Krótka historia Wimbledonu

Przez dwa tygodnie, począwszy od końca czerwca, najwięksi tenisiści świata zbiegną się na Wimbledonie, przedmieściu na południowo-zachodnich obrzeżach Londynu. Będą rywalizować o nagrody pieniężne o łącznej wartości około 34,8 miliona dolarów, z czego zwycięzcy męskich i żeńskich zawodów singlowych zgarną po 2,4 miliona dolarów. Ale bardziej niż o to, będą rywalizować o miejsce w historii tenisa. John Barrett, były gracz Wimbledonu i autor książki „Wimbledon: The Official History”, mówi, że Wimbledon jest najbardziej pożądanym tytułem w tenisie, ponieważ jest „dziadkiem wszystkich”. Rzeczywiście, od końca XIX wieku, Wimbledon był czymś więcej niż tylko miejscem, w którym błyszczeli najwięksi gracze; często kształtował cały sport: „To historia tenisa” – mówi Barrett.

Obalenie krokieta

Mnisi i królowie grali w gry z piłką halową, które przypominały tenis od czasów średniowiecza, ale dopiero pod koniec XIX wieku tenis zyskał formę, którą rozpoznajemy. W około 1873 roku, Anglik przystosował halę tenisową do gry na trawie, nazywając grę „sphairistike”, po starożytnej greckiej grze. Sphairistike szybko stał się popularny wśród próżniaczych klas wyższych, które poszukiwały nowego sportu do uprawiania: „Gra ma dużo więcej zdrowego i męskiego podniecenia niż krokiet”, ogłosił Dundee Advertiser (choć Sporting Gazette zastanawiał się „dlaczego nie można było znaleźć mniej łamiącej szczęki nazwy”).

Jak popularność gry rosła, różne kluby „tenisa trawnikowego” – sphairistike ustępując prostszemu terminowi – pojawiły się, aby rozstrzygnąć kwestię tego, jak powinno się w nią grać. Wśród nich był All England Croquet Club, znajdujący się w pobliżu stacji Wimbledon, który w 1877 roku zmienił nazwę na All England Croquet and Lawn Tennis Club i ogłosił, że zorganizuje pierwsze mistrzostwa tenisowe, głównie w celu zebrania pieniędzy na „walec ciągnięty przez kucyka dla swoich trawników do krokieta”, według Camerona Browna, autora książki „Wimbledon: Facts, Figures, and Fun. W ciągu kilku lat jednak, te trawniki do gry w krokieta były przestarzałe, a w pewnym momencie All England Club porzucił nawet słowo „Croquet” ze swojej oficjalnej nazwy. Ostatecznie został on przywrócony jedynie, jak mówi Barrett, „z powodów sentymentalnych.”

Forging a Sport

W tygodniach poprzedzających pierwsze mistrzostwa Wimbledonu, komisarze All England Club „osiągnęli coś naprawdę niezwykłego”, pisze Heiner Gillmeister w Tennis: A Cultural History. „Kiedy w poniedziałek, 9 lipca 1877 roku, podano pierwszą piłkę w turnieju w Wimbledonie, ustalili oni zasady, które obowiązują do dziś, prawie bez wyjątku”. Od tego czasu All England Club był „najwyższym sądem apelacyjnym w kwestii zasad”, kodyfikując i kształtując grę.

To nie jedyny sposób, w jaki Wimbledon uczynił tenis tym, czym jest. Ponieważ co roku w mistrzostwach brali udział najzacieklejsi i najbardziej innowacyjni gracze, All England Club stał się corocznym laboratorium darwinowskim, w którym zawodnicy musieli się dostosować lub zginąć. Pierwsze mistrzostwa wygrał człowiek o nazwisku Spencer Gore, który zastosował nowatorski pomysł podejścia do siatki i szybkiego podbijania piłki na lewo i prawo (jego przeciwnicy, przyzwyczajeni do gry z linii bazowej, byli zdumieni).

W następnym roku innowacja Gore’a spotkała się z nową, kiedy człowiek o nazwisku Frank Hadow w efekcie wymyślił lob shot, podbijając piłkę nad głową Gore’a. Łagodniejsza gra utrzymywała się na Wimbledonie do 1881 roku, kiedy to bracia bliźniacy William i Ernest Renshaw zadebiutowali overhead serve, który ćwiczyli przeciwko sobie. Zdumieni widzowie nazwali go „Renshaw Smash” i przyniósł Williamowi siedem tytułów w tej dekadzie, a Ernestowi jeden.

Chociaż zaledwie 200 widzów przybyło na pierwsze mistrzostwa Wimbledonu, tłumy rosły wraz z grą w czasach rozkwitu „Renshaw Boom”. W połowie lat 80. na trybuny zaczęły napływać tysiące widzów, a do 1905 roku mistrzostwa przyciągały zawodników zza oceanu. Tenis urósł dość szybko.

Gra dla amatorów

Może to zaskakujące, program pierwszych mistrzostw określał, że tylko „amatorzy” mogą brać udział w zawodach – coś, co pozostało prawdą na Wimbledonie przez ponad 90 lat. Jeśli wydaje się to niezrozumiałe, to dlatego, że „amator” oznaczał coś bardzo szczególnego dla pierwszych organizatorów Wimbledonu: „termin amator stał się synonimem dżentelmena” – wyjaśnia Gillmeister – „termin profesjonalista (…) miał piętno pracownika fizycznego”. Dla ówczesnej elity prowadzącej ekskluzywne kluby wiejskie sport nie był sportem, jeśli nie uprawiało się go wyłącznie w wolnym czasie, co było o wiele łatwiejsze, jeśli można było sobie pozwolić na wybudowanie prywatnego kortu na Riwierze Francuskiej, jak to zrobili bracia Renshaw.

Dopiero w 1968 roku Wimbledon po raz pierwszy pozwolił zawodowcom – graczom, którzy w jakiś sposób byli opłacani za swoje zdolności tenisowe – rywalizować w mistrzostwach, zapoczątkowując „erę otwartą”. „Otwarty tenis pojawił się zdecydowanie za późno” – ubolewa Barrett. Ubolewa on nad tym, że zawodowi sportowcy byli postrzegani jako „obywatele drugiej kategorii” i twierdzi, że trwający od dziesięcioleci nacisk na amatorstwo „powstrzymał” cały sport tenisowy.

Tradycje dobre i złe

„Tradycja jest bardzo silną częścią Wimbledonu”, mówi Barrett – fakt ten odpowiada zarówno za urok turnieju, jak i za bardziej niesmaczne fragmenty jego historii. Pod pewnymi względami historia Wimbledonu jest historią instytucji powoli poddającej swoje tradycje zmieniającym się czasom.

Kobiety zaczęły grać w Wimbledonie w 1884 roku, siedem lat po mężczyznach, ale dopiero w tym roku Wimbledon wprowadził całkowitą równość nagród pieniężnych. Rok 1920 był pierwszym, w którym kobieta grała bez noszenia gorsetu, a dopiero w latach 30. szorty stały się dopuszczalne zarówno dla mężczyzn (w ’33), jak i dla kobiet (w ’39). Althea Gibson została pierwszą Afroamerykanką zaproszoną na Wimbledon w 1951 roku i jako pierwsza czarnoskóra zawodniczka zdobyła tytuł singlowy w 1957 roku. Wimbledon odmówił użycia żółtych piłek tenisowych, które są łatwiejsze do uchwycenia przez kamery telewizyjne, aż do 1986.

Ale Barrett mówi, że byłby wstrętny, aby zobaczyć jedną tradycję Wimbledonu zniknąć: trawa. Wimbledon jest ostatnim z czterech turniejów Wielkiego Szlema (pozostałe to French, Australian i U.S. Opens), w którym używa się kortów trawiastych. „Byłby to smutny dzień, gdybyśmy kiedykolwiek nie zagrali na trawie” – mówi Barrett, który uwielbia tę nawierzchnię, ponieważ „nigdy nie jest tak samo przez dwa dni z rzędu, więc trzeba umieć się szybko przystosować”. I naturalnie, wieloletnia tradycja Wimbledonu polegająca na jedzeniu truskawek i śmietany jest również powszechnie lubiana: w jednym z ostatnich lat widzowie spożyli 59 000 funtów truskawek i prawie 2 000 galonów śmietany.

Jest jednak jedna tradycja, którą Barrett i większość jego kolegów Anglików chciałaby zobaczyć złamaną: ta, w której Anglicy konsekwentnie przegrywają na własnym turnieju. Ostatnią kobietą, która wygrała turniej singlowy w Wimbledonie, była Virginia Wade w 1977 roku; ostatnim mężczyzną Fred Perry w 1936 roku.

David Zax napisał krótkie historie Orient Expressu i karty baseballowej Honusa Wagnera.

.