Kryzys bezdomności w Ameryce

Liczba bezdomnych w USA rośnie po raz pierwszy od lat. Co stoi za tym wzrostem? Oto wszystko, co musisz wiedzieć:

Jak zły jest problem?
Około 554 000 osób w Stanach Zjednoczonych było bezdomnych w dowolną noc w 2017 roku – w tym prawie 58 000 rodzin z dziećmi – co oznacza, że nie mieli bezpiecznego, stałego miejsca do spania. Liczba ta stanowi wzrost o 1 procent od 2016 roku – po raz pierwszy populacja bezdomnych w kraju wzrosła w ciągu siedmiu lat. Ale największe miasta w kraju, zwłaszcza te na zachodnim wybrzeżu, odnotowały znacznie większy wzrost bezdomności. Nowy Jork, który ma największą w kraju populację bezdomnych, odnotował 4-procentowy wzrost od 2016 r. do około 76 500 osób, San Diego – 5-procentowy wzrost do 9 160, a Los Angeles – 26-procentowy wzrost do prawie 55 200. Wielu z tych bezdomnych tłoczy się w miejscach takich jak L.A.’s „Skid Row”, gdzie setki namiotów i brezentowych szant tłoczą się na chodnikach zaledwie przecznice od ratusza. „Skid Row jest – i od dawna była – narodową hańbą,” napisał Los Angeles Times w niedawnym artykule redakcyjnym. „W najbogatszym kraju świata bezdomność na taką skalę powinna być wstydliwa i szokująca.”

Czy wszyscy bezdomni żyją na ulicy?
Nie, w rzeczywistości około dwie trzecie bezdomnych w USA żyje w jakimś schronieniu lub tymczasowym mieszkaniu, zatrzymując się u przyjaciół, rodziny lub w motelu. Ale liczba osób śpiących na ulicy różni się w zależności od miasta. W Nowym Jorku, który zgodnie z prawem jest zobowiązany do zapewnienia schronienia wszystkim mieszkańcom, na ulicach śpi około 3 000 osób. W Los Angeles trzy czwarte bezdomnych – około 40 000 osób – nie ma schronienia i śpi na zewnątrz lub w swoich pojazdach. W wielu społecznościach mieszkanie na zewnątrz jest przestępstwem. Ponad 80 miast uchwaliło prawa zabraniające spania w pojazdach, a ponad 60 zakazało biwakowania w miejscach publicznych. Miasta takie jak Denver i San Francisco rozdawały bezdomnym darmowe bilety autobusowe w jedną stronę, mając nadzieję na zrzucenie problemu na inną społeczność. „Przesłanie społeczeństwa do bezdomnych jest bardzo jasne: Nie liczysz się, bo nie masz pieniędzy”, mówi Veronica Harnish, która bloguje o swoich doświadczeniach z okresową bezdomnością.

Reklama

Dlaczego bezdomność rośnie?
Choć niektórzy ludzie stają się bezdomni z powodu choroby psychicznej i uzależnienia od narkotyków, ponad 75 procent po prostu nie stać ich na miejsce do życia. Istnieje obecnie tylko 12 hrabstw w USA, gdzie pracownik zarabiający minimalną płacę państwową lub federalną płacę minimalną w wysokości $7.25 za godzinę byłby w stanie pozwolić sobie na wynajem domu z jedną sypialnią na własną rękę, według National Low Income Housing Coalition. I podczas gdy wzrost płac pozostał płaski przez ostatnie 20 lat, mediana czynszu za wolny dom lub mieszkanie podwoiła się w tym samym okresie, do około 910 dolarów w 2017 roku. Niedobór mieszkań powoduje wzrost czynszów, podobnie jak gentryfikacja dzielnic, w których wcześniej mieszkali biedni ludzie. W większości miast popyt na mieszkania znacznie przewyższa ich podaż. Nowy Jork, na przykład, dodał 62 345 nowych jednostek mieszkaniowych od 2011 do 2015 roku, wystarczających do zakwaterowania około 125 000 osób, ale jego populacja wzrosła o ponad 300 000 w tym samym okresie.

Co się robi, aby pomóc?
Bez oznak zniknięcia problemu, niektóre społeczności odwracają się od karzących podejść. Zamiast zrównywać z ziemią obozowiska bezdomnych, Oakland zaczęło zapewniać mieszkańcom odbiór śmieci i przenośne łazienki. Po tym, jak epidemia zapalenia wątroby typu A zaczęła pustoszyć społeczność bezdomnych w południowej Kalifornii, prywatni darczyńcy, organizacje charytatywne i władze miasta podjęły współpracę w celu wzniesienia trzech „schronisk pomostowych” w San Diego. Przypominające namioty struktury są wielkości bloku miejskiego i wypełnione rzędami piętrowych łóżek. Posiadają ogrzewanie i chłodzenie, pralnie i wspólne jadalnie, a także całodobową ochronę i dostęp do usług socjalnych. Seattle zezwoliło na stałe obozowiska przez ostatnią dekadę, z 11 usankcjonowanymi obozami w obszarze Puget Sound, które otrzymują fundusze miejskie. Ale takie projekty pozostają kontrowersyjne, zarówno wśród mieszkańców Seattle, którzy nie chcą mieszkać w pobliżu takich obozów, jak i zwolenników bezdomności, którzy twierdzą, że są one rozwiązaniem tymczasowym.

Jak miasta mogą pozbyć się ludzi z ulicy?
Wielu ekspertów uważa, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu umieszczenie bezdomnych w tanich lub darmowych mieszkaniach, bez warunków wstępnych. Utah, które ma strategię „Housing First”, ma jeden z najniższych w kraju wskaźników chronicznej bezdomności. Tylko 6 procent bezdomnych w tym stanie uważa się za chronicznie bezdomnych – ludzi, którzy żyją na ulicy dłużej niż rok – w porównaniu z 24 procentami w całym kraju. Dowody wskazują, że programy takie jak ten w Utah są o wiele bardziej opłacalne niż umieszczanie bezdomnych w domach przejściowych. Jedno z badań przeprowadzonych w Kolorado wykazało, że przeciętny bezdomny kosztuje podatników $43,000 rocznie w schroniskach, wizytach w pogotowiu i innych wydatkach, podczas gdy zapewnienie stałego mieszkania dla tej samej osoby kosztowałoby $17,000 rocznie.

Zapisz się do naszego darmowego newslettera

Czy to zadziała gdzie indziej?
Znalezienie wolnych domów jest wyzwaniem w zatłoczonych, kwitnących stanach takich jak Kalifornia, która musiałaby budować 180.000 nowych mieszkań każdego roku – 100.000 więcej niż są obecnie budowane – po prostu aby nadążyć za wzrostem populacji. „To oczywiste, jaka jest odpowiedź: przystępne cenowo mieszkania”, powiedział Bob Erlenbusch, który rozpoczął pracę z bezdomnymi w Los Angeles w 1984 roku. „Nigdy w milionie lat nie sądziłem, że będzie się to ciągnąć przez trzy dekady bez końca w zasięgu wzroku.”

Praca podczas bezdomności
Choć wielu ludzi kojarzy bezdomnych z żebraniem, około 25 procent populacji bezdomnych ma pracę, według Urban Institute z siedzibą w Waszyngtonie. W sercu kalifornijskiej Doliny Krzemowej, gdzie czynsze wynoszą 3000 dolarów lub więcej, pracownicy o niskich dochodach, pracujący w takich branżach jak gastronomia, handel detaliczny i hotelarstwo, żonglują pracą w ciągu dnia i szukają miejsca do spania w nocy. Tes Saldana, 51 lat, pracuje jako kucharka dla dwóch hoteli w Palo Alto. Mieszka w kamperze z trzema dorosłymi synami, z których dwóch również pracuje; ich miesięczne opłaty za samochód wynoszą 700 dolarów. Do niedawna parkowała na wysadzanej drzewami ulicy w pobliskim Mountain View wraz z grupą innych bezdomnych kamperów. Pod koniec zeszłego roku miasto zakazało parkowania tam pojazdów wyższych niż 6 stóp. Mówi, że życie w cieniu ogromnego bogactwa jest trudne. „A co z nami, ludźmi, którzy służą tym ludziom techniki?” powiedziała Saldana. „Nie dostajemy tej samej wypłaty, co oni”

.