W dzień po tym, jak dowiedziałam się o Powrocie Saturna – definiującym i często burzliwym okresie, który występuje co 27-29 lat – mój chłopak z czterech lat przypomniał mi o umowie, którą zawarliśmy kilka miesięcy wcześniej: o zerwaniu.
Umówiliśmy się w Wigilię 2014 roku, podczas house- i cat-sitting dla kilku przyjaciół. Nie pamiętam, jak zaczęła się rozmowa, ale pamiętam konkluzję: to nigdzie się nie wybierało. Żadne z nas nie czuło jednak pilnej potrzeby, by działać zgodnie z tą rewelacją. Z jednej strony lubiłyśmy razem zajmować się kotami i domem. A następnego dnia mieliśmy w planach wymianę prezentów świątecznych. Poza tym mieliśmy już zarezerwowaną wycieczkę do Los Angeles w lutym, której żadne z nas nie chciało odwołać. Zachowywanie się chaotycznie – i nie wyjeżdżanie na wakacje – tylko sprawiłoby, że sprawy byłyby bardziej do dupy. Więc zamiast wybrać twardą datę zakończenia, zgodziliśmy się zerwać w pewnym momencie w 2015 roku. To czuło się jak wystarczająco dużo czasu na cokolwiek.
Następnych kilka miesięcy było chill; nasza podróż do Los Angeles poszła tak dobrze, że nawet rozmawialiśmy o przeprowadzce tam razem. W L.A. byliśmy innymi ludźmi, wiesz? Może to Nowy Jork był problemem. (Nie będę mówić za niego, ale z perspektywy czasu wierzę, że było więcej niż jeden problem.)
Więc byłam trochę zaskoczona, kiedy pewnego wiosennego wieczoru – dzień po tym, jak mój przyjaciel Bennett powiedział mi, że zaczęłam mój Saturn Return, a ja nie miałam pojęcia, o czym on mówi – mój ex przypomniał mi o naszym pakcie wigilijnym. Wiedziałam, że zerwanie miało wtedy sens dla nas obojga, ale ja ewoluowałam! A co z L.A.?
Mam pewne problemy z braniem ludzi na słowo w pojedynkę; nie mogę pomóc, ale zauważam fleksję głosu, przeczucia i wyraz twarzy – po prostu, wibracje. I pod względem wibracji, myślałem, że znaleźliśmy się na zakręcie. Ale czy w rzeczywistości? Oboje mieliśmy na myśli to, co powiedzieliśmy w grudniu – ja po prostu zmieniłem zdanie, a on nie.
Podczas gdy nasze powolne zerwanie kontynuowało rozwój latem 2015 roku, rzuciłem pracę w Gawker Media, zacząłem freelancing na poważnie i zacząłem chodzić na terapię po raz pierwszy (raczej był to pierwszy raz, kiedy poszedłem do tego samego terapeuty więcej niż raz). Mój były rzucił swoją długoletnią pracę jakiś miesiąc po mnie, po czym dał mi znać, że nadal zamierza przeprowadzić się do Los Angeles – i uważał, że ja też powinnam. Ja już odrzuciłam L.A. – jeśli nie zrobimy tego razem, kto poradziłby sobie z całą logistyką, której przez całą dorosłość aktywnie unikałam? Nie bez znaczenia był też fakt, że całe życie mieszkałem w Nowym Jorku – i choć cała moja rodzina opuściła już miasto, to wciąż wszyscy byli na wschodnim wybrzeżu. W dodatku nigdy nie miałem nawet prawa jazdy (w miarę jak zbliża się moja pięcioletnia rocznica w Los Angeles, nadal go nie mam).
Ale miał rację: nie byłem już szczęśliwy w Nowym Jorku. Wciąż się go trzymałem, ponieważ uczyniłem z niego część mojej tożsamości. Nie podobała mi się optyka naszej przeprowadzki do L.A. w tak bliskiej odległości, ale w głębi serca wiedziałam, że czyni szczere i troskliwe spostrzeżenia, mówiąc mi to, czego nie mogłam jeszcze powiedzieć sobie samej. To był cały powód, dla którego tamtego lata poszłam na terapię – żeby dowiedzieć się, dlaczego nie ufałam sobie na tyle, żeby przeprowadzić się przez kraj, mimo że miałam pewne dowody na to, że nie jestem całkowicie niekompetentna. Mój terapeuta pomógł mi zrozumieć, że „dom” musi być miejscem wewnątrz mnie; to nie jest miejsce, ale poczucie bezpieczeństwa, które muszę kultywować i nosić przy sobie przez cały czas. To było z tym terapeutą, że medytowałem po raz pierwszy; ona również dała mi mój pierwszy odczyt wykresu urodzeniowego.
Wyjechałem do Francji tego lata, również po raz pierwszy. Moja przyjaciółka Chelsea zaprosiła garstkę przyjaciół – niektórych ze Stanów, niektórych z Francji, gdzie mieszkała przez jakiś czas – aby zatrzymać się w domku na plaży należącym do rodziny jej partnera. Podróż była wyjątkowa z wielu powodów, ale przede wszystkim dla przyjaciół, z którymi wyjechałem – była to grupa, z którą spędzałem wakacje przynajmniej raz na lato przez więcej niż kilka lat (nie w tym roku, chociaż – i czuję to).
Chelsea i ja po raz pierwszy spotkaliśmy się w 2011ish, kiedy mieszkała w Paryżu; pracowaliśmy razem online przez kilka lat, zanim przeniosła się z powrotem do Stanów. I chociaż byliśmy przyjaźni, zaczęliśmy tylko spędzać znaczący czas jeden na jeden razem w 2015 roku, po tym, jak opuściła pracę, która nas połączyła (to również w ten sposób poznałem mojego byłego). I kredyt, że podróż, i te, które nastąpiły, z krzepnięcia, co w dużej mierze było bicoastal, ale bardzo ważne, friendship.
I przeniósł się do Los Angeles na 1 października 2015 roku. Do listopada po raz pierwszy mieszkałam sama, w masywnym (jak na kawalerkę) studio w Echo Park – dzielnicy, którą wybrałam, bo najbardziej przypominała mi Nowy Jork. (Stare nawyki umierają ciężko). Poznałem nowych przyjaciół, którzy stali się najlepszymi przyjaciółmi. Pod koniec grudnia wyciągnąłem wtyczkę (tymczasowo, choć wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem) z Human Parts, które uruchomiłem w 2013 roku jako projekt poboczny. Sześć miesięcy później zostałam zatrudniona w Medium na pełny etat, jako kuratorka. To było ponad cztery lata temu.
Dlaczego historia życia? Cóż, ponieważ nie jest to historia mojego życia – jest to historia mojego powrotu Saturna. W poście, który skłonił mnie do napisania tego, Andrei Burke pisze, że, „Powrót Saturna jest karmicznym kursem zderzeniowym. To po części załamanie nerwowe, po części kryzys osobowości, i całe mnóstwo lekcji życia upchniętych w 2 i pół roku.”
Studiowałem astrologię przez kilka lat, kiedy zdałem sobie sprawę, że nigdy nie obliczyłem dokładnego początku mojego własnego powrotu Saturna. Podczas gdy 27-29,5 lat to ogólny przedział wiekowy, w którym to następuje, kamień milowy tak naprawdę zaczyna się, kiedy planeta Saturn wykonuje pełny obrót wokół twojego wykresu urodzeniowego, powracając do miejsca, w którym była na niebie, kiedy się urodziłeś. (Możesz obliczyć swój Powrót Saturna tutaj.)
Saturn jest wolno poruszającą się planetą; doświadczenie tego szczególnego tranzytu trwa około 2,5 roku. Tranzyty odnoszą się do ruchów planety po niebie, kiedy ta nawiązuje „kontakt” – lub tworzy kąty – z planetami w Twoim wykresie urodzeniowym (które również tworzą swoje własne kąty ze sobą). Niezwykle rzadko zdarza się, aby mieć dokładnie taki sam wykres urodzeniowy jak inna żyjąca osoba; nawet bliźnięta mają różne wykresy. Dlatego też tranzyty są doświadczane przez każdego z nas na różne sposoby i w różnym czasie. Ten poziom złożoności i indywidualności jest niemożliwy do uchwycenia w horoskopie opartym na znakach słonecznych – co nie czyni ich bezużytecznymi; oferują one jedynie mniej zindywidualizowane wskazówki, na czym możesz się skupić w nadchodzącym tygodniu lub miesiącu. (IMO, wszystko to oznacza, że lepiej jest nie mieć żadnej opinii o astrologii niż taką opartą na horoskopach lub samych znakach słonecznych.)
Krótsze tranzyty wykonane przez „osobiste planety” (takie jak Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus i Mars) mają tendencję do odgrywania się na krótkoterminowej podstawie, i zawsze rozwijają się w kontekście dłuższych tranzytów (tych wykonanych przez Jowisza, Saturna, Urana, Neptuna i Plutona). Pomyśl o gwiazdach jako o ogromnym, kosmicznym zegarze, który jest zsynchronizowany z całym wszechświatem – wszechświatem, do którego wszyscy należymy i jesteśmy na łasce. Wydaje się, że rozumiemy to, jeśli chodzi o pory roku czy pojęcia takie jak „dzień” i „noc” – to nie my decydujemy, czy te rzeczy się zdarzają, tylko czy bierzemy je pod uwagę, planując nasze życie. A większość z nas uważa je za dość istotne. Cykle planetarne są jak pory roku na naszej planecie; tranzyty, jak pory roku w naszym indywidualnym życiu. Nie powodują one, że rzeczy się dzieją, po prostu mówią nam, jaki jest czas. Kiedy wiemy, jaki jest czas, możemy podejmować odpowiednie dla siebie decyzje. Ale kiedy ignorujemy ten czas lub stawiamy mu opór, być może nasiona, które zasadziliśmy, nigdy nie wykiełkują. Może umieramy z głodu, bo ryby, które zamierzamy złowić, już wyemigrowały. Może posuwamy się naprzód z naszymi planami, ponieważ uważamy, że wiemy najlepiej, napotykając opór i porażkę na każdym kroku, zanim w końcu oświadczymy, że wszechświat jest przeciwko nam. (Może to ty jesteś przeciwko wszechświatowi. Myślałeś kiedyś o tym?)
Początek tranzytu planety zewnętrznej jest początkiem nowego sezonu w naszym życiu. Reprezentuje on pewnego rodzaju aktywację: narodziny nowego impulsu, potrzeby, stanu świadomości lub obszaru skupienia. Czas na rozwiązanie starych napięć lub wykorzystanie nowych możliwości. Zależy to od tego, jakie planety są zaangażowane, gdzie się znajdują i innych czynników. Ale bez względu na to, jak przejawia się tranzyt, ta nowa energia zwykle jest najsilniej odczuwana na początku – głównie dlatego, że jeśli żyjemy na autopilocie, ta nowa świadomość będzie odczuwana jako zakłócenie, pobudka. W miarę jak uczymy się pracować z naturą danego tranzytu – gdy akceptujemy jakikolwiek wzrost, do którego zostaliśmy wezwani, jakiekolwiek lekcje, do których zostaliśmy wezwani, jakąkolwiek radość, której mamy doświadczyć, jakąkolwiek ranę, którą mamy uleczyć – tranzyt zmniejsza swoją intensywność.
Tak się składa, że mój Powrót Saturna rozpoczął się w lutym 2015 roku – kiedy mój były i ja po raz pierwszy zaczęliśmy kopać wokół pomysłu przeprowadzki do Los Angeles. Prawie wszystko, co opisuję powyżej: rozpad związku, rozpad pracy, terapia, nauka medytacji, posiadanie mojego wykresu czytanego po raz pierwszy, Francja, przeprowadzka przez kraj i życie w pojedynkę po raz pierwszy – wydarzyło się w ciągu sześciu miesięcy od lutego 2015 roku. To był emocjonalnie trudny okres, ale był też wyzwalający. Należała mi się zmiana w wielu obszarach mojego życia, a mój Powrót był dzwonkiem alarmowym, który mnie obudził. Skłonił mnie do zaprzestania samoleczenia moich lęków i depresji i spróbowania dowiedzieć się, co i dlaczego je wywołało. Zbudować pewność siebie, by ruszyć się i zacząć od nowa, samemu, i dowiedzieć się, dlaczego na początku brakowało mi tej pewności siebie. Przed moim powrotem wiedziałem tylko, że jestem dobry w niektórych rzeczach – nie wiedziałem, co chcę z tym zrobić, jak chcę się czuć, jakie mam potrzeby, które nie są zaspokajane. Nie wiedziałam, że mam problemy z intymnością, albo że częściej szukałam bezpieczeństwa w związkach niż czerpałam z nich przyjemność. Nie znałam różnicy między robieniem czegoś, ponieważ byłam do tego zmuszona, a robieniem tego, ponieważ myślałam, że tak powinni robić ludzie „tacy jak ja”. Żadna część mojego życia nie była przeżywana ze świadomością tego, kim jestem, lub czego chcę.
Powrót Saturna może być wyzwaniem, ale czasami potrzebujemy wyzwań. I nie zawsze oznacza to całkowity i nagły przewrót. To jest bardziej jak znak stopu, prosta odpowiedzialność, pop quiz na temat pierwszych 28ish lat twojego życia: Czego się nauczyłeś? Czy przygotowałeś się na przyszłość, której pragniesz? A może musisz powtórzyć tę klasę? Prawdopodobnie wszyscy znamy kogoś, kto nie dokonał ponownej oceny swoich celów w tym czasie: niektórzy utknęli w karierze lub związkach, które już nie odzwierciedlają tego, kim są lub chcą być, inni pozostają na imprezie długo po godzinie policyjnej. Odwrócić się za co? Uh…dowiesz się!
W Cyklach Stawania się, astrolog Alexander Ruperti dobrze definiuje ten okres:
…jednostka znajduje się w obliczu nowych sytuacji i nowych ograniczeń, które warunkują i definiują jej przeznaczenie (wzór świadomości i charakteru) na nadchodzące trzydzieści lat. Jest to psychologicznie krytyczny czas, ponieważ ludzie są bardzo świadomi tego, że coś się skończyło, ale ledwo zdają sobie sprawę z tego, co jest przed nimi.
Istnieje tendencja do oceniania minionego cyklu, nie pod względem jego wartości jako doświadczenia edukacyjnego, co jest tym, czym ma być, ale pod względem produktywności, co jest tym, czym ma być następny 30-letni cykl. W czasie kwadry słabnącej (wiek 21 lat) wiele osób stawia sobie cele związane z 30. urodzinami. „Jeśli nie zdążę przed trzydziestką…” to często powtarzane zdanie wśród dwudziestolatków. Niewypowiedziana sugestia jest taka, że ktoś się podda, jeśli nie osiągnie swoich celów życiowych do tego czasu. Co zrobi z resztą swojego życia, jeśli nie „uda mu się”, nie jest brane pod uwagę.
Na szczęście, ponieważ większość ludzi nie „uda się” do trzydziestego roku życia, nadal mają przed sobą kolejny pełny cykl Saturna, aby osiągnąć, rozwinąć się, osiągnąć i spełnić swój twórczy potencjał. Powrót tranzytującego Saturna do pozycji natalnej daje możliwość przewartościowania marzeń i celów młodości w świetle dojrzałości. Wiele razy ambicje, które wydają się znaczące w wieku dwudziestu pięciu lat, okazują się znacznie płytsze w wieku trzydziestu. Jest to czas na zatrzymanie się i uważne przyjrzenie się swojemu życiu, zanim się w nim pogrążysz.
Kluczem do przejścia przez każdy trudny okres jest praktyka łaski, pozwalająca na ewolucję. Kiedy zastanawiam się nad sytuacjami z przeszłości, w których nie dostałam tego, czego „chciałam”, wszystkie one mają jedną wspólną cechę: myliłam się. Myślałam, że wiem, co jest najlepsze, co sprawi, że poczuję się lepiej w danej chwili. Ale z chwilami jest tak, że one mijają. Kiedy udaje mi się o tym pamiętać, widzieć siebie w szerszym kontekście, jestem mniej skłonny do prób unikania życiowych wyzwań. To i tak jest bezowocne. Nie możemy uniknąć dyskomfortu, który jest nieodłącznym elementem wzrostu; możemy go jedynie stłumić, opóźnić lub przekierować. To, czego nie spotkamy teraz, będzie czekało na nas później, być może nierozpoznawalne w formie, ale zawsze znajome w naturze.
Astrologia pomaga mi o tym pamiętać. Czas to coś więcej niż cyfry na zegarze. To proces twórczy. Kiedy czuję się zagubiony, astrologia pozwala mi odnaleźć się w tym procesie. Kiedy to robię, mogę lepiej zaakceptować chwile, które są niejasne, naładowane emocjami lub rozwijają się w tempie, które uważam za niepożądane. Cechy tych trudnych momentów są nieodłącznym elementem cyklu życia – podobnie jak te, które przynoszą mi wielką radość, znaczenie i wzrost. Tylko wtedy, gdy próbuję zmusić moment – lub osobę, lub sytuację – do bycia czymś, czym nie jest, życie czuje się nie do zniesienia.
Powyżej napisałem o pierwszym powrocie Saturna (lub drugim cyklu), ale chcąc nie chcąc, wszyscy spotkamy Saturna ponownie – a każde spotkanie ma swój własny, szczególny smak. Dla tych, którzy zbliżają się do sześćdziesiątki, pytanie nie dotyczy produktywności, ale znaczenia. Na zachodzie – szczególnie w Stanach Zjednoczonych – osoby znajdujące się w trzecim cyklu Saturna będą zbliżać się do wieku emerytalnego, ale mogą nie mieć jeszcze finansowego przywileju przejścia na emeryturę. Chociaż tranzyt ten nie wymaga od Ciebie rzucenia pracy na zawsze, to jednak prosi Cię o zmianę sposobu myślenia i „ukończenie” nowego sposobu bycia – takiego, w którym produktywność nie jest już Twoim głównym dążeniem. Aspiracją tego następnego cyklu jest mądrość: kultywowanie jej, dawanie jej przestrzeni do oddychania, przekazywanie jej producentom w ich drugim cyklu. Jeśli możesz sobie pozwolić na emeryturę, ale kochasz to, co robisz, rób to dalej – ale może rozważ pewne zmiany. Kogo wzbogacasz? Kto mógłby najbardziej skorzystać z tego, co masz do zaoferowania? Znaczące przywództwo poprzez filozofię, mądrość i służbę: to jest temat trzeciego cyklu Saturna.
Ponieważ pisałem głównie o drugim cyklu Saturna, dodam jeszcze jeden cytat z Rupertiego o trzecim, który uważam za szczególnie trafny w świetle pandemii:
Jeśli w dzisiejszym świecie jest tak niewielu duchowych przywódców, to dlatego, że nasze społeczeństwo tak naprawdę nie wymaga duchowego przywództwa. Ludzie pokładają swoją wiarę w produkcji i technologii, i tak mamy wielkich producentów i wybitnych techników, produkty drugiego cyklu Saturna.
Świadomość zbiorowa utknęła w drugim cyklu i pozostanie tak długo, jak długo kult młodości będzie gloryfikowany i czczona będzie tylko produktywność. Starając się przedłużyć okres produktywności i uniknąć rzeczywistości wieku, unikamy również mądrości. Być może nieświadomie boimy się szukać mądrości, którą może przynieść wiek, ponieważ gdybyśmy byli mądrzy, musielibyśmy zmienić niektóre z naszych cenionych idei dotyczących produktywności.
Sprawdź swój Powrót Saturna – co wydarzyło się w ciągu tych pierwszych sześciu miesięcy? I co możesz zrobić teraz, aby z wdziękiem podejść do następnego?