Nie zasypiać – zaskakująco skuteczny sposób leczenia depresji

depresja
Credit: CC0 Public Domain

Pierwszym znakiem, że coś się dzieje, są ręce Angeliny. Rozmawiając z pielęgniarką po włosku, zaczyna gestykulować, uderzając, formując i okrążając powietrze palcami. W miarę jak mijają minuty, a Angelina staje się coraz bardziej ożywiona, zauważam w jej głosie muzykalność, której wcześniej na pewno nie było. Linie na jej czole wydają się łagodnieć, a zaciskanie i rozciąganie ust oraz marszczenie oczu mówi mi tyle o jej stanie psychicznym, ile żaden tłumacz nie byłby w stanie powiedzieć.

Angelina ożywa, dokładnie w momencie, gdy moje ciało zaczyna się wyłączać. Jest druga w nocy, a my siedzimy w jasno oświetlonej kuchni mediolańskiego oddziału psychiatrycznego, jedząc spaghetti. Angelina nie pójdzie spać jeszcze przez co najmniej 17 godzin, więc nastawiam się na długą noc. Na wypadek, gdybym wątpił w jej determinację, Angelina zdejmuje okulary, patrzy prosto na mnie i kciukami i palcami wskazującymi rozciąga pomarszczoną, szarą skórę wokół oczu. „Occhi aperti”, mówi. Oczy otwarte.

Jest to druga noc w ciągu trzech, kiedy Angelina została celowo pozbawiona snu. Dla osoby z chorobą dwubiegunową, która spędziła ostatnie dwa lata w głębokiej i wyniszczającej depresji, może to brzmieć jak ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje, ale Angelina – i lekarze, którzy ją leczą – mają nadzieję, że będzie to jej zbawienie. Przez dwie dekady Francesco Benedetti, który kieruje oddziałem psychiatrii i psychobiologii klinicznej w szpitalu San Raffaele w Mediolanie, badał tzw. terapię przebudzenia, w połączeniu z ekspozycją na jasne światło i litem, jako sposób leczenia depresji, w której leki często zawodziły. W rezultacie psychiatrzy w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich zaczynają zwracać na nią uwagę, wprowadzając jej odmiany we własnych klinikach. Te „chronoterapie” wydają się działać, uruchamiając spowolniony zegar biologiczny; w ten sposób rzucają też nowe światło na patologię depresji i ogólnie na funkcje snu.

„Pozbawienie snu ma naprawdę przeciwstawne skutki u osób zdrowych i tych z depresją” – mówi Benedetti. Jeśli jesteś zdrowy i nie śpisz, będziesz czuł się w złym nastroju. Ale jeśli masz depresję, może to spowodować natychmiastową poprawę nastroju i zdolności poznawczych. Ale, dodaje Benedetti, jest pewien haczyk: kiedy pójdziesz spać i nadrobisz zaległości w tych przegapionych godzinach snu, będziesz miał 95 procent szans na nawrót choroby.

Przeciwdepresyjny efekt braku snu został po raz pierwszy opublikowany w raporcie w Niemczech w 1959 roku. To przyciągnęło wyobraźnię młodego badacza z Tybingi w Niemczech, Burkharda Pfluga, który zbadał ten efekt w swojej pracy doktorskiej i w kolejnych badaniach w latach 70-tych. Systematycznie pozbawiając osoby cierpiące na depresję snu, potwierdził, że spędzenie jednej nocy na jawie może wybudzić je z depresji.

Benedetti zainteresował się tym pomysłem jako młody psychiatra na początku lat 90. Prozac został wprowadzony na rynek zaledwie kilka lat wcześniej, wieszcząc rewolucję w leczeniu depresji. Ale takie leki były rzadko testowane na osobach z zaburzeniami dwubiegunowymi. Gorzkie doświadczenie nauczyło Benedettiego, że leki przeciwdepresyjne są w dużej mierze nieskuteczne w przypadku osób z depresją dwubiegunową.

Jego pacjenci rozpaczliwie potrzebowali alternatywy, a jego przełożony, Enrico Smeraldi, miał pomysł w rękawie. Przeczytawszy niektóre z wczesnych prac na temat terapii przebudzeniowej, przetestował ich teorie na własnych pacjentach, z pozytywnym skutkiem. „Wiedzieliśmy, że to działa” – mówi Benedetti. „Pacjenci z takimi strasznymi historiami natychmiast wracali do zdrowia. Moim zadaniem było znalezienie sposobu na to, aby ich stan się poprawił.”

Więc on i jego koledzy zwrócili się do literatury naukowej w poszukiwaniu pomysłów. Garść amerykańskich badań sugerowała, że lit może przedłużyć efekt deprywacji snu, więc to zbadali. Stwierdzili, że 65 procent pacjentów przyjmujących lit wykazało trwałą odpowiedź na deprywację snu, gdy oceniano po trzech miesiącach, w porównaniu do zaledwie 10 procent tych, którzy nie przyjmowali leku.

Skoro nawet krótka drzemka może osłabić skuteczność leczenia, zaczęli również poszukiwać nowych sposobów utrzymywania pacjentów w stanie czuwania w nocy i czerpali inspirację z medycyny lotniczej, gdzie jasne światło było używane do utrzymania czujności pilotów. To również rozszerzył skutki deprywacji snu, w podobnym stopniu jak lit.

„Postanowiliśmy dać im cały pakiet, a efekt był genialny”, mówi Benedetti. Do późnych lat 90. rutynowo leczyli pacjentów potrójną chronoterapią: deprywacją snu, litem i światłem. Deprywacja snu odbywała się co drugą noc przez tydzień, a naświetlanie jasnym światłem przez 30 minut każdego ranka było kontynuowane przez kolejne dwa tygodnie – protokół ten jest stosowany do dziś. „Możemy myśleć o tym nie jako o pozbawianiu ludzi snu, ale jako o modyfikacji lub wydłużeniu okresu cyklu sen-budzenie z 24 do 48 godzin”, mówi Benedetti. „Ludzie kładą się spać co dwie noce, ale kiedy już pójdą spać, mogą spać tak długo, jak chcą.”

Szpital San Raffaele po raz pierwszy wprowadził potrójną chronoterapię w 1996 roku. Od tego czasu leczył blisko tysiąc pacjentów z depresją dwubiegunową – wielu z nich nie reagowało na leki przeciwdepresyjne. Wyniki mówią same za siebie: według najnowszych danych, 70 procent osób z lekooporną depresją dwubiegunową zareagowało na potrójną chronoterapię w ciągu pierwszego tygodnia, a 55 procent miało trwałą poprawę depresji miesiąc później.

And whereas antidepressants – if they work – can take over a month to have an effect, and may increase the risk of suicide in the meantime, chronotherapy usually produces an immediate and persistent decrease in suicidal thoughts, even after just one night of sleep deprivation.

Angelina została po raz pierwszy zdiagnozowana z zaburzeniem dwubiegunowym 30 lat temu, kiedy była w jej późnych latach 30-tych. Diagnoza nastąpiła po okresie silnego stresu: jej mąż stanął przed sądem w pracy, a oni martwili się o to, czy starczy im pieniędzy na utrzymanie siebie i dzieci. Angelina popadła w depresję, która trwała prawie trzy lata. Od tego czasu jej nastrój się zmienia, ale częściej jest przygnębiona. Przyjmuje cały arsenał leków – antydepresanty, stabilizatory nastroju, leki przeciwlękowe i nasenne – których nie lubi, ponieważ sprawiają, że czuje się jak pacjentka, choć przyznaje, że taka właśnie jest.

Gdybym spotkał ją trzy dni temu, mówi, jest mało prawdopodobne, że bym ją rozpoznał. Nie chciało jej się nic robić, przestała myć włosy i nakładać makijaż, cuchnęła. Czuła się też bardzo pesymistycznie nastawiona do przyszłości. Po pierwszej nocy bez snu czuła się bardziej energiczna, ale to w dużej mierze ustąpiło po śnie regeneracyjnym. Mimo to, dziś czuła się na tyle zmotywowana, by odwiedzić fryzjera w oczekiwaniu na moją wizytę. Komplementuję jej wygląd, a ona poklepuje swoje farbowane, złote fale, dziękując mi za zauważenie.

O trzeciej nad ranem przenosimy się do jasnego pokoju, a wejście do niego jest jak przeniesienie się do południa. Jasne światło słoneczne wpada przez świetliki nad głową, padając na pięć foteli ustawionych pod ścianą. To oczywiście złudzenie – błękitne niebo i świetliste słońce to nic innego jak kolorowy plastik i bardzo jasne światło – ale efekt jest mimo wszystko porywający. Mogłabym siedzieć na leżaku w południe; jedyne, czego mi brakuje, to upał.

Gdy przeprowadzałam z nią wywiad siedem godzin wcześniej, z pomocą tłumacza, twarz Angeliny pozostała bez wyrazu, gdy odpowiadała. Teraz, o 3.20 rano, uśmiecha się, a nawet rozpoczyna ze mną rozmowę po angielsku, którego, jak twierdziła, nie zna. Przed świtem Angelina opowiada mi o historii rodziny, którą zaczęła pisać i którą chciałaby się ponownie zająć, a także zaprasza mnie do pozostania z nią na Sycylii.

Jak coś tak prostego jak nocne czuwanie mogło spowodować taką przemianę? Rozszyfrowanie tego mechanizmu nie jest proste: wciąż nie rozumiemy w pełni natury depresji ani funkcji snu, które angażują wiele obszarów mózgu. Jednak ostatnie badania zaczęły przynosić pewne spostrzeżenia.

Aktywność mózgu osób z depresją wygląda inaczej podczas snu i czuwania niż u osób zdrowych. Uważa się, że w ciągu dnia sygnały pobudzające pochodzące z systemu okołodobowego – naszego wewnętrznego 24-godzinnego zegara biologicznego – pomagają nam oprzeć się snu, a w nocy sygnały te są zastępowane sygnałami pobudzającymi do snu. Nasze komórki mózgowe również pracują w cyklach, stając się coraz bardziej pobudliwe w odpowiedzi na bodźce podczas czuwania, a pobudliwość ta zanika, gdy śpimy. Ale u osób z depresją i zaburzeniem dwubiegunowym te wahania wydają się stłumione lub nieobecne.

Depresja jest również związana ze zmienionymi rytmami dobowymi wydzielania hormonów i temperatury ciała, a im cięższa choroba, tym większy stopień zakłóceń. Podobnie jak sygnały snu, rytmy te są również napędzane przez system okołodobowy organizmu, który sam jest napędzany przez zestaw współdziałających białek, kodowanych przez „geny zegara”, które są wyrażane w rytmiczny wzór w ciągu dnia. Kierują one setkami różnych procesów komórkowych, umożliwiając im synchronizację oraz włączanie i wyłączanie. Zegar cyrkadialny tyka w każdej komórce ciała, w tym w komórkach mózgu, a jego działanie koordynowane jest przez obszar mózgu zwany jądrem nadskrzyżowaniowym, które reaguje na światło.

„Kiedy ludzie są poważnie przygnębieni, ich rytmy okołodobowe są bardzo płaskie; nie otrzymują zwykłej odpowiedzi w postaci melatoniny wzrastającej wieczorem, a poziom kortyzolu jest stale wysoki, a nie spada wieczorem i w nocy”, mówi Steinn Steingrimsson, psychiatra w Sahlgrenska University Hospital w Göteborgu w Szwecji, który obecnie prowadzi próbę terapii przebudzeniowej.

Uzdrowienie z depresji wiąże się z normalizacją tych cykli. „Myślę, że depresja może być jedną z konsekwencji tego podstawowego spłaszczenia rytmów okołodobowych i homeostazy w mózgu”, mówi Benedetti. „Kiedy pozbawiamy snu osoby cierpiące na depresję, przywracamy ten cykliczny proces.”

Ale jak dochodzi do tego przywrócenia? Jedną z możliwości jest to, że ludzie z depresją po prostu potrzebują dodatkowej presji snu, aby uruchomić ospały system. Uważa się, że presja snu – nasze pragnienie snu – powstaje z powodu stopniowego uwalniania adenozyny w mózgu. Kumuluje się ona przez cały dzień i łączy się z receptorami adenozyny na neuronach, co sprawia, że czujemy się senni. Leki, które wyzwalają te receptory mają taki sam efekt, podczas gdy leki, które je blokują – takie jak kofeina – sprawiają, że czujemy się bardziej przebudzeni.

Aby zbadać, czy proces ten może leżeć u podstaw antydepresyjnych efektów przedłużonego czuwania, naukowcy z Tufts University w Massachusetts wzięli myszy z objawami podobnymi do depresji i podali im wysokie dawki związku, który wyzwala receptory adenozyny, naśladując to, co dzieje się podczas pozbawienia snu. Po 12 godzinach myszy miały poprawę, mierzoną tym, jak długo spędzały próbując uciec, gdy były zmuszone do pływania lub gdy były zawieszone za ogon.

Wiemy też, że brak snu robi inne rzeczy dla mózgu w depresji. Wywołuje zmiany w równowadze neuroprzekaźników w obszarach, które pomagają regulować nastrój, i przywraca normalną aktywność w obszarach mózgu przetwarzających emocje, wzmacniając połączenia między nimi.

I jak Benedetti i jego zespół odkryli, jeśli terapia przebudzenia uruchamia spowolniony rytm okołodobowy, lit i terapia światłem wydają się pomagać w jego utrzymaniu. Lit został użyty jako stabilizator nastroju przez lata bez nikogo naprawdę zrozumieć, jak to działa, ale wiemy, że zwiększa ekspresję białka, zwany Per2, który napędza zegar molekularny w cells.

Jasne światło, tymczasem, jest znany zmienić rytmy jądra nadskrzyżowaniowego, jak również zwiększenie aktywności w emocjach przetwarzania obszarów mózgu bardziej bezpośrednio. Rzeczywiście, Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne stwierdza, że terapia światłem jest równie skuteczna jak większość leków przeciwdepresyjnych w leczeniu depresji niesezonowej.

Pomimo obiecujących wyników w walce z zaburzeniem dwubiegunowym, terapia przebudzeniowa powoli łapie się w innych krajach. „Można być cynicznym i powiedzieć, że to dlatego, że nie można jej opatentować,” mówi David Veale, konsultant psychiatra w South London and Maudsley NHS Foundation Trust.

Z pewnością Benedetti nigdy nie otrzymał oferty finansowania farmaceutycznego, aby przeprowadzić swoje próby chronoterapii. Zamiast tego, on – do niedawna – był zależny od finansowania rządowego, które często jest w niedoborze. Jego obecne badania są finansowane przez UE. Gdyby podążał konwencjonalną drogą, przyjmując pieniądze z przemysłu na prowadzenie prób z lekami na swoich pacjentach, żartuje, prawdopodobnie nie mieszkałby w mieszkaniu z dwiema sypialniami i nie jeździłby Hondą Civic z 1998 roku.

Uprzywilejowanie rozwiązań farmaceutycznych sprawiło, że dla wielu psychiatrów chronoterapia pozostała poniżej radaru. „Wiele osób po prostu o niej nie wie”, mówi Veale.

Trudno jest również znaleźć odpowiednie placebo dla deprywacji snu lub ekspozycji na jasne światło, co oznacza, że duże, randomizowane, kontrolowane placebo badania chronoterapii nie zostały przeprowadzone. Z tego powodu, istnieje pewien sceptycyzm co do tego, jak dobrze to naprawdę działa. „Chociaż zainteresowanie jest coraz większe, nie sądzę, aby wiele metod leczenia opartych na tym podejściu było jeszcze rutynowo stosowanych – dowody muszą być lepsze i istnieją pewne praktyczne trudności we wdrażaniu takich rzeczy jak pozbawienie snu”, mówi John Geddes, profesor psychiatrii epidemiologicznej na Uniwersytecie w Oxfordzie.

Mimo to, zainteresowanie procesami leżącymi u podstaw chronoterapii zaczyna się rozprzestrzeniać. „Wgląd w biologii snu i systemów okołodobowych są teraz dostarczanie obiecujących celów dla rozwoju leczenia”, mówi Geddes. „To wykracza poza farmaceutyki – ukierunkowanie snu za pomocą terapii psychologicznych może również pomóc, a nawet zapobiec zaburzeniom psychicznym.”

W Wielkiej Brytanii, USA, Danii i Szwecji psychiatrzy badają chronoterapię jako leczenie ogólnej depresji. „Wiele badań, które zostały wykonane do tej pory, były bardzo małe”, mówi Veale, który obecnie planuje studium wykonalności w Maudsley Hospital w Londynie. „Musimy wykazać, że jest to wykonalne i że ludzie mogą się do tego stosować.”

Do tej pory, jakie badania były, przyniosły mieszane wyniki. Klaus Martiny, który bada nielekowe metody leczenia depresji na Uniwersytecie Kopenhaskim w Danii, opublikował dwa badania dotyczące wpływu deprywacji snu, wraz z codziennym porannym jasnym światłem i regularnym czasem snu, na ogólną depresję. W pierwszym badaniu 75 pacjentom podawano lek przeciwdepresyjny duloksetynę, w połączeniu z chronoterapią lub codziennymi ćwiczeniami. Po pierwszym tygodniu 41 procent osób z grupy chronoterapii doświadczyło zmniejszenia objawów o połowę, w porównaniu z 13 procentami z grupy ćwiczeń. I na 29 tygodni, 62 procent pacjentów terapii przebudzenia były wolne od objawów, w porównaniu do 38 procent tych w grupie ćwiczeń.

W drugim badaniu Martiny’ego, poważnie przygnębionych pacjentów szpitala, którzy nie odpowiedzieli na leki przeciwdepresyjne, zaoferowano ten sam pakiet chronoterapii jako dodatek do leków i psychoterapii były w toku. Po tygodniu, ci z grupy chronoterapii poprawili się znacznie bardziej niż grupa otrzymująca standardowe leczenie, chociaż w kolejnych tygodniach grupa kontrolna nadrobiła zaległości.

Jeszcze nikt nie porównał terapii przebudzeniowej head-to-head z lekami przeciwdepresyjnymi; ani nie została ona przetestowana przeciwko terapii jasnym światłem i samym litem. Ale nawet jeśli jest ona skuteczna tylko dla mniejszości, wielu ludzi z depresją – a także psychiatrów – może uznać pomysł leczenia bez leków za atrakcyjny.

„Żyję z wciskania pigułek i wciąż przemawia do mnie robienie czegoś, co nie wiąże się z tabletkami”, mówi Jonathan Stewart, profesor psychiatrii klinicznej na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, który obecnie prowadzi badania nad terapią przebudzeniową w New York State Psychiatric Institute.

W przeciwieństwie do Benedetti, Stewart utrzymuje pacjentów w stanie czuwania tylko przez jedną noc: „Nie widziałem wielu ludzi zgadzających się na pobyt w szpitalu przez trzy noce, a to również wymaga dużo opieki i zasobów”, mówi. Zamiast tego stosuje coś, co nazywa się wyprzedzeniem fazy snu, gdzie w dniach następujących po nocy pozbawienia snu czas, w którym pacjent kładzie się spać i budzi się, jest systematycznie przyspieszany. Do tej pory Stewart leczył około 20 pacjentów z tym protokołem, a 12 wykazało odpowiedź – większość z nich w ciągu pierwszego tygodnia.

To może również działać jako profilaktyka: ostatnie badania sugerują, że nastolatki, których rodzice ustawić – i zarządzać egzekwować – wcześniejsze pory snu są mniej narażone na ryzyko depresji i myśli samobójczych. Podobnie jak terapia światłem i deprywacja snu, dokładny mechanizm jest niejasny, ale naukowcy podejrzewają, że ważniejsze jest bliższe dopasowanie czasu snu do naturalnego cyklu światło-ciemność.

Ale wyprzedzenie fazy snu jak dotąd nie trafiło do głównego nurtu. I, jak przyznaje Stewart, nie jest to rozwiązanie dla wszystkich. „Dla tych, dla których to działa, jest to cudowne lekarstwo. Ale tak jak Prozac nie poprawia stanu każdego, kto go zażywa, tak samo nie poprawia tego” – mówi. „Mój problem polega na tym, że nie mam pojęcia z góry, komu to pomoże.”

Depresja może uderzyć każdego, ale jest coraz więcej dowodów na to, że odmiany genetyczne mogą zakłócać system okołodobowy, aby niektórzy ludzie byli bardziej podatni. Kilka wariantów genów zegara było związanych z podwyższonym ryzykiem rozwoju zaburzeń nastroju.

Stres może wtedy potęgować problem. Nasza odpowiedź na to jest w dużej mierze pośredniczy przez hormon kortyzolu, który jest pod silną kontrolą okołodobową, ale sam kortyzol również bezpośrednio wpływa na czas naszych zegarów okołodobowych. Więc jeśli masz słaby zegar, dodatkowe obciążenie stresem może wystarczyć, aby przechylić swój system nad krawędzią.

Indeed, można wywołać objawy depresji u myszy poprzez wielokrotne narażanie ich na szkodliwe bodźce, takie jak wstrząs elektryczny, z którego nie mogą uciec – zjawisko zwane wyuczonej bezradności. W obliczu tego ciągłego stresu zwierzęta w końcu się poddają i wykazują zachowania podobne do depresji. Kiedy David Welsh, psychiatra na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, przeanalizował mózgi myszy, które miały objawy depresji, znalazł zaburzone rytmy okołodobowe w dwóch krytycznych obszarach mózgu obwodu nagrody – systemu, który jest silnie związany z depresją.

Ale Welsh wykazał również, że zaburzony system okołodobowy sam może powodować objawy depresji. Kiedy wziął zdrowe myszy i zlikwidował kluczowy gen zegara w głównym zegarze mózgu, wyglądały one tak samo jak myszy z depresją, które wcześniej badał. „Nie muszą nauczyć się być bezradni, oni już są bezradni,” Welsh says.

So jeśli zaburzone rytmy okołodobowe są prawdopodobną przyczyną depresji, co można zrobić, aby zapobiec, a nie leczyć je? Czy możliwe jest wzmocnienie zegara okołodobowego w celu zwiększenia odporności psychicznej, a nie łagodzenia objawów depresji poprzez rezygnację ze snu?

Martiny uważa, że tak. Obecnie bada, czy utrzymywanie bardziej regularnego rozkładu dnia może zapobiec nawrotom depresji u pacjentów hospitalizowanych po wyzdrowieniu i zwolnieniu z oddziału psychiatrycznego. „Właśnie wtedy zazwyczaj pojawiają się problemy” – mówi. „Po wyjściu z oddziału depresja znów się pogłębia.”

Peter jest 45-letnim asystentem opieki z Kopenhagi, który walczy z depresją od wczesnych lat młodzieńczych. Podobnie jak u Angeliny i wielu innych osób cierpiących na depresję, jego pierwszy epizod nastąpił po okresie silnego stresu i wstrząsów. Jego siostra, która mniej więcej go wychowywała, odeszła z domu, gdy miał 13 lat, zostawiając go z niezainteresowaną matką i ojcem, który również cierpiał na ciężką depresję. Wkrótce potem jego ojciec zmarł na raka – był to kolejny szok, ponieważ prognozy były ukryte aż do tygodnia przed śmiercią.

Peter z powodu depresji był sześciokrotnie hospitalizowany, w tym przez miesiąc w kwietniu ubiegłego roku. „W pewnym sensie pobyt w szpitalu to ulga” – mówi. Jednak czuje się winny z powodu wpływu, jaki ma to na jego synów w wieku siedmiu i dziewięciu lat. „Mój najmłodszy chłopiec powiedział, że płakał każdej nocy byłem w szpitalu, bo nie było mnie tam, aby go przytulić.”

Więc kiedy Martiny powiedział Peterowi o badaniu właśnie rozpoczął rekrutację do, chętnie zgodził się uczestniczyć. Nazwany „circadian-reinforcement therapy”, pomysł jest wzmocnienie ludzi rytmów okołodobowych poprzez zachęcanie do regularności w ich snu, budzenia się, posiłków i czasu ćwiczeń, a pchanie ich do spędzania więcej czasu na zewnątrz, narażone na światło dzienne.

Przez cztery tygodnie po opuszczeniu oddziału psychiatrycznego w maju, Peter nosił urządzenie, które śledzi jego aktywność i sen, a on wypełnił regularne kwestionariusze nastroju. W przypadku jakichkolwiek odstępstw od rutyny otrzymywał telefon, aby dowiedzieć się, co się stało.

Kiedy spotykam Petera, żartujemy na temat linii opalenizny wokół jego oczu; najwyraźniej poważnie traktuje te rady. Śmieje się: „Tak, wychodzę na dwór do parku, a jeśli jest ładna pogoda, zabieram dzieci na plażę, na spacery, albo na plac zabaw, bo wtedy dostanę trochę światła, a to poprawia mi nastrój.”

To nie jedyne zmiany, jakich dokonał. Teraz wstaje codziennie o 6 rano, żeby pomóc żonie przy dzieciach. Nawet jeśli nie jest głodny, je śniadanie: zazwyczaj jest to jogurt z musli. Nie ucina sobie drzemek i stara się być w łóżku przed 22.00. Jeśli Peter budzi się w nocy, praktykuje mindfulness – technikę, której nauczył się w szpitalu.

Martiny wyciąga dane Petera na swoim komputerze. Potwierdza przesunięcie w kierunku wcześniejszych godzin snu i czuwania, i pokazuje poprawę jakości jego snu, który jest odzwierciedlony w jego wyników nastroju. Bezpośrednio po wyjściu ze szpitala wynosiły one średnio około 6 na 10. Ale po dwóch tygodniach wzrosły one do stałych 8 lub 9, a jednego dnia udało mu się nawet uzyskać 10. Na początku czerwca wrócił do swojej pracy w domu opieki, gdzie pracuje 35 godzin tygodniowo. „Posiadanie rutyny naprawdę mi pomogło”, mówi.

Do tej pory Martiny zrekrutował 20 pacjentów do swojej próby, ale jego celem jest 120; dlatego jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, ilu z nich zareaguje w ten sam sposób co Peter, lub rzeczywiście, jeśli jego zdrowie psychiczne zostanie utrzymane. Nawet tak, istnieje coraz więcej dowodów, że dobry sen rutyny może pomóc nasze samopoczucie psychiczne. Według badania opublikowanego w Lancet Psychiatry we wrześniu 2017 roku – największego randomizowanego badania interwencji psychologicznej do tej pory – osoby cierpiące na bezsenność, które przeszły dziesięciotygodniowy kurs terapii poznawczo-behawioralnej, aby rozwiązać swoje problemy ze snem, wykazały trwałe zmniejszenie paranoi i doświadczeń halucynacyjnych w wyniku. Odnotowano również poprawę w zakresie objawów depresji i lęku, mniej koszmarów sennych, lepsze samopoczucie psychiczne i codzienne funkcjonowanie, a prawdopodobieństwo wystąpienia epizodu depresyjnego lub zaburzeń lękowych w trakcie trwania badania było mniejsze.

Sen, rutyna i światło dzienne. To prosta formuła, którą łatwo przyjąć za pewnik. Ale wyobraźmy sobie, że naprawdę może zmniejszyć częstość występowania depresji i pomóc ludziom szybciej wrócić do zdrowia. Nie tylko poprawiłoby to jakość niezliczonych istnień, ale także pozwoliłoby zaoszczędzić pieniądze systemom opieki zdrowotnej.

W przypadku terapii przebudzenia, Benedetti ostrzega, że nie jest to coś, co ludzie powinni próbować podawać sobie w domu. Szczególnie w przypadku osób cierpiących na chorobę dwubiegunową istnieje ryzyko, że może to spowodować przejście w manię – choć z jego doświadczenia wynika, że ryzyko to jest mniejsze niż to związane z przyjmowaniem leków antydepresyjnych. Utrzymanie się w stanie czuwania w ciągu nocy jest również trudne, a niektórzy pacjenci tymczasowo powracają do depresji lub wchodzą w stan mieszanego nastroju, co może być niebezpieczne. „Chcę być przy nich, aby im o tym powiedzieć, kiedy to się stanie” – mówi Benedetti. Stany mieszane często poprzedzają próby samobójcze.

Tydzień po spędzeniu nocy na jawie z Angeliną dzwonię do Benedettiego, aby sprawdzić jej postępy. Mówi mi, że po trzeciej deprywacji snu nastąpiła całkowita remisja objawów i wróciła z mężem na Sycylię. W tym tygodniu mieli obchodzić 50. rocznicę ślubu. Kiedy zapytałem ją, czy myślała, że jej mąż zauważy jakąkolwiek zmianę w jej symptomach, powiedziała, że ma nadzieję, że zauważy zmianę w jej fizycznym wyglądzie.

Nadzieja. Po tym, jak spędziła bez niej ponad połowę życia, podejrzewam, że jej powrót jest najcenniejszym prezentem z okazji złotej rocznicy.

Badaj dalej

Brak snu może powodować zaburzenia nastroju u nastolatków

Provided byMosaic

Ten artykuł po raz pierwszy pojawił się w serwisie Mosaic i jest tu ponownie publikowany na licencji Creative Commons.

Cyt: Staying awake-the surprisingly effective way to treat depression (2018, January 23) retrieved 25 March 2021 from https://medicalxpress.com/news/2018-01-awakethe-surprisingly-effective-depression.html
This document is subject to copyright. Z wyjątkiem uczciwego wykorzystania do celów prywatnych studiów lub badań, żadna część nie może być powielana bez pisemnej zgody. Treść jest podana wyłącznie w celach informacyjnych.