracy na pełen etat – kot może cię ignorować, ale i tak powinieneś być w domu przez cały dzień. Innym powiedziano, że muszą zaakceptować parę kotów albo nie dostaną nic. I nawet nie myśl o tym, żeby powiedzieć ratownikom, że twój kot może od czasu do czasu wychodzić na dwór. Lisa napisała, że ratuje bezpańskie koty, które mieszkają w jej domu, ale są wypuszczane na zewnątrz. Kiedy szukała innego kota i wyjaśniła to osobie w schronisku, odwrócili ją.

Reklama

Dla każdego gatunku, świat zewnętrzny jest pełen niebezpieczeństw, nawet tych potencjalnie śmiertelnych. Może wszyscy powinniśmy zostać w środku (i unikać wanien i schodów). Ja mam jednego kota, którego nie zrzucę z kanapy nawet wózkiem widłowym. Ale drugi wyskakuje spomiędzy naszych nóg, kiedy otwierają się drzwi wejściowe i byłby nieszczęśliwy w domu. Przez ponad 30 lat miałam kolejne zestawy kotów i doszłam do wniosku, że ryzyko wychodzenia na zewnątrz jest warte ich szczęścia – a one dożyły sędziwego wieku. Czy naprawdę rozsądne jest trzymanie uratowanych kotów poza kochającymi domami, z których mogą wyjść na okazjonalny spacer?

Mój były kolega z portalu Slate, Jack Shafer, obecnie felietonista Reutersa, jest uczulony na koty i psy. Ale on i jego żona, Nicole Arthur, mają dwie młode córki kochające zwierzęta, więc zdecydowali się na gryzonie. Nicole nie chciała wspierać przemysłu hodowlanego świnek morskich, więc zgłosiła się do organizacji ratującej świnki morskie. Dziewczyny spędził godziny patrząc na stronie internetowej grupy i ich 8-letni zakochał się w świnki morskiej, która miała być na imprezie adopcyjnej. Ale kiedy rodzina tam dotarła, świnka morska, o której mowa, była nieobecna z powodu choroby. Dziewczynka płakała, ale jej rodzice pocieszali ją i powiedzieli, że było wiele wspaniałych świnek morskich, które potrzebowały domów. Po imprezie rodzina czekała na wieści, kiedy dostanie swoje zwierzaki. Ale słowo, że przyszedł był, że rodzina była niezdolna, ponieważ było jasne, do ratowników, że zwierzęta były dla dziewczyn, a grupa nie przyjąć zwierzęta ze względu na dzieci. Shafer mówi: „Moje pytanie brzmi, co dorosły chce świnkę morską? Oczywiście, że są one dla dzieci!”

Więc off rodzina poszła do sklepu zoologicznego i domu przyszli z Nibbles i Snowflake. Jedzą z miłością pokrojone produkty i z zadowoleniem siedzą na kolanach dziewczynek. Analiza Shafera na temat wybawców świnek morskich jest niestety prawdziwa dla wielu ratowników zwierząt. „Próbują zrobić coś dobrego”, mówi, „a kończą robiąc coś złego”.