John 5: „Gram tak dużo na gitarze, że to może nawet nie być zdrowe – i nie żartuję”

John 5 może być po prostu najbardziej wywrotowym artystą pracującym obecnie w branży muzycznej. Tak, on rocks the corpse-paint vibe i spędził sporą część swojej kariery grając na gitarze elektrycznej z mistrzem kontrowersji Marilynem Mansonem i jego obecnym bandleaderem, Robem Zombie, więc oczywistym wnioskiem jest, że on pracuje nad 'horror metalowym’ groove na maksa.

Ale nawet najbardziej rudymentarne badanie jego solowych albumów i teledysków ujawnia zupełnie inną rzeczywistość. Jasne, odkryjesz kilka przerażających dźwięków potworów, tytuły i klipy dźwiękowe inspirowane seryjnymi mordercami oraz niesamowity, niepokojący sens w wielu utworach. Ale to, co również znajdziesz, to jedne z najbardziej wysublimowanych, gnarly country-style picking po tej stronie Robert’s Western World w Nashville.

Don’t Miss

John 5

(Image credit: John 5)

Lekcja Johna 5: sweep picking, sliding finger taps, pinch harmonics and behind-the-nut bends

Dla rzesz metalheadów muzyka country to coś, co mogliby wykopać ich dziadkowie. John 5 niszczy to stare, zmęczone przekonanie najbardziej zapalczywym rąbaniem, jakie kiedykolwiek zostało wykonane na Tele – lub jakiejkolwiek innej siekierze, jeśli o to chodzi.

John poświęcił czas na dyskusję o swoim nowym albumie, Invasion, swojej dotychczasowej karierze i o tym, jak udało mu się obrać udany i lukratywny kurs przez trudności związane z monetyzacją kariery w spustoszonym przemyśle muzycznym.

Zacząłeś jako gitarzysta sesyjny grając z wieloma artystami, z których wielu nie przychodzi nam na myśl, gdy myślimy o John 5. Czy były to występy typu 'płacenie rachunków’?

„Cóż, częściowo wynikało to z miłości do muzyki, a także z tego, że byłem fanem tych artystów; byłem wielkim fanem każdego, z kim pracowałem. Chciałem też mieć możliwość utrzymania się z grania na gitarze. Wyszło mi to na dobre, ponieważ miałem okazję grać z tyloma ludźmi, których prace znałem tak dobrze, będąc fanem ich katalogów.”

Pierwszą rzeczą, która naprawdę podniosła twój profil był album DLR Davida Lee Rotha, wydany w 1998 roku, który został niesprawiedliwie pominięty w jego katalogu. Być może dlatego, że w tym czasie kariera Rotha była w lekkim dołku. Czy masz miłe wspomnienia z tamtych sesji?

„Tak. To było zrobione tak szybko; weszliśmy i zagraliśmy to na żywo. Nie sądzę, żeby w ogóle były jakieś overduby. Pracowaliśmy nad tym tylko przez kilka tygodni. To działa naprawdę dobrze dla muzyki i myślę, że ma prawdziwe żywe brzmienie.”

John 5 w akcji:

John 5 w akcji: „Dorastałem z tak wieloma różnymi dźwiękami w muzyce – kocham country, kocham metal, kocham shred – więc dlaczego nie mogę mieszać tego wszystkiego razem, nawet w tej samej piosence, ya know?”. (Image credit: Matt Wilson)

Istnieje kilka wspaniałych gitarowych linii – linia Johna Mayalla z Claptonem/Greenem/Taylorem, linia Ozzy’ego z Rhoadsem/Lee/Wylde’em i linia Davida Lee Rotha z Eddiem/Vai/Beckerem. To świetne towarzystwo dla gitarzysty, prawda?

„Tak, masz rację – nie myślałem o tym w ten sposób. To naprawdę jest dobre towarzystwo, w którym warto być. Jestem wielkim fanem wszystkich tych facetów. Zawsze myślę, że jestem bardzo szczęśliwy i mam szczęście być w tej branży, w której jestem.”

Twoją następną kapelą był Marilyn Manson, co zdecydowanie podniosło profil. Czy to było dobre doświadczenie?

„Absolutnie. Manson – musisz dać kredyt tam, gdzie jest on należny – dał mi moje imię. To był niesamowity okres; dziwnie zrobiło się dopiero pod koniec. To zabawne, jak czas płynie dalej i wszyscy przepraszają, wiesz? Widzę go teraz cały czas, kiedy jestem w trasie z Robem Zombie. W rzeczywistości, właśnie mam zamiar iść na jego przyjęcie urodzinowe.

„Było kilka bardzo interesujących lekcji kariery, których trzeba było się nauczyć. Myślę o tym, co zrobiłem w swojej karierze i jest to dla mnie szokujące, ponieważ wszystko, co chciałem robić, to być muzykiem sesyjnym, mieć rodzinę i wracać do domu każdego dnia. Nie lubię zbytnio podróżować. Nigdy w ogóle nie myślałem o karierze muzyka rockowego.”

Postanowiłeś trzymać się nazwy John 5 po odejściu od Mansona.

„Cóż, używam mojego kumpla Ace’a Frehleya jako przykładu; kiedy odszedł z Kiss nie wrócił do Paula Frehleya. Pomyślałem, 'Jestem dumny z tej nazwy i będę się nią posługiwał’.”

Jest tu też niezła dwuznaczność, nieprawdaż? 'John 5′ prawie brzmi biblijnie, a jednak…

„To prawda! I ta dwuznaczność tak dobrze pasuje do tego, co robię muzycznie.”

Następnie współpracowałeś z Robem Zombie. Czy był to ktoś, kogo już znałeś?

„Zawsze byłem wielkim fanem Roba Zombie. Słuchałem go w samochodzie i uwielbiałem jego piosenki, jego muzykę i jego teksty. Brałem udział w koncercie charytatywnym i miałem szansę zagrać z nim. Powiedziałem: „Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował gitarzysty, daj mi znać”. Zadzwonił do mnie i powiedział, że początkowo miał zamiar robić tylko krótkie koncerty, zanim skoncentruje się na filmach, ale 15 lat później wciąż gramy razem.”

Zważywszy na listę świetnych hookups, które masz pod swoim pasem, czy jest jeszcze ktoś na liście życzeń, z kim chciałbyś pracować?

„Nie wiem, czy to dobra czy zła rzecz, ale jestem tak zadowolony i szczęśliwy z tego, gdzie jest teraz moje życie, że jestem szczęśliwy z tym, co pojawi się za zakrętem. Właśnie napisałem z Mötley Crüe. Kiedykolwiek pojawia się jakakolwiek okazja, zawsze traktuję ją jako coś naprawdę wyjątkowego.”

Zważywszy na ogromny zakres stylów, w których piszesz, dla siebie i innych artystów, włączając w to tak różne akty jak Rod Stewart i Lynyrd Skynyrd, a nawet pracując z kimś tak nieoczekiwanym jak Ricky Martin, skąd czerpiesz inspirację? Czy zawsze gromadzisz zapasy pomysłów, czy raczej pracujesz na zamówienie?

Robię to tylko z miłości do muzyki i gitary, nie dla publiczności

„To zależy od sytuacji. Jeśli wpadnę na coś interesującego, mogę pomyśleć, że to brzmi jak refren lub riff, itp. Niekoniecznie gromadzę piosenki, ale mam pomysły pod ręką.

„Jeśli pójdę pisać z kimś takim jak, powiedzmy, Paul Stanley czy coś takiego, a on powie: 'Daj mi coś w stylu Shandi’, będę wiedział, co ma na myśli. Z kimkolwiek pracuję, zawsze odrabiam pracę domową, więc będę znał skrót tego, co mają na myśli i czego szukają w piosence, kiedy współpracuję.”

Czy kiedykolwiek rozważałeś dodanie własnego wokalu do swoich albumów, może po to, aby poszerzyć grono odbiorców twojej pracy, jako że pole instrumentalne może być czasem nieco ograniczone pod względem zasięgu?

„Mam wokalistę z Robem Zombie. To pokrywa moje podstawy. Kocham to, co robię w pracy instrumentalnej, plus jestem w wielkim zespole rockowym, jak również. Wszystko, co robię, robię z miłości do muzyki. To jest moja jedyna motywacja: Robię to tylko z miłości do muzyki i miłości do gitary, nie dla publiczności.”

To, co kocham w twojej muzyce to zestawienie tego, co znajome i pozornie bezpieczne na tle czegoś znacznie bardziej złowrogiego. Daje to bardzo niepokojące uczucie, coś jak Tiptoe Through the Tulips w filmie Insidious, na przykład.”

„To jest coś, co lubię robić, mieszać rzeczy. Właściwie, ty wspominając Tiptoe jest interesujące. To niesamowite, jak szeroka i nieoczekiwana może być muzyka w jednym czasie, że ktoś tak odległy jak Tiny Tim może odnieść sukces. Dorastałem z tak wieloma różnymi dźwiękami w muzyce – kocham country, kocham metal, kocham shred – więc dlaczego nie mogę mieszać tego wszystkiego razem, nawet w tej samej piosence, ya know?”

Czego słuchasz w tej chwili, i jakie są twoje kluczowe albumy go-to?

Wpływ Kiss jest tak niedoceniany. Wywarli wpływ na tak wielu ludzi, którzy chcą grać na gitarze

„To świetne pytanie. Uwielbiam Steely Dan i The Aristocrats – wspaniała muzyka. Dużo ich słucham w tej chwili. Moje ulubione albumy to Are You Experienced Jimiego Hendrixa, Rising Force Yngwiego, Passion and Warfare Steve’a Vai’a, pierwszy album Van Halen i Love Gun grupy Kiss.

„Kiss w szczególności jest jedną z rzeczy, które sprawiły, że chcę grać na gitarze. Wpływ Kiss jest tak niedoceniany. Mieli wpływ na tak wielu ludzi, którzy chcą grać na gitarze. Chłopaki z Kiss są niesamowitymi autorami tekstów i muzykami. No band just makes it on image without songs.”

I’m gonna throw a couple of less-celebrated Tele players at you for your take: Danny Gatton i Pete Anderson.

„Kocham Danny’ego Gattona; był geniuszem i głównym wpływem, był naprawdę czymś innym. Mam nadzieję, że ludzie czytający to mogą go sprawdzić. I Pete Anderson, to co robił w szczególności z Dwightem Yoakamem, gdzie zabierał solówkę w zupełnie nieoczekiwanym kierunku, naprawdę podnosił poprzeczkę w grze na gitarze country – ponownie, ktoś, kogo praca miała na mnie wpływ.

„Nawiasem mówiąc, mimo że nie jest graczem Tele, jeśli ktokolwiek czytający to chce mieć wgląd w moje wpływy, powinien zdecydowanie sprawdzić Joe Maphisa. Ja również wiele od niego zaczerpnąłem.”

Jesteś oczywiście potworem techniki, ale nigdy nie pozwalasz, by technika stanęła na drodze melodii – i nie boisz się zagrać czegoś prostego, jeśli to działa. Jest taki gość na YouTube, który ma klip o 10 najłatwiejszych riffach do zagrania na gitarze, tak jakby szydził z takich utworów jak Satisfaction czy Smoke on the Water. On naprawdę przegapił punkt; geniusz jest w tworzeniu wspaniałego riffu, a nie w tym, jak trudno jest go zagrać.

„O mój Boże! Ten facet żałuje, że nie napisał tych riffów. Czy możesz sobie wyobrazić, że ty napisałbyś te riffy? Człowieku, mieszkałbyś w zamku, a nie prowadziłbyś stronę na YouTube. Jestem pod wpływem shreda i country i wielkiej muzyki, niezależnie od tego, jak trudno ją zagrać.

Kiedy zaczynałem, pomyślałem, 'Cóż, mamy już Steve’a Vai’a i Yngwie Malmsteena; skoro kocham rock i kocham country, dlaczego po prostu nie połączę tych dwóch rzeczy razem?’

„Wszystkie moje wpływy wyjdą przez moją muzykę. Ludzie bardzo się spinają, mówiąc: 'To brzmi tak, to brzmi tak, to brzmi tak’. Każdy jest produktem swoich wpływów.

„To, czego nigdy nie rozumiałem, to dlaczego ludzie czepiają się, że coś brzmi trochę jak coś innego. To twoje wpływy czynią cię tym, kim jesteś, a potem to, co robisz z tymi wpływami. Kiedy zaczynałem, pomyślałem, 'Cóż, mamy już Steve’a Vai’a i Yngwie Malmsteena; skoro kocham rock i kocham country, dlaczego po prostu nie połączę tych dwóch rzeczy razem?'”

Od lat grasz na Telecasterze i pamiętam, że miałeś ambicję posiadania modelu z każdego roku produkcji. Czy udało Ci się to osiągnąć?”

„Cóż, teraz osiągnąłem cel posiadania jednego z każdego roku, a teraz po prostu będę się nimi cieszył. To trochę głupia rzecz, ale sprawia mi to wiele radości. Zawsze lubiłem kolekcjonować. Tele to gitara country, ale to nasza pierwsza gitara typu solidbody. To gitara dla ludzi pracy. To nie jest łatwa gitara do grania, ale jest zdecydowanie warta wysiłku.”

(Image credit: Alan Chaput)

Zważywszy na to, jak wielką masz obsesję na punkcie Tele, czy kiedykolwiek badałeś możliwości Tele wyposażonego w B-bender?

„Bardzo chciałbym to kiedyś zbadać, ale nigdy nie posiadałem B-bendera. Uważam, że mogę osiągnąć wszystko, co chcę zrobić w tej chwili za pomocą gięcia za nakrętką. Na nowym albumie mam utwór Cactus Flower, który jest w całości w stylu behind-the-nut bending, ale nietypowo może, zamiast strojenia do otwartego akordu, aby ułatwić te dźwięki pedal steel, to wszystko jest w standardowym strojeniu. To brzmi naprawdę fajnie.”

Oglądałem klip, w którym wykonujesz solową wersję Behind the Nut Love i widziałem możliwości użycia tam pedału looper. Czy kiedykolwiek rozważałeś taką opcję?”

„To kolejne świetne pytanie. Mój producent właśnie załatwił mi looper. Masz rację, Behind the Nut Love brzmiałoby niesamowicie z takim warstwowaniem. To świetny pomysł.”

Co jeszcze możesz mi powiedzieć o swoim nowym albumie, Invasion?

„Cóż, poza Cactus Flower, jest tam kilka nowych dla mnie odstępstw. W jednym utworze używam mandoliny, a w I Am John 5, używam talkboxa. Jest tam utwór o nazwie Crank It, który jest rodzajem industrialnie brzmiącej melodii tanecznej.

„Mamy DJ-ów wypełniających areny; jest pewna część tego, co robią, która jest bardzo chwytliwa. Pomyślałem sobie, że gdyby DJ wykonywał tego rodzaju ciężkie rzeczy – ludzie by oszaleli – ale potem przechodzi to w mroczny klimat Metalliki.

„Mam jeszcze jeden utwór o nazwie Howdy, który pochodzi od Minnie Pearl z programu Hee Haw. Ten program zainspirował mnie do gry na gitarze, więc jest tu dużo miłości do tego programu telewizyjnego, a także hołd dla Roya Clarka. Jest kilka naprawdę zabawnych klipów dla Zoinks! i I Am John 5, które ludzie powinni zobaczyć – prawdziwy Scooby-Doo angle.”

Czy uważasz, że trudno jest przetrwać w tych trudnych dla muzyków czasach?

„Za wszystko płacę sam. Finansuję wszystko. Nie mam wytwórni płytowej, płacę za własne teledyski, trasy koncertowe, merch, hotele. Nie dostaję żadnej pomocy od nikogo. Jestem całkowicie samowystarczalna.

„Czasami dzwonią do mnie menadżerowie i mówią, że chcą ze mną pracować. Pytam, co możesz dla mnie zrobić, czego jeszcze nie robię? Cokolwiek zasugerują, zawsze już to mam. Gdyby ktoś miał coś, co naprawdę może mi zaoferować, a czego ja nie mogę zrobić, to bardzo bym chciał, żeby ktoś zdjął ze mnie ten ciężar. Bardzo bym chciała, żeby ten dzień nadszedł, ale jak na razie nie nadszedł.

Oto prawda: Zarabiam o wiele więcej pieniędzy nie będąc z wytwórnią niż wcześniej, i to zanim streaming i iTunes wpłynęły

„Oto prawda: Zarabiam o wiele więcej pieniędzy nie będąc z wytwórnią niż wcześniej, i to zanim streaming i iTunes wpłynęły i tak. Wszystko jest teraz przestarzałe, co jest wspaniałe w pewien sposób.

„Możesz mieć największy sklep z muzyką w dłoni; ludzie muszą zrozumieć, że nigdy nie wróci do tego, jak to było. Nigdy jej nie pokonasz, więc musisz nauczyć się z nią pracować. Możesz być największym artystą na świecie, ale nie ma sklepów z płytami, nie ma nic. Musisz pracować z tym, co masz.

„Na szczęście lubię pracować z tym, co mam. Właśnie usłyszałem, że radio FM odejdzie w zapomnienie. W końcu wszystko będzie cyfrowe. To ma sens. To wspaniałe, jak świat ewoluuje – musisz po prostu ewoluować razem z nim.”

Masz wielką etykę pracy i wydaje się, że zawsze coś robisz. Co napędza Cię do tak ciężkiej pracy?

„Czuję się bardzo szczęśliwy, że mogę zarabiać na życie grając na gitarze. Gram każdego dnia. Gram tak dużo na gitarze, że to może nawet nie być zdrowe – i nie żartuję. Grałem tuż przed twoim telefonem i będę grał znowu, jak tylko odłożę słuchawkę.

„Wykonuję moją pracę instrumentalną, ponieważ ją kocham. Ludzie pytają mnie, 'Dlaczego grasz w tych małych miejscach?’ Bo ja to kocham. Uwielbiam spotykać ludzi, słyszeć co mają do powiedzenia, widzieć wyraz ich twarzy. Mam nadzieję, że mam wpływ i edukuję ludzi w zakresie różnych rodzajów muzyki i gitarzystów. Myślę, że to wspaniała okazja, by szerzyć wśród ludzi to, co kocham. Nie mógłbym prosić o nic więcej, niż mam.”